Apel pamięci, pokaz historycznych pojazdów i wystrzał z armaty towarzyszyły w poniedziałek w Poznaniu uroczystościom z okazji Święta Niepodległości. Tego samego dnia poznaniacy świętują imieniny głównej ulicy miasta, z tej okazji jedzą rogale świętomarcińskie. Główna uroczystość patriotyczna, poprzedzona mszą w intencji ojczyzny, odbyła się na placu Wolności. Wzięli w niej udział przedstawiciele lokalnych władz, wojska, harcerze, grupy rekonstrukcyjne i mieszkańcy miasta.
"Dzień Niepodległości wyrósł z woli, siły i zasługi narodu, i winien być świętem dumy narodowej. Radujmy się zatem tą wolnością i nie dajmy jej zepsuć jałowymi dyskusjami i swarami. Zbyt dużą cenę zapłaciły pokolenia Polaków, byśmy pozwalali tę radość zakłócać. (...) Niepodległa wymaga od nas ciągłej troski, bo wiemy z niedawnej historii, że łatwiej ją wywalczyć, niż utrzymać" - powiedział w trakcie wystąpienia wojewoda wielkopolski Piotr Florek.
„Bawiąc się dziś, ciesząc rogalami świętomarcińskimi, podziwiając wieczorne pokazy sztucznych ogni, nie pozwólmy jednak, by przyjemne aspekty tego święta przesłoniły nam jego istotę. Bo Niepodległość, to nie tylko kartka z kalendarza. To my sami. Bądźmy zatem dumni z naszej niepodległości każdego dnia, a nie tylko od święta" – mówił wojewoda wielkopolski Piotr Florek.
„Bawiąc się dziś, ciesząc rogalami świętomarcińskimi, podziwiając wieczorne pokazy sztucznych ogni, nie pozwólmy jednak, by przyjemne aspekty tego święta przesłoniły nam jego istotę. Bo Niepodległość, to nie tylko kartka z kalendarza. To my sami. Bądźmy zatem dumni z naszej niepodległości każdego dnia, a nie tylko od święta" – dodał.
W trakcie uroczystości wojewoda wystrzelił z tzw. armaty prawosławnej. Wcześniej na placu zaprezentowano kopie pojazdów, które towarzyszyły Polakom w trakcie walk o niepodległość. Ciekawostką pokazu był odtworzony samochód pancerny Austin–Putiłow „Poznańczyk”. Jak powiedział PAP Piotr Kaźmierczak, który uczestniczył w rekonstrukcji pojazdu, stanowił on podstawę uzbrojenia rosyjskich pododdziałów samochodów pancernych podczas I wojny światowej.
Samochód zdobyty w maju 1920 roku w okolicy Bobrujska przez żołnierzy z 55. Pułku Piechoty 14. Wielkopolskiej Dywizji Piechoty był pierwszym pojazdem Wielkopolskiego Plutonu Samochodów Pancernych. Pojazd otrzymał nazwę „Poznańczyk”. Służył w armii do lat ’30.
„My go odtworzyliśmy na podstawie zdjęć, planów, dokładnej analizy wszelkich zachowanych dokumentów. To jest jedyna jeżdżąca replika na świecie, na co dzień stacjonuje w Wolsztynie. Jedyny oryginał stoi w Petersburgu” – powiedział.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej armia polska zdobyła ok. 20 takich pojazdów.
Na sąsiadującej z placem Wolności ulicy Święty Marcin, przed południem rozpoczął się festyn z okazji imienin ulicy. Ulica na jeden dzień stała się deptakiem z licznymi kramami i miejscami dla lokalnych artystów i rzemieślników. Sprzedawano m.in. dukaty lokalne, tzw. podkówki z wizerunkiem św. Marcina na koniu i Zamku, znajdującego się przy świętującej imieniny ulicy.
W bramach i podwórkach zorganizowano koncerty, pokazy, kameralne spektakle teatralne, a także gry i zabawy.
Punktem kulminacyjnym imienin jest rokrocznie barwny korowód prowadzony przez św. Marcina jadącego na koniu. Do późnego wieczora na scenie przy Centrum Kultury Zamek zaplanowano występy, koncerty i pokaz sztucznych ogni.
Przez cały dzień w licznych kramach ustawionych wzdłuż ulicy kupić można tradycyjny świąteczny przysmak: rogale świętomarcińskie. W tym roku za jednego rogala trzeba zapłacić ok. 6-8 złotych. Rogale sprzedaje m.in. Caritas Archidiecezji Poznańskiej, zysk zostanie przeznaczony na organizację wigilii dla najuboższych.
Rogale wypiekane są z ciasta półfrancuskiego, z nadzieniem z białego maku, wanilii, mielonych daktyli, cukru, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej; ich waga musi mieścić się w przedziale między 150 a 250 g. Według szacunków rocznie w Poznaniu produkowanych jest około 500 ton rogali. 11 listopada poznaniacy i przyjezdni zjadają ich około 250 ton.
Od 2009 r. rogale rozprowadzane są jako unijny produkt regionalny. Daje to nabywcom gwarancję, że wyroby te zostały wyprodukowane w Wielkopolsce, zgodnie z określoną recepturą.
Tradycja wypieku rogali świętomarcińskich w Poznaniu pochodzi z końca XIX wieku. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina, ówczesny proboszcz poznańskiej parafii pod jego wezwaniem miał zaapelować do wiernych, by wzorem patrona zrobili coś dla biednych. Obecny na mszy cukiernik przygotował na odpust rogale w kształcie podkowy; bogatsi poznaniacy kupowali te smakołyki, a biedni otrzymywali je za darmo. (PAP)
rpo/ mow/