65 lat temu, 24 kwietnia 1956 r., po jedenastu latach więzienia wolność odzyskał Kazimierz Moczarski, żołnierz AK, oficer Biura Informacji i Propagandy, późniejszy autor „Rozmów z katem”. Jego uwolnienie oraz głośny proces rehabilitacyjny były przejawami odwilży politycznej w PRL.
W II RP urodzony w 1907 r. Kazimierz Moczarski był młodym urzędnikiem państwowym i działaczem tworzącego się od 1937 r. Stronnictwa Demokratycznego. W styczniu 1940 r. wstąpił w szeregi Związku Walki Zbrojnej. Współtworzył Biuro Informacji i Propagandy (BIP) Komendy Głównej Armii Krajowej. Brał również udział w przeprowadzeniu kilku akcji zbrojnych oraz likwidowaniu szmalcowników. Tuż przed Powstaniem Warszawskim otrzymał rozkaz tworzenia łączności radiowej na potrzeby Biura Informacji i Propagandy. Do sierpnia udało się uruchomić trzy radiostacje. W czasie walk redagował kilka tytułów prasy powstańczej. Po kapitulacji przedostał się do Pruszkowa i kontynuował działalność konspiracyjną. W Częstochowie odbudowywał Biuro Informacji i Propagandy. W grudniu 1944 r. przekazał kurierowi Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu wiele materiałów dokumentujących działalność Polskiego Państwa Podziemnego.
Aresztowanie Moczarskiego
Swoją misję kontynuował w Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj. Był przeciwnikiem kontynuowania walki zbrojnej z okupacją sowiecką. Został aresztowany tuż po formalnym rozwiązaniu Delegatury 11 sierpnia 1945 r. Jego zatrzymania dokonał osobiście jeden z czołowych funkcjonariuszy bezpieki, Józef Różański. W kolejnych tygodniach za zwolnieniem Moczarskiego opowiedziało się wielu działaczy komunistycznych oraz ppłk Jan Mazurkiewicz z Komisji Likwidacyjnej b. Armii Krajowej. Wszyscy podkreślali jego lewicowe poglądy i dystans wobec rządu RP w Londynie. O interwencję do władz zwracała się też żona Moczarskiego. Starania te poparł m.in. premier Edward Osóbka-Morawski.
Akt oskarżenia z października 1945 r. zawierał m.in. zarzut działalności antypaństwowej prowadzonej przez „działacza organizacji Armia Krajowa”. Wydawało się jednak, że oświadczenia przesłane przez wielu świadków i przedstawicieli władz zapobiegną rozpoczęciu procesu. Pod koniec listopada Sąd Wojskowy Okręgu Warszawskiego zwrócił sprawę do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Interwencja mjr. Henryka Podlaskiego, wysokiego rangą funkcjonariusza prokuratury wojskowej, późniejszego oskarżyciela rtm. Witolda Pileckiego, spowodowała podtrzymanie poprzedniej decyzji.
Proces Moczarskiego rozpoczął się 16 stycznia 1946 r. Sąd dopuścił zaledwie dwóch świadków wskazywanych przez oskarżonego. Po zaledwie dwóch dniach wydano wyrok dziesięciu lat więzienia. Była to kara stosunkowo łagodna. Komunistyczny sąd argumentował, że wziął pod uwagę zasługi Moczarskiego w walce z Niemcami. Jeden z ławników wnosił nawet o uniewinnienie. Prośba o ułaskawienie wniesiona przez Moczarskiego do prezydenta KRN Bolesława Bieruta została odrzucona.
Śledztwa przeciw Moczarskiemu
Jesienią 1946 r. Moczarski został przeniesiony z więzienia mokotowskiego do Rawicza. „Okrutny, mściwy, bezlitosny. Terrorysta – ze skłonnościami do sadyzmu. Stosował różnorodne metody dyskryminacji i terroru – od pozornie łagodnych do morderczych. Znienawidzony przez więźniów niezwykle – aż poza granice nienawiści” – pisał po latach Moczarski o naczelniku tego więzienia Kazimierzu Szymonowiczu-Klejmanie „Krwawym Kaziu”. Moczarski opisał wiele rodzajów tortur, których doświadczył w Rawiczu, takich jak przykucie nago do ściany w karcerze i wielodniowe przetrzymywanie w „mokrej celi”. Po pół roku powrócił na Rakowiecką.
W listopadzie 1948 r. bezpieka rozpoczęła przeciwko Moczarskiemu śledztwo, które w rozmowie z nim Roman Romkowski (wiceminister bezpieczeństwa publicznego) i Różański określili jako „piekielne”. Miało potrwać cztery lata. W jego trakcie przeciw Moczarskiemu zastosowano 49 rodzajów tortur. Przez sześć lat był pozbawiony prawa do spacerów, przez cztery lata jakiegokolwiek kontaktu ze słowem drukowanym. Z siedemdziesięciu paczek przesłanych przez rodzinę otrzymał dziesięć. Przez niemal całe śledztwo odmawiano mu dostępu do akt sprawy. Stawiano mu w nich zarzuty kolaboracji z Niemcami oraz mordowania działaczy komunistycznych. Prokuratura zażądała kary śmierci. Taki wyrok zapadł 18 listopada 1952 r. 9 października 1953 r. został zamieniony na karę dożywocia. Moczarski został o tym poinformowany dopiero w styczniu 1955 r. Wcześniejsze dwa lata spędził w celi śmierci.
