135 lat temu, 18 listopada 1888 r., zmarł Walery Rzewuski, fotograf, właściciel jednego z najlepszych zakładów fotograficznych na ziemiach polskich. Na zdjęciach utrwalił wizerunki wybitnych przedstawicieli swojej epoki oraz powstańców styczniowych.
Druga połowa XIX wieku była okresem wielkiej fascynacji nowymi technologiami. Wyobraźnię ówczesnych Europejczyków szczególnie poruszały te wynalazki, które zmieniały życie i dawały możliwości zastrzeżone niegdyś wyłącznie dla najbogatszych. Telegraf dał możliwość przesyłania wiadomości do najdalszych regionów świata. Kolej żelazna „skróciła odległości” i czas podróży z dni do godzin oraz tygodni do dni. W szczególny sposób świat zmieniła fotografia. Pod koniec lat trzydziestych XIX wieku dagerotypia umożliwiła wykonywanie portretów w ciągu „zaledwie” kilkunastu minut pozowania bez ruchu. Wcześniej na utrwalenie swojego wizerunku i przekazanie kolejnym pokoleniom portretów malarskich lub rysunkowych mogli sobie pozwolić jedynie przedstawiciele elit społecznych. W latach czterdziestych z dagerotypów spoglądają na nas mieszczanie i artyści, tacy jak Fryderyk Chopin. Kilka lat później pierwsi fotoreporterzy dokumentowali dramat wojny krymskiej. W każdym wielkim mieście otwierały się atelier fotograficzne, przyciągające przedstawicieli rosnącego w siłę, coraz bogatszego mieszczaństwa.
Walery Rzewuski urodził się 14 kwietnia 1837 r. w rodzinie krakowskich mieszczan. Studiował chemię w krakowskim Instytucie Technicznym, a następnie na Politechnice Wiedeńskiej. Tam zainteresował się technikami fotografii. „Powody zdrowotne zmusiły go do przerwania studiów i powrotu do Krakowa. Wracając, był już jednak pewny, że zawodowe życie chce związać z fotografią” – mówi PAP Magdalena Święch, kustosz Działu Starej Fotografii Muzeum Narodowego w Krakowie. Już w 1859 r. Rzewuski otworzył pierwszy zakład fotograficzny w domu rodzinnym przy Grodzkiej. Zdjęcia wykonywał na świeżym powietrzu, a na trzecim piętrze rodzinnej kamienicy urządził laboratorium. Po dwóch latach zdecydował się na założenie większego zakładu fotograficznego przy ul. Krupniczej.
Pierwsze profesjonalne atelier Rzewuskiego było wyposażone w typowe dla tego okresu rekwizyty służące do wykonywania fotografii portretowych, takie jak gipsowa „antyczna” kolumna, marmurowy wazon i wysoka balustrada. „Pierwsze lata działalności w rzemiośle fotograficznym były dla Rzewuskiego na tyle pomyślne, że podjął decyzję o zakupie parceli, na której wybudował własny, przestronny zakład, połączony z miejscem zamieszkania. Nowocześnie urządzony zakład, otwarty dla klientów w 1867 r., był z pewnością jednym z najlepiej prosperujących w Galicji” – wyjaśnia kustosz z MN.
Nowe atelier Rzewuskiego przy ul. Wesołej (dziś Westerplatte) wyróżniało się na tle innych zakładów fotograficznych nie tylko doskonałym wyposażeniem technicznym, ale również wysmakowanym wnętrzem i pięknym otaczającym je ogrodem. Do wnętrza prowadziły drzwi z klamką w kształcie aparatu fotograficznego z narzuconą osłoną trzymaną przez sokoła. Na wykonanie fotografii klienci Rzewuskiego oczekiwali w eleganckim salonie, na którego ścianach można było podziwiać fotografie znanych osobistości życia społecznego. Na stolikach leżały albumy z najlepszymi zdjęciami wykonanymi w zakładzie. Z salonu przechodzono do atelier. Doskonały dostęp światła gwarantował szklany dach oraz lustra. Wśród licznych rekwizytów były m.in. gipsowe kolumny i model groty z fontanną i rzeźbą Kupidyna. Zakład posiadał także liczne tła, głównie widoków Krakowa i krajobrazów górskich. Większość neorenesansowych i neoklasycystycznych mebli była lekkimi atrapami wykonywanymi specjalnie na potrzeby zakładów fotograficznych.
W jednym z dziewiętnastowiecznych podręczników technik fotograficznych czytamy, że głównym zadaniem każdego fotografa jest otworzenie i zamknięcie klapy aparatu fotograficznego kryjącej soczewkę. „Atoli ta operacja jest tylko jednym z ogniw w wielkim łańcuchu 28, mówię dwudziestu ośmiu operacji, które każda płyta przechodzi, aby wydać pierwszą negatywę, a jest jeszcze znowu najmniej osiem operacji potrzebnych, aby z tej negatywy pozytywny obraz skopiować” – zauważał autor. W czasach Rzewuskiego najpopularniejszą techniką wykonywania fotografii była technika mokrych płyt kolodionowych. Wykonywane w ten sposób zdjęcia były doskonałej jakości, ale ich wywołanie wymagało szybkiego przeniesienia szklanej płyty do ciemni położonej tuż obok atelier. W 1882 r. Rzewuski zdecydował się na stosowanie nowej technologii bromo-żelatynowej z zastosowaniem papieru światłoczułego.
