Ponad dwieście osób wzięło w piątek udział w uroczystościach dziękczynnych za ocalenie mieszkańców Białegostoku od skutków katastrofy pociągu przewożącego chlor, która miała miejsce 29 lat temu. Mimo dużego zagrożenia, nie doszło wówczas do wycieku i zatrucia.
Po południu przy krzyżu-pomniku ustawionym w 1994 roku obok torów kolejowych w miejscu, gdzie 9 marca 1989 roku doszło do wykolejenia się pięciu cystern z ciekłym chlorem, odbyła się część oficjalna, a po modlitwach ekumenicznych złożono kwiaty. Udział w uroczystościach wzięli przedstawiciele władz miejskich, wojewódzkich, służb mundurowych oraz duchowieństwa.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski przypomniał okoliczności tego wypadku, zwracając uwagę, w jak złym stanie było wówczas przebiegające przez miasto torowisko, którym przewożono tak niebezpieczne ładunki.
Podkreślił, że gdyby chlor wydostał się z przewróconych cystern, przy ówczesnych warunkach pogodowych zabójczy obłok mógłby rozprzestrzenić się na 3-4 kilometry szerokości i nawet 50 kilometrów długości. "Każda z cystern mieściła 50 ton śmiercionośnej substancji(...) i mogłoby zginąć kilkadziesiąt tysięcy osób" - mówił prezydent.
Prezydent przypomniał, że ówczesne władze komunistyczne nie poinformowały mieszkańców co mogło im grozić, a dopiero po 8 godz., rozpoczęto ewakuację ludzi. Dlatego wielu mieszkańców Białegostoku w kategorii cudu traktuje fakt, iż do wycieku chloru jednak wówczas nie doszło.
Prezydent przypomniał, że do podobnej sytuacji doszło w 2010 r. kiedy w mieście zderzyły się dwa składy pociągów przewożących niebezpieczne substancje (paliwa ropopochodne) w wyniku czego doszło do wybuchu kilkunastu cystern. "I znowu nikomu nic się nie stało(...) myślę, że dziękowaliśmy wtedy i myślę, że to drugie ocalenie wielu istnień ludzkich, też można przy tej okazji podziękować, bo jesteśmy winni wdzięczność" - powiedział Truskolaski.
Uczestnicy uroczystości, przeszli w drodze krzyżowej ulicami miasta do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie okolicznościowemu nabożeństwu przewodniczył po raz pierwszy abp Tadeusz Wojda, który został mianowany metropolitą białostockim w czerwcu ub. roku.
Wcześniej dziękczynne modlitwy odbyły się również w cerkwi Św. Mikołaja i były celebrowane przez ordynariusza prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej arcybiskupa Jakuba. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz miejskich. Służby mundurowe wystawiły poczty sztandarowe.
W wypadku 29 lat temu wykoleiło się pięć 50-tonowych cystern z ciekłym chlorem, z pociągu towarowego jadącego z ZSRR do NRD. Trzy z tych cystern przewróciły się. Jak potem ustalono, przyczyną wypadku było pęknięcie szyny, która była zakwalifikowana do wymiany już cztery lata przed katastrofą.
Wykolejone wagony przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem. Gdyby wypadek nastąpił na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - rozszczelniły się. Chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę.
Akcja ratownicza po wykolejeniu się cystern udała się, ale była jedną z najtrudniejszych w historii straży pożarnej i innych służb w regionie.
Jak wynika z danych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku dotyczących transportu kolejowego, najczęściej przewożone przez region niebezpieczne substancje to mieszaniny węglowodorów (gazy skroplone), propan, butan oraz produkty naftowe. Dwie główne trasy transportu, to szlak przez przejścia graniczne: Bruzgi - granica państwa - Sokółka oraz Swisłocz - granica państwa - Siemianówka.
Według danych przekazanych PAP przez Podlaski Urząd Wojewódzki w 2017 r. w województwie podlaskim odnotowano 1 298 kolejowych transportów Towarów Wysokiego Ryzyka (TWR), podczas których przetransportowane zostały 13 762 cysterny z materiałami niebezpiecznymi. Na obszarze województwa podlaskiego kolejowy przewóz TWR realizowany jest przez 8 przewoźników.
Z analizy wykonanej na podstawie danych z 6 ostatnich lat wynika, że liczba przedmiotowych transportów w regionie maleje. W 2012 r. – było to ponad 1800 zrealizowanych transportów, w 2013 r. – ponad 1700, w 2014 r. – ponownie ponad 1800, w 2015 r. – już tylko około 1600, w 2016 r. – nieco ponad 1500, rok temu już niespełna 1400. (PAP)
autor: Małgorzata Półtorak
mpt/ pko/