Moczarski i Stroop
W trakcie śledztwa Moczarski na 255 dni, między 2 marca a 11 listopada 1949 r., trafił do jednej celi z SS-Grupenführerem Jürgenem Stroopem. Kat warszawskiego getta, autor „Raportu” dokumentującego zagładę warszawskich Żydów, zatrzymany został przez Amerykanów 8 maja 1945 r. W marcu 1947 r. amerykański Najwyższy Trybunał Wojskowy w Dachau skazał go na karę śmierci za wydanie rozkazu mordowania alianckich spadochroniarzy. 30 maja 1947 r. na lotnisku Tempelhof w Berlinie Stroop został przejęty przez oficerów Polskiej Misji Wojskowej i trafił do więzienia mokotowskiego. Owocem „spotkania” z Moczarskim były „Rozmowy z katem”, jedna z najlepszych książek o naturze totalitaryzmu narodowosocjalistycznego i sposobie myślenia jego funkcjonariuszy. „Pragnąłem wykorzystać do maksimum tę zaproponowaną mi przez los, niesłychanie rzadką sytuację. […] Umiałem pisać w myśli, wyobrażając przed sobą kartkę papieru, i to tak, że mogłem potem wracać do jakiegoś oznaczonego miejsca na tej kartce. […] W momencie wyjścia na wolność, w kwietniu 1956 r., zachowałem stan stuprocentowej pamięci” – wspominał kilkanaście lat później Kazimierz Moczarski. Wyrok śmierci na Stroopie wykonany został przez powieszenie 6 marca 1952 r. Dwie dekady później „Rozmowy z katem” ukazały się w odcinkach na łamach miesięcznika „Odra”. Pełne, nieocenzurowane dzieło ukazało się dopiero w 1992 r.
W 1954 r. Moczarski został przesłuchany w śledztwie dotyczącym działalności Józefa Światły, który kilka miesięcy wcześniej zbiegł na Zachód i kompromitował swoich byłych towarzyszy na antenie Radia Wolna Europa. Spowodowana tym wydarzeniem likwidacja Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego była jednym z pierwszych przejawów odwilży. W kolejnych miesiącach Moczarski został przeniesiony do więzień w Sztumie i Wronkach. Zezwolono mu też na kontakty z adwokatem. W 1955 r. uwolniono jego żonę, Zofię Moczarską.
„Więzień śledczy Moczarski Kazimierz s. Jana został dziś o godz. 10 zwolniony zgodnie z nakazem zwolnienia z dnia 23.4.1956 r. wydanym przez Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy” – stwierdzała dyrekcja więzienia we Wronkach 24 kwietnia 1956 r. W pierwszych dniach po zwolnieniu spotkał się z Tadeuszem Konwickim. Pisarz był zszokowany stanem byłego więźnia: „Siedział przede mną woskowożółty, żółty tą przedśmiertną żółtością, którą skądiś pamiętam, dobrze pamiętam. […] Kiedy mówił, pokazywały się poczerniałe pieńki zębów, okropne karczowisko po wybitym uzębieniu. Oczy, tak, oczy miał piękne. Żywe, młode, niestorturowane więzieniem”. Konwicki wspomina również o swoim „szczeniackim gniewie przegranego pokolenia, zbuntowanej generacji, co przeklęła swoich ojców i swoich dowódców”, który w 1945 r. pozwolił mu na atakowanie Moczarskiego oraz innych żołnierzy i dowódców AK. Były więzień w rozmowie z Konwickim zaznaczył, że reżim popełnił błąd i swoją taktyką tylko umocnił jego opór moralny. „Chcieli mnie złamać, wobec tego powiedzieli, że moja żona, że moja córka, że one obie nie żyją. A tymczasem ja zrozumiałem, że jestem sam, że za nikogo już nie ponoszę odpowiedzialności, że nikogo nie narażam ani nie obciążam, że jestem samotnym i dlatego wolnym człowiekiem. Od tego momentu już w ogóle nie mogli mi dać rady” – powiedział.
Kolejne miesiące Moczarski spędził w kilku sanatoriach. Do Warszawy powrócił dopiero pod koniec listopada 1956 r. W poprzedzających ten moment tygodniach jego adwokaci (Władysław Winawer i Aniela Steinsbergowa) intensywnie zabiegali o wszczęcie procesu rehabilitacyjnego.
Rehabilitacja Moczarskiego
5 grudnia 1956 r. przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie rozpoczął się jeden z najważniejszych procesów sądowych okresu odwilży. „Nigdy nie przyznam się i nigdy nie przyznam się do popełnienia zarzucanych mi w okresie oskarżenia przestępstw. Wymalowano mi na czole znak gestapo. Dla pohańbienia mnie i całego ruchu akowskiego zostałem osadzony razem ze zbrodniarzem gestapowskim” – powiedział Moczarski w mowie otwierającej rozprawę. Jego wystąpienie oraz zeznania wielu świadków odbiły się szerokim echem. O procesie informowały Radio Wolna Europa i inne media zachodnie. Przeciwko Moczarskiemu wypowiadali się zaś obrońcy stalinizmu.
11 grudnia został ostatecznie uniewinniony. W kolejnych miesiącach zeznawał w kilku z krótkiej listy procesów funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Pod koniec roku 1956 Moczarski przystąpił do satelickiego wobec komunistów Stronnictwa Demokratycznego. We wrześniu 1957 r. rozpoczął pracę w redakcji nowo powstałego „Kuriera Polskiego”, dziennika wydawanego przez SD, który w końcowym okresie odwilży cieszył się względną niezależnością. Zaangażował się w walkę z alkoholizmem oraz nieoficjalną działalność kombatancką w wąskim gronie weteranów Biura Informacji i Propagandy. Pod koniec lat sześćdziesiątych był inwigilowany przez bezpiekę, która dostrzegała jego „zainteresowania antysocjalistyczne”. Zmarł 27 września 1975 r. Spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Dwa lata później zmarła jego żona.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /