70 lat temu, 5 lipca 1953 r., w Niedziałkach (Mazowieckie) podczas walki z liczącą 1300 żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB obławą poległ dowódca ostatniego patrolu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego na Mazowszu północnym, ppor. Wacław Grabowski „Puszczyk”. Zginęło również sześciu jego podkomendnych.
"Wacław Grabowski +Puszczyk+ jest dla Mazowsza postacią równie legendarną i symboliczną, co Józef Franczak +Lalek+ dla całej Polski. Służbę niepodległościową zaczynał w 1939 r. i w sposób ciągły kontynuował ją przez 14 lat. Był ostatnim dowódcą konspiracji niepodległościowej, który poległ w walce z organami bezpieczeństwa reżimu komunistycznego" - powiedział PAP historyk, dyrektor warszawskiego oddziału IPN dr Tomasz Łabuszewski.
Wacław Grabowski urodził się 10 grudnia 1916 r. w majątku Krępa (pow. Mława).
"Po maturze ukończył podchorążówkę i we wrześniu 1939 r. wraz z grupą ochotników z Mazowsza dołączył do jednostek Samodzielnej Grupy Operacyjnej (SGO) +Polesie+ gen. Franciszka Kleeberga i w jej szeregach uczestniczył w ostatnich walkach w rejonie Kocka" - wyjaśnił historyk.
Udało mu się uniknąć niemieckiej niewoli i jesienią 1939 r. powrócił w rodzinne strony. W tym czasie Mława została przez Niemców przemianowana na "Mlawa" (od 21 maja 1941 r. "Mielau") i wraz z okolicznymi powiatami północnego Mazowsza włączona do Rzeszy w ramach tzw. Regierungsbezirk Zichenau (Rejencja Ciechanów).
"Działalność konspiracji ZWZ/AK na terenach włączonych do Rzeszy była znacznie bardziej utrudniona niż na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Funkcjonowały tam tylko dwa oddziały partyzanckie Obwodu ZWZ/AK Mława – ppor. Stefana Rudzińskiego +Wiktora+ oraz +Łowców leśnych+ z Obwodu AK Przasnysz. Bardzo wcześnie Grabowskiego zaprzysiężono jako żołnierza konspiracyjnych struktur" – ocenił.
W 1943 r. "Puszczyk" został zastępcą obwodowego szefa dywersji w Obwodzie Mława. Brał udział w akcjach jako dowódca drużyny w oddziale "Wiktora". Po zakończeniu wojny kontynuował walkę w oddziałach poakowskiej partyzantki antykomunistycznej m.in. w szeregach Samoobrony Społecznej, a później Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK).
"Najważniejszą operacją bojową, w której uczestniczył Wacław Grabowski w ramach konspiracji antykomunistycznej, było rozbicie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Mławie w nocy z 2 na 3 czerwca 1945 r. Uwolniono wówczas ponad 40 więźniów, żołnierzy AK i Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) przy stracie jednego żołnierza. W czasie akcji zginęło trzech funkcjonariuszy UB i NKWD, kilku odniosło rany. +Puszczyk+ był wówczas zastępcą dowódcy akcji - +Arymana+ - Jana Nowakowskiego" - tłumaczył dr Łabuszewski.
W sierpniu 1945 r. Grabowski wraz z Antonim Wojciechowskim przez Czechosłowację przedostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Tam służył w Polskich Kompaniach Wartowniczych.
"Po pewnym czasie zdecydował się na powrót do Polski. Prawdopodobnie podczas pobytu w Niemczech nawiązał kontakt z amerykańskimi służbami specjalnymi i mógł wykonywać zadania wywiadowcze" - ocenił historyk.
Po powrocie do Polski w 1946 r. "Puszczyk" dołączył do struktury konspiracji poakowskiej działającej na pograniczu Mazowsza i Kujaw – Batalionu ROAK "Znicz". Był jednym z najbliższych współpracowników dowódcy, kpt. Pawła Nowakowskiego "Kryjaka". Po ujawnieniu się większości miejscowych konspiratorów w czasie amnestii 1947 r. zorganizował niewielki oddział partyzancki. Operował on w rejonie Mławy, Przasnysza i Działdowa.
"Komunistyczne władze próbowały ustalić miejsce pobytu +Puszczyka+, jednak długo pozostawał on nieuchwytny. Wykorzystano przeciw niemu ponad 40 agentów, w tym jego bliskich przyjaciół i współtowarzyszy broni z AK-ROAK. Po nieudanej zasadzce zorganizowanej w październiku 1952 r., w czasie której ciężko rannych zostało dwóch oficerów UB, a Grabowskiemu udało się zbiec, w resorcie bezpieczeństwa zdecydowano się na jego fizyczną likwidację" - zwrócił uwagę dr Łabuszewski.
Od jesieni 1952 r. oddział "Puszczyka" przebywał we wsi Niedziałki, w schronie pod domem Marianny Jeziorskiej. Wejście znajdowało się w piwnicy na ziemniaki, gdzie ruchoma była jedna ze ścianek. Bunkier był obity deskami. Na strychu przebywał uzbrojony wartownik, który w razie niebezpieczeństwa miał alarmować kolegów. W pobliskim lesie znajdował się także schron ziemny zamaskowany młodymi drzewkami.
4 lipca 1953 r. informację o pobycie oddziału "Puszczyka" w Niedziałkach przekazał bezpiece mieszkaniec wsi, Wacław Głuszek. Jeszcze 5 lipca w godzinach porannych ten tajny współpracownik UB przyniósł "Puszczykowi" kilogram słoniny, by stwierdzić, że partyzanci są na miejscu.
