W Pradze odbyła się we wtorek oficjalna premiera filmu Jirzego Madla „Vlny” (Fale), który opowiada o atmosferze w redakcji zagranicznej Radia Czechosłowackiego w latach 1967-68 oraz o potrzebie wolności słowa. Pokazuje wydarzenia Praskiej Wiosny i początku sowieckiej interwencji w sierpniu 1968 r.
Czesi wspominają Jana Palacha, który przed 55 laty podpalił się w proteście przeciwko okupacji Czechosłowacji rozpoczętej stłumieniem Praskiej Wiosny. W wielu miastach Czech składano kwiaty, podkreślając, że jego posłanie wciąż jest aktualne.
Jak w Polsce symbolem sprzeciwu wobec inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w sierpniu 1968 r. jest Ryszard Siwiec, tak w Czechach pozostaje nim Jan Palach. Obaj w dramatycznym geście protestu zdecydowali się z tego powodu na najwyższą ofiarę – samobójstwo przez samospalenie.
55 lat temu, 8 września 1968 r. Ryszard Siwiec, filozof, żołnierz AK, w proteście przeciw agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, dokonał aktu samospalenia w czasie Centralnych Dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie.
Kiedy 8 września 1968 r. 59-letni Ryszard Siwiec dokonał samospalenia w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego (w tym ludowego Wojska Polskiego) na Czechosłowację, nie wiedział, że wpisał się w ten sposób w długą listę Polaków, którzy zdecydowali się zaprotestować przeciwko „bratniej pomocy” czy też wesprzeć w trudnej chwili Czechów i Słowaków.
Mieszkańcy Pragi uczcili pamięć Ryszarda Siwca, który podpalił się w 1968 roku podczas uroczystości dożynkowych w Warszawie na Stadionie Dziesięciolecia, protestując przeciwko okupacji Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego. Na skutek obrażeń Polak zmarł.
8 września 1968 r. Ryszard Siwiec dokonał aktu samospalenia podczas Centralnych Uroczystości Dożynkowych na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. Był to osobisty protest byłego żołnierza AK z Przemyśla przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. W PRL wydarzenie było całkowicie przemilczane.
„Teza Patryka Pleskota o mojej potrójnej tożsamości (polsko-francusko-żydowskiej) wzbudziła we mnie dodatkowe zainteresowanie. Nigdy nie łączyłem tych płaszczyzn tożsamościowych. Nagle uświadomiłem sobie, wędrując od korzeni rodzinnych po dzień dzisiejszy, że nie uda mi się uciec od potrójnej autoidentyfikacji, bez względu na wagę każdego z tych tożsamościowych punktów odniesienia” – pisze Georges Mink.