
Kantora inspirował aktor. Zaczynaliśmy od pustej sceny, on mówił: to jest moja pracownia, wyobraźcie sobie... Czułem się wybrańcem - wspomina jeden z aktorów teatru Cricot 2 Bogdan Renczyński w 110. rocznicę urodzin malarza, twórcy i reformatora XX-wiecznego teatru Tadeusza Kantora.
Tadeusz Kantor, jeden z najwybitniejszych artystów w Polsce i na świecie, założyciel słynnej grupy teatralnej Cricot 2, urodził się 6 kwietnia 1915 r. w Wielopolu Skrzyńskim, ale większość życia związał z Krakowem. Niedługo przed śmiercią włoski krytyk Remo Binosi zadał mu pytanie: "Co pozostanie z tak specyficznego, autorskiego teatru po śmierci jego twórcy?". Kantor odpowiedział: "Ciało będzie żałosną garstką prochu, ale nie idea. Idea nie ginie. Idea ma moc zmartwychwstania. To moje głębokie przekonanie. Idea odrodzi się zawsze".
"Kantor wierzył w sztukę, uważał, że sztuka jest czymś, co człowieka chroni, że artysta potrafi się schronić w dziele sztuki przed światem. Przed tym, czego nie może dla tego świta zrobić, jak nie może tego świata uspokoić, pogodzić, jak nie może uleczyć wszystkich jego chorób" – mówi PAP aktor Teatru Cricot 2 i kustosz Cricoteki Bogdan Renczyński.
"Kantor wierzył w sztukę, uważał, że sztuka jest czymś, co człowieka chroni, że artysta potrafi się schronić w dziele sztuki przed światem."
Renczyński był związany z teatrem Tadeusza Kantora w latach 1982-1992. Od 1980 roku pracuje w Ośrodku Dokumentacji Sztuki Cricoteka, zainicjowanym przez Kantora żywym archiwum Teatru Cricot 2. W tym miejscu, w 110. rocznicę urodzin artysty przygotował spektakl pt. "Jeszcze jest dziś". Powstał on na podstawie zachowanej dokumentacji związanej z ostatnią przygotowaną przez Kantora sztuką pt. "Dziś są moje urodziny". Do projektu wyłoniono spośród 100 zgłoszonych osób 11 aktorów młodego pokolenia.
"Postawiliśmy sobie na początku dwa zasadnicze pytania: czy spektakl »Dziś są moje urodziny« był sukcesem czy porażką, i dlaczego ten spektakl był tak krótko eksploatowany na świecie. Nie dawało mi spokoju, dlaczego tak się stało. Dlaczego spektakl, który Kantor traktował jako swoje największe dzieło – bo tak cały czas o nim mówił – został odrzucony i to przez ludzi teatru" – podkreśla reżyser.
Nad sztuką "Dziś są moje urodziny" Kantor pracował od października 1989 do początku grudnia 1990. Artysta zmarł po jednej z ostatnich prób spektaklu, 8 grudnia 1990. Jego śmierć przerwała przygotowania, przez co spektakl niektórzy postrzegają w kategoriach dzieła niedokończonego. Pogrążony w żałobie po nagłym odejściu reżysera zespół artystyczny, nadzorowany przez choreografkę Zofię Więcławównę, zdecydował się sfinalizować prace nad nową inscenizacją i wziąć na siebie odpowiedzialność za jej pokazy, już bez udziału swojego mistrza. Premiera odbyła się wkrótce potem – w styczniu 1991 r. w Théâtre Garonne w Tuluzie.
"W »Dziś są moje urodziny« jest wątek pogrzebu Kantora – on sam to wymyśla, a po kilku dniach umiera. W spektaklu umarł i mówi: no i teraz grajcie, proszę bardzo, zostawiam wam spektakl. I co my robimy? Gramy" – wskazał aktor, zaznaczając, że spektakl spotkał się z bardzo ostrą krytyką teatralną, skierowaną przeciwko sztuce, a przede wszystkim zespołowi teatru Cricot 2. "Zarzuty dotyczyły przede wszystkim tego, że my w tym spektaklu popełniliśmy oszustwo. Że śmierć Kantora została przez nas wymyślona, że zespół zawłaszczył ten spektakl, skłamał i że to jest niemalże zbrodnia, do czego byliśmy w stanie się posunąć" – wyjaśnia. Sztuka była wystawiana tylko do czerwca 1992 roku.
Swoją autorską grupę Kantor założył w roku 1955, wspólnie z Marią Jaremą i Kazimierzem Mikulskim. Artyści współpracowali początkowo z Domem Plastyków przy ul. Łobzowskiej w Krakowie. Okres od połowy lat 50. do połowy lat 70. naznaczony był intensywnym ścieraniem się Tadeusza Kantora z dramaturgią Stanisława Ignacego Witkiewicza. W swoich kolejnych działaniach scenicznych Kantor stopniowo rezygnował z jasno określonej tekstowej bazy dramaturgicznej, by budować spektakle w trakcie prób ze stałym zespołem aktorskim. W listopadzie 1975 r. odbyła się premiera uznanej za arcydzieło "Umarłej klasy". Spektakl rozpoczął najbardziej rozpoznawalny etap performatywnej twórczości Kantora, określany Teatrem Śmierci.
