W tym roku 9 lipca zmarł ceniony aktor i reżyser Jerzy Stuhr. Jego najlepsze, najgłośniejsze role to kreacje u Andrzeja Wajdy. Przypominamy wywiad, który PAP udzieliła prof. Beata Guczalska, badaczka teatru, autorka książek m.in. o krakowskich aktorach.
Jadwiga Barańska była fenomenem, bo właściwie w kinie nie zagrała dużo, ale zagrała jedną pamiętną rolę i to wystarczyło, czyli Barbarę Niechcic w filmie "Noce i dnie" według Marii Dąbrowskiej, w reżyserii męża Jerzego Antczaka - powiedział PAP ksiądz Andrzej Luter, duszpasterz środowisk twórczych.
90 lat temu, 20 września 1934 r., urodziła się Sophia Loren – ikona stylu, legenda włoskiego i światowego kina, dwukrotna laureatka Oscara. "Myślę o przyszłości, nigdy nie żałuję tego, co mnie ominęło" – powiedziała kilka dni temu.
Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jerzego Stuhra, jednego z najwybitniejszych polskich aktorów filmowych i teatralnych, a także reżysera i scenarzysty. Żegnamy Jerzego Stuhra z głębokim żalem i wdzięcznością za jego niezwykły wkład w polską kulturę - napisano na Facebooku MKiDN.
Polska sztuka poniosła wielką stratę - ocenił zespół Starego Teatru w Krakowie po śmierci Jerzego Stuhra. Aktor związany był z tą instytucją kultury przez 30 lat. Ostatnią rolę, jaką zagrał na jej deskach, był profesor Ned Wilkinson w „Wielebnych” Sławomira Mrożka.
29 czerwca 1924 r. urodził się w Kownie (Litwa) Gustaw Lutkiewicz – aktor. „Umiał znaleźć sobie miejsce, zaistnieć w przedstawieniu w sposób naturalny” – mówi PAP Maciej Wojtyszko. „Nawet źle napisane role zamieniał w kreacje” – ocenia.
Aktorstwo jest jak relacja miłosna, czyż nie? Zakochujesz się w nim, po czym odkochujesz i musi na nowo cię uwieść – mówi Cate Blanchett. Jedna z największych ikon światowego kina będzie przewodniczącą jury konkursu głównego tegorocznego festiwalu Energa Camerimage w Toruniu.
45 lat temu, 6 czerwca 1979 roku, zmarł Kazimierz Opaliński, aktor i reżyser - maszynista Orzechowski z „Człowieka na torze”. „Grając z upodobaniem ludzi prostych wyposażał ich sylwetki w pewnego rodzaju ceremonialność – oznakę wewnętrznej godności” – pisał o nim Andrzej Kołodyński.