
65 lat temu lekkoatleta Józef Szmidt, którego nazywano śląskim kangurem, pobił rekord świata w trójskoku, przekraczając granicę 17 metrów. Stało się to 5 sierpnia 1960 roku na stadionie leśnym w Olsztynie podczas XXXVI mistrzostw Polski w lekkiej atletyce.
Polski lekkoatleta, niemieckiego pochodzenia, urodził się w 1935 w Miechowicach (obecnie dzielnica Bytomia). Był wielokrotnym reprezentantem Polski, trójskoczkiem, dwukrotnym mistrzem olimpijskim, dwukrotnym mistrzem Europy i rekordzistą świata.
Rekord świata w trójskoku Józef Szmidt ustanowił w 1960 roku w Olsztynie, uzyskując wynik 17,03 m i poprawiając o 33 cm wynik należący do radzieckiego zawodnika Fiedosiejewa.
PAP dotarła do relacji z tego wydarzenia zamieszczonej w ówczesnym „Głosie Olsztyńskim” w wydaniu z 6 i 7 sierpnia 1960 r.
Jak relacjonował dziennikarz, ten fenomenalny wynik został ustanowiony pierwszego dnia zawodów i tak szybko, że publiczność została tym zaskoczona. – W pierwszej kolejce trójskoku skakał Jaskólski. Jego wynik 15,78 m zapowiadał dobre widowisko. Następny na rozbiegu stanął Szmidt. Rozbieg długi, odbicie ładne i raptem zawodnik ten ląduje za chorągiewką oznaczającą rekord świata (16,70 m). Szmidt przechyla się do tyłu i pada. Dopiero po dłuższej chwili zawodnik podnosi się z piaskownicy, pozostawiając na piachu odbicie swojego ciała. Znajduje się ono daleko poza chorągiewką rekordu świata. Dopiero teraz zrywa się burza oklasków. Ludzie wstają z miejsc i wiwatują na cześć młodego rekordzisty. Komisja sędziowska straciła swój angielski spokój. Zrywają się pierwsze tony »sto lat, sto lat«. Wszak u nas padł ten wynik. Sędziowie skrupulatnie mierzą. Podchodzą do nich sędzia główny Stafiński, prezes Foryś (PZLA). Sprawdzają siłę wiatru – 1 metr na sekundę. A więc 17,03 m – nowy rekord świata – ustanowiony został prawidłowo. Bohater rekordu jest szczęśliwy, jak chyba nigdy w życiu. Koledzy rzucają go do góry – czytamy w „Głosie Olsztyńskim”.
Po dekoracji za zdobycie tytułu mistrza Polski i ustanowieniu rekordu świata Józef Szmit mówił dziennikarzom: – Jestem w dużej formie i stale kręciłem się koło rekordu świata. Spodziewałem się, że na którychś zawodach powinien wyjść mi skok i będę nowym rekordzistą. Stało się to w Olsztynie. W pierwszym skoku postawiłem wszystko na jedną kartę. No i wyszło… – mówił sportowiec.
Pytany przez dziennikarza, czy odpowiadał mu rozbieg, nowy rekordzista odpowiedział, że był trochę za miękki i nie miał takiego odbicia, jak na suchej bieżni.
„Głos Olsztyna” donosił, że ani Szmidt, ani jego koledzy zapewne nie wiedzieli, że jeszcze o godz. 6 rano bieżnie i skocznie były zalane wodą. Trzeba było wielkiego wysiłku organizatorów i kilkunastu wiader benzyny, by nadawały się one do startu.
Rozgrywane mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce na stadionie leśnym w Olsztynie budziły ogromne zainteresowanie zarówno publiczności, jak i handlowców. Obok stadionu czynne były kioski z gastronomią, gdzie serwowano gorące parówki, jak i inne towary, np. książki. Wielki ruch panował też na stoisku olsztyńskiej poczty, która wszystkie listy i karty stemplowano specjalnym datownikiem z okazji mistrzostw. Organizatorzy przygotowali też zaplecze do pracy dziennikarzy. Mogli oni skorzystać z kabin telefonicznych. Dziennikarz „Głosu Olsztyńskiego” ubolewał jednak, że były oblegane i nie można było się do nich dostać. Mistrzostwa obsługiwało kilkudziesięciu sędziów, przeważnie z woj. olsztyńskiego. Wszyscy ubrani byli w piękne, niebieskie swetry i tym właśnie wyróżniali się na stadionie.
Warto dodać, że z Olsztyna Szmidt pojechał do Rzymu na Igrzyska XVII Olimpiady. W Wiecznym Mieście Polak zaimponował już w eliminacjach. Wynikiem 16,44 m ustanowił rekord olimpijski i bez problemu awansował do zaplanowanego już na godziny popołudniowe finału. W nim najpierw uzyskał 16,78 m, a potem w trzeciej serii 16,81 m i zapewnił sobie pierwszy w karierze triumf olimpijski. Podczas rzymskich igrzysk Szmidt wystartował także w biegu rozstawnym 4 × 100 metrów, ale polski zespół został w pierwszej rundzie zdyskwalifikowany za przekroczenie strefy zmian.
Wynik Polaka jako najdłuższa próba w trójskoku przetrwał 8 lat i został poprawiony dopiero podczas konkursu na igrzyskach w Meksyku w październiku 1968 roku.
Józef Szmidt, który był honorowym obywatelem Olsztyna, zmarł 29 lipca 2024 roku we wsi Zagozd (woj. zachodniopomorskie). (PAP)
autor: Agnieszka Libudzka
ali/ dki/