Fiesta ku czci św. Firmina, której głównym elementem są uliczne gonitwy, podczas których ludzie uciekają przed bykami zaganianymi do zagrody przy arenie, rozpoczęła się w sobotę w hiszpańskiej Pampelunie.
W południe na głównym placu odpalono "chupinazo" - rakietę dającą sygnał rozpoczęcia fiesty ku aplauzowi zebranych. W białych podkoszulkach i poplamionych winem białych spodniach, gdyż wino leje się obficie podczas święta, tłumy ludzi tańczyły i wymachiwały czerwonymi chustami, często z wizerunkiem patrona miasta i handlarzy winem.
Gonitwy, czyli "encierros", w których co rano śmiałkowie uciekają wąskimi uliczkami na trasie 848 metrów przed sześcioma pędzącymi bykami, aby w ten sposób zaprowadzić je do zagrody przy arenie, rozpoczną się w niedzielę. Taki bieg trwa niecałe trzy minuty. Wieczorem byki będą walczyć w korridzie.
Arena w Pampelunie należy do największych na świecie i mieści około 20 tysięcy widzów.
Fiesta, rozsławiona przez Ernesta Hemingwaya, od pewnego czasu regularnie wywołuje debaty o tym, jak są, i jak powinny być, traktowane zwierzęta.
Na Sanfermines co roku przyjeżdża do stolicy Nawarry ponad milion ludzi. W tym roku dla zapewnienia bezpieczeństwa skierowano na ulice Pampeluny ponad 2600 policjantów i - po raz pierwszy - policję konną.
Dziewięciodniowa fiesta potrwa do 14 lipca. Są to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale gonitwy byków i ludzi są jej najważniejszą atrakcją.
Międzynarodowe zainteresowanie Sanfermines w tym roku znalazło wyraz w przyjeździe 2400 akredytowanych dziennikarzy z ponad 300 mediów na całym świecie.(PAP)
klm/ mam/
arch.