Kilkanaście granatów moździerzowych z czasów II wojny wydobyli we wtorek saperzy z Jeziora Mikołajskiego na Mazurach. Podczas usuwania niewybuchów na kilka godzin zamknięto szlak żeglowny, a z okolicy ewakuowano ponad 100 osób. Jak poinformowała PAP oficer prasowa policji z Mrągowa Dorota Kulig, po trwającej pięć godzin akcji z dna jeziora wydobyto 15 granatów moździerzowych, w większości o kalibrze 50 mm. Niewybuchy usunęła specjalistyczna jednostka płetwonurków minerów z Gdyni, którzy przekazali znalezisko saperom z Orzysza.
Do czasu usunięcia pocisków ewakuowano ponad sto osób z budynków położonych w zagrożonej strefie ul. Okrężnej i pl. Wolności. Okolicę zabezpieczali policjanci i strażacy. Przez kilka godzin zakazano żeglugi na jeziorze. Podczas wywożenia znaleziska przez saperów na pół godziny zamknięto ruch na drodze krajowej nr 16 w Mikołajkach.
Granaty leżały w wodzie od czasu operacji wschodniopruskiej Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku. Większość z nich umieszczona była w rozsypującej się skrzynce amunicyjnej. Leżały w przesmyku między jeziorami Tałty i Mikołajskim pod tzw. mostem wiszącym dla pieszych, na szlaku żeglownym Wielkich Jezior Mazurskich.
Niewypały odkrył przed dwoma tygodniami miejscowy płetwonurek Tomasz Hamerszmit, który sfotografował znalezisko i zawiadomił policję. Na skrzynkę z granatami natknął się na głębokości czterech metrów. "Niewiele osób tam nurkuje, bo w tym miejscu przebiega szlak żeglowny. Niewybuchy leżały za filarem mostu, więc nie było zagrożenia, że któryś z przepływających statków zahaczy o nie kotwicą" – powiedział PAP Hamerszmit.(PAP)
mbo/ bos/