Szefowa MEN Anna Zalewska zapowiedziała w poniedziałek wygaszenie gimnazjów i wprowadzenie od jesieni 2017 r. 8-letniej szkoły powszechnej, po której dzieci pójdą do4-letniego liceum, 5-letniego technikum lub szkoły branżowej. Projekt krytykuje opozycja i ZNP.
Edukacja potrzebuje ewolucji, a nie rewolucji - oceniła w rozmowie z PAP prezes Stowarzyszenia Rodzice w Edukacji Elżbieta Piotrowska-Gromniak. Jej zdaniem reforma systemu będzie się wiązać z ogromnymi wydatkami, wprowadzi chaos i pochłonie wiele energii nauczycieli.
Gimnazja broniły się swoimi wynikami, a w nowym modelu nie ma pewności, że uczniowie będą się uczyć przez całą szkołę powszechną w jednym budynku - zauważa prezes ZNP Sławomir Broniarz komentując zapowiedzi minister edukacji dotyczące nowej struktury szkół.
Likwidacja gimnazjów to niczym nieuzasadnione cofnięcie się; gimnazja przyczyniły się do poprawy kształcenia w polskich szkołach - mówi w rozmowie z PAP Anna Rękawek ekspertka Towarzystwa Rozwijania Inicjatyw Oświatowych.
Wielki chaos i niepotrzebna rewolucja - tak PO, Nowoczesna i PSL oceniły zaproponowaną przez MEN reformę systemu edukacji. Szefowa resortu Anna Zaleska zapowiedziała m.in. powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej oraz czteroletniego liceum ogólnokształcącego.
8-letnia szkoła powszechną, w której edukacja wczesnoszkolna będzie w klasach I-IV oraz powrót do 4-letniego liceum ogólnokształcącego i 5-letniego technikum - takie zmiany zapowiedziała w poniedziałek szefowa MEN Anna Zalewska. Reforma ma ruszyć jesienią 2017 r.