O skali operacji świadczy to, że w obławie w Niedziałkach uczestniczyło 1300 żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB i MO, których przywieziono w okolicę wsi już w nocy z 4 na 5 lipca. Do ubezpieczenia użyto dwóch samochodów pancernych oraz sowieckiej armaty przeciwpancernej kal. 45 mm.
"Komuniści użyli ogromnych sił do likwidacji oddziału +Puszczyka+. Osiem lat po zakończeniu wojny jego legenda wśród okolicznych mieszkańców była dla władz poważnym problemem wizerunkowym. Liczebność oddziałów bezpieki był większa niż w innych, podobnych akcjach. Dla porównania w nocy z 13 na 14 kwietnia 1951 r. w obławie na Mieczysława Dziemieszkiewicza +Roja+ oraz Bronisława Gniazdowskiego +Mazura+ Szyszkach brało udział ponad 250 żołnierzy KBW i funkcjonariuszy UB" - zaznaczył dr Łabuszewski.
"O godz. 15.00 przystąpiono do operacji okrążając zabudowania w momencie nawiązywania styków 2/ch kompanii zamykający pierścień […] banda w sile 7-miu ludzi podjęła ucieczkę w kierunku lasu, gdzie nie widoczna była obstawa dla niej. W tym czasie została nakryta silnym krzyżowym ogniem z broni maszynowej i obstawy i banda widząc, że jest okrążona zajęła stanowiska w życie, przyjmując obronę, jednocześnie wycofując się w kierunku lasu. W wyniku półtoragodzinnej walki banda została całkowicie zlikwidowana" - meldował jeden z oficerów UB uczestniczących w obławie na "Puszczyka".
Według relacji świadka Wojciecha Jeziorskiego atak rozpoczął się godzinę później, niż podano w raporcie UB.
"Dochodziła godzina 16.00, kiedy jak za pociągnięciem różdżki czarodziejskiej, zboża zafalowały na całym przedpolu, ale zamiast kłosów żyta ukazały się obserwującemu żołnierskie hełmy. Była ich masa wokół zabudowań i ta masa hełmów szła ze wszystkich stron w stronę naszej kwatery, a więc byliśmy otoczeni" - wspominał.
Mimo dysproporcji sił "Puszczyk" i jego żołnierze próbowali się przebić przez pierścień obławy. Wezwany przez funkcjonariuszy UB do poddania się miał odkrzyknąć – "Oficer Wojska Polskiego nie poddaje się wrogom Polski!". Ppor. Grabowski poległ ostatni w pobliżu szosy Kęczewo–Sarnowo, tuż przy pograniczu obecnego województwa mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego.
W walce polegli również Henryk Barwiński "August", Lucjan Krępski "Rekin", Piotr Suwiński "Stanisław" oraz Antoni Tomczak "Malutki". Ciężko ranni Feliks Gutowski "Gutek" i Kazimierz Żmijewski "Jan" zmarli w szpitalu w Mławie jeszcze tego samego dnia. W dokumentach UB Żmijewski był określany jako "były meliniarz bandy Roja", który w kwietniu 1951 r. przyłączył się do bandy +Puszczyka+ z obawy przed aresztowaniem".
Udzielająca pomocy i schronienia "Puszczykowi" i jego żołnierzom Marianna Jeziorska została aresztowana przez UB i skazana na karę ośmiu lat. Zmarła 18 lipca 1955 r. w warszawskim więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Na osiem lat skazano też pomagających "Puszczykowi", Stanisława Adamczyka i Zygmunta Klimaszewskiego. W ramach represji ich domy skonfiskowano i rozebrano. Aresztowano także syna Jezierskiej, Wojciecha.
"Wszyscy aktywnie współpracowali z bandą" - podkreślał naczelnik Wydziału III WUBP w raporcie.
W zbiorach IPN zachowało się wykonane w dniu obławy wstrząsające zdjęcie wykonane przez funkcjonariusza UB i przedstawiające zabitych żołnierzy "Puszczyka" ułożonych w pozycji siedzącej pod ścianą budynku gospodarczego.
"UB często wykonywało podobne fotografie. Wzorowano się na sowieckim NKWD. Chodziło nie tylko o fizyczną likwidację przeciwników, ale także ich odczłowieczenie i pozbawienie ludzkiej godności" - dodał historyk IPN.
"Zdjęcie zabitych członków oddziału wykonano najprawdopodobniej w Niedziałkach tuż po zakończeniu walki. Nastepnie zwłoki przewieziono samochodem do siedziby PUBP w Mławie. Miejsce pochówku +Puszczyka+ i jego podkomendnych do dziś pozostaje nieznane" - podsumował.
Na innym zdjęciu fotograf bezpieki uwiecznił zdobytą broń "puszczykowców" - m.in. sowieckie pistolety maszynowe PPS, niemieckie MP 40 oraz niemiecki karabinek automatyczny StG 44.
"Otrzymałem od Woj. Urzędu Bezp. Publ. w Warszawie 5000 zł (pięć tysięcy złotych) za pomoc w likwidacji bandy +Puszczyka+" - kwitował 4 sierpnia 1953 r. tajny współpracownik UB o pseudonimie N-20, Wacław Głuszek.
Mimo nagrody 5000 zł - równowartości ówczesnych ponad pięciu "średnich krajowych" (wg danych GUS za 1953 r. – 920 zł) - obawiający się zemsty konfident miał przejść załamanie nerwowe i trafił do zakładu psychiatrycznego. 19 sierpnia 1953 r. nagrodę odebrała jego żona. Biorąc pod uwagę siedmiu zabitych w wyniku donosu, cena jednego życia – według stawki władzy komunistycznej – wyniosła wówczas 714 zł.
8 września 2001 r. w miejscu ostatniej walki "Puszczyka" i jego podkomendnych odsłonięto głaz upamiętniający.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ skp/