23 czerwca 1944 r. w czasie lotu nad Normandią poległ chorąży pilot Aleksander Chudek. To jeden z zapominanych asów polskiego lotnictwa myśliwskiego. Przez 65 lat uznawano go za zaginionego. Dopiero w 2009 r. odtworzono przebieg jego ostatniego lotu - powiedział PAP historyk prof. Andrzej Olejko.
"Starszy sierżant pilot Aleksander Chudek jest jednym z najbardziej zapominanych asów polskiego lotnictwa myśliwskiego. Na tzw. liście Bajana obejmującej zwycięstwa powietrzne 442 polskich lotników z dziewięcioma zestrzeleniami zajmuje 12. miejsce" - powiedział PAP historyk lotnictwa i wykładowca akademicki prof. Andrzej Olejko.
"Przez 65 lat uważano, że jego samolot spadł do morza, a pilota uznawano za zaginionego - nie poległego. Dopiero w 2009 r. dzięki pracy francuskiego dziennikarza i pasjonata historii udało się odtworzyć przebieg jego ostatniego lotu, choć nadal nie znamy wszystkich jego szczegółów" - wyjaśnił.
Aleksander Chudek urodził się 17 sierpnia 1914 r. w Stoczku (woj. lubelskie) jako dziewiąte dziecko Feliksa i Ludwiki z d. Cymerman. Gdy miał 15 lat, podjął pracę w warsztacie ślusarsko-mechanicznym wuja Michała Cymermana. Naukę zawodu kontynuował w Warszawie. W 1935 r. trafił w 1 Pułku Lotniczego w Warszawie. Tam ukończył szkolenie pilotażowe. Zrobił także kurs myśliwski w Szkole Pilotażu w Grudziądzu. Pod koniec lat 30. trafił do 114 Eskadry Myśliwskiej. Przeszedł przeszkolenie na samolotach myśliwskich PZL P.11, jednak w walkach powietrznych we wrześniu 1939 r. nie uczestniczył.
17 września 1939 r. wraz z grupą lotników przekroczył granicę RP z Rumunią, a następnie przez Jugosławię i