„Na wykonanych w jego zakładzie fotograficznym portretach uwiecznił m.in.: wybitne aktorki Helenę Modrzejewską i Antoninę Hoffman; malarzy: Artura Grottgera, Floriana Cynka, Aleksandra Kotsisa, Jana Matejkę i jego żonę Teodorę z Giebułtowskich Matejkową; rzeźbiarza Parysa Filipiego; Józefa Friedleina – późniejszego prezydenta Krakowa; czy Artura i Różę Potockich” – zaznacza Magdalena Święch.
Obie technologie wymagały od fotografa umiejętności malarskich. Szczególnym wyzwaniem był modny już wówczas retusz. W tamtej epoce wykonywano go głównie przy pomocy ciemnej farby i pędzelka. Korygowano kształt twarzy, zarost i kształt talii. Żądania niektórych klientów szły tak daleko, że Rzewuski musiał przemalowywać całe zdjęcia. W latach siedemdziesiątych Rzewuski do retuszów zatrudniał studentów Szkoły Sztuk Pięknych. Jak wspominał Wojciech Kossak, dla wielu jego biedniejszych kolegów ta benedyktyńska praca była jedyną szansą na utrzymanie. Rzewuski płacił za retuszowanie „od sztuki”. „Przez kilka dni można było kilkadziesiąt centów zarobić i podjeść. Wracano wtedy do szkoły zaraz, a skoro począł głód znowu kiszki skręcać, szło się retuszować na nowo” – wspominał Kossak.
Rzewuski zatrudniał też kilku stałych pracowników, ale niemal do końca życia był głównym fotografem atelier. Jego zaangażowanie, wysoką jakość fotografii i luksusowy wystrój atelier doceniali najwybitniejsi przedstawiciele krakowskiego życia publicznego. „Na wykonanych w jego zakładzie fotograficznym portretach uwiecznił m.in.: wybitne aktorki Helenę Modrzejewską i Antoninę Hoffman; malarzy: Artura Grottgera, Floriana Cynka, Aleksandra Kotsisa, Jana Matejkę i jego żonę Teodorę z Giebułtowskich Matejkową; rzeźbiarza Parysa Filipiego; Józefa Friedleina – późniejszego prezydenta Krakowa; czy Artura i Różę Potockich” – zaznacza Magdalena Święch.
Zakład Rzewuskiego cieszył się wielką popularnością także wśród ochotników z Galicji, którzy przedzierali się przez granicę, aby dołączyć do Powstania Styczniowego. To właśnie Rzewuskiemu zawdzięczamy dużą część fotografii ilustrujących wydarzenia lat 1863-1864. „Walczący przed pójściem do powstania odwiedzali zakłady fotograficzne, by zrobić pamiątkowe zdjęcie, które mogliby zostawić rodzinie i bliskim. Pozowali zazwyczaj w całej postaci, tak by podkreślić efektowność rynsztunku. Na bazie tego typu fotografii portretowych Rzewuski złożył również zestaw trzech tableau z wizerunkami poległych powstańców. Obramowanie do tableau narysował zaś Walery Eliasz Radzikowski. Owe tableau znajduje się w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie” – tłumaczy kustosz z MN.
Biorąc pod uwagę ówczesne ograniczenia techniczne - wielkim wyzwaniem było wykonywanie fotografii w plenerze. „Rzewuski fotografował także w plenerze (na przykład dokumentując architekturę i zabytki Krakowa). Był również jednym z pionierów fotografii tatrzańskiej, swoją pierwszą fotografię Tatr wykonał w 1859 r. Wspomina o tym Walery Radzikowski w swoim +Przewodniku ilustrowanym do Tatr, Pienin, i Szczawnic+” – mówi Magdalena Święch. W czasie podróży Rzewuski także fotografował, m.in. na zamówienie etnografa Oskara Kolberga, „typy ludowe” i stroje. Do dziś te prace zachowały się głównie w formie drzeworytów.
Na początku 1900 r. Sebald przeniósł atelier do pałacyku przy ul. Batorego. Dzięki niemu przetrwała część negatywów i odbitek wykonanych przez Rzewuskiego, które w kolejnych kilku dekadach trafiły do licznych zbiorów archiwalnych, bibliotek i muzeów, a następnie do podręczników i monografii historycznych, kształtując obraz trzech dekad XIX wieku.
Wiele fotografii plenerowych Rzewuskiego było reprodukowanych w formie drzeworytów na łamach najpopularniejszych czasopism epoki, szczególnie „Tygodnika Ilustrowanego”. Dla historyków sztuki i architektury szczególnie cenne są fotografie dokumentujące wygląd kramów i kamienic wokół krakowskich Sukiennic, które zburzono w 1868 r., oraz pierwsze zdjęcia ołtarza mariackiego.
Rzewuski zmarł w wieku zaledwie 51 lat. Z powodu swojego słabego zdrowia wcześnie sporządził testament. Nie pozostawił dzieci, więc swój dom zapisał samorządowi Krakowa w celu urządzenia w nim szkoły fotograficznej lub muzeum techniki. W razie gdyby miasto nie było zainteresowane ich powstaniem, pałacyk miało przejąć Arcybractwo Miłosierdzia. Tak się stało kilka lat później. Organizacja charytatywna urządziła w nim szkołę dla dziewcząt.
Zakład fotograficzny dalej prowadził jego brat, który w 1893 r. sprzedał atelier wraz z wyposażeniem uczniowi Rzewuskiego Józefowi Sebaldowi. Na początku 1900 r. Sebald przeniósł atelier do pałacyku przy ul. Batorego. Dzięki niemu przetrwała część negatywów i odbitek wykonanych przez Rzewuskiego, które w kolejnych kilku dekadach trafiły do licznych zbiorów archiwalnych, bibliotek i muzeów, a następnie do podręczników i monografii historycznych, kształtując obraz trzech dekad XIX wieku.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/