Ta książka mogłaby traktować o dziejach jednej rodziny i jej fortuny. Może nawet – zmierzchu fortuny, bo i tak bywa, wnuki self-made manów często uciekają od rodzinnych brzemion. Ale bracia Jabłowscy to nie Buddenbrookowie, pierwszy nowoczesny dom handlowy w Warszawie doświadczał innych wyzwań niż rodzinna firma w Lubece – i dlatego „Sześć pięter luksusu” stanowi świetną, bo z nieoczekiwanego punktu widzenia skreśloną panoramę ostatnich polskich 120 lat. W dodatku – z lekkim happy endem w tle.