"Nie byliśmy sektą. Nie mieliśmy teatru, nie mieliśmy miejsca, gdzie mogliśmy spotykać się, robić próby, eksperymentować".
"Kantora inspirował aktor. Zaczynaliśmy od pustej sceny, on mówił: to jest moja pracownia, wyobraźcie sobie, tu stoją moje obrazy i jak się zachowujecie w tej przestrzeni. Albo jesteśmy na dworcu: jak się zachowujemy na dworcu. Nigdy nie byliśmy w parku, lesie, na łące, tylko w takich miejscach, jak najgorszej kategorii knajpa, najbiedniejszy dworzec, z którego odjeżdżają pociągi tylko do Auschwitz. Jego pracownia, w której maluje obrazy, z których znikają mu postaci" – wspomina Renczyński.
Reżyser spektaklu przypomina, że u Kantora aktor miał całkowitą wolność. Wymyślał tekst. Nie odpowiadał za kostiumy, ale jeśli np. przyszedł w płaszczu, który się Kantorowi spodobał, to potem ten płaszcz zostawał, a dzisiaj wisi, także jeden z jego płaszczy, w magazynach kostiumów.
"Nie byliśmy sektą. Nie mieliśmy teatru, nie mieliśmy miejsca, gdzie mogliśmy spotykać się, robić próby, eksperymentować" – zwraca uwagę Bogdan Renczyński, jednocześnie zaznaczając, że praca z Kantorem była wyróżnieniem. "Jak się dostałem do Kantora, to czułam się wybrańcem" – podkreśla. Pierwszy raz zobaczył sztukę Kantora w trakcie studiów w krakowskiej szkole teatralnej. Był to spektakl "Wielopole, Wielopole" wystawiany w hali "Sokoła".
"Przeżyłem szok. Ten spektakl mnie zrujnował. Moi profesorowie ani razu nie powiedzieli ani słowa o Kantorze, i to w Krakowie, a było to już pięć lat po premierze »Umarłej klasy«. Wtedy uznałem, że po prostu tracę czas, że to, w co wierzyłem w teatrze, co widziałem największych teatrach, to jakieś przedszkole. Pierwszy raz życiu poczułem takie coś i zrozumiałem, czym jest katharsis. Potem nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Czekałem na Kantora, chciałem się z nim rozmówić, ale chciałem też spróbować do niego dołączyć. Powiedział mi: nie, nie, nie… ale chodź. I tak zacząłem brać udział w procesie pracy jednego z największych artystów drugiej połowy XX wieku" – wspomina aktor.
Kantor uprawiał równolegle różne dziedziny sztuki - tworzył spektakle, happeningi, zajmował się twórczością teoretyczną i malował. Jako jeden z najwybitniejszych twórców polskich XX wieku, stworzył kilkanaście tysięcy dzieł plastycznych, przechowywanych w zbiorach publicznych i kolekcjach prywatnych na całym świecie.
"Kantor był najbardziej światowym z polskich artystów i najbardziej polskim z artystów światowych" – mówi dyrektor Cricoteki Natalia Zarzecka. I zwraca uwagę, że choć Kantor realizował bardzo wiele wystaw malarskich za granicą, to jednak największą sławę zyskał jako twórca teatralny.
"Fenomen Kantora to przede wszystkim umiejętność połączenia sztuk i zatarcia wszelkich granic prezentacji, traktowania sztuki jako czegoś, co jest najważniejsze w życiu. On sztuką żył i ona była dla niego najważniejsza. Nawet, kiedy tworzył w zaciszu swojego mieszkania, zwracał się do swojej publiczności, do swoich widzów właśnie z tego miejsca, mówiąc, że w tym »biednym pokoiku wyobraźni« powstają wszystkie idee, które później prezentuje na scenie czy na płótnach" - zauważa. Zwraca również uwagę, że artysta jest dzisiaj inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców, a jego twórczość pozwala wciąż na nowo wchodzić z nią w dialog.
Wydarzenia w ramach 110. rocznicy urodzin Kantora są rozciągnięte na cały jubileuszowy rok Cricoteki. W 2025 r. przypada 110. rocznica urodzin Tadeusza Kantora, 70. rocznica powstania teatru Cricot 2, 50. rocznica premiery "Umarłej klasy" i 35. rocznica śmierci Tadeusza Kantora. Odbywają się spektakle, wystawy poświęcone poszczególnym sztukom i realizacjom Kantora, prezentacje jego malarstwa, a także projekty nt. "Umarłej klasy". W niedzielę zespół Cricoteki bierze udział w obchodach urodzin Kantora w Kantorówce - Ośrodku Dokumentacji i Historii Regionu - Muzeum Tadeusza Kantora w Wielopolu Skrzyńskim.
Tadeusz Kantor (1915-1990) to jeden z najważniejszych twórców i reformatorów XX-wiecznego teatru, malarz, scenograf, autor manifestów artystycznych. Był współzałożycielem Grupy Krakowskiej i założycielem Teatru Cricot 2, w którym łączył przedstawienie dramatyczne z wizją plastyczną, symbolicznym obrazem i gestem. Jego najgłośniejsze spektakle to "Umarła klasa", "Wielopole, Wielopole", "Niech sczezną artyści", "Nigdy tu już nie powrócę".(PAP)
Julia Kalęba
juka/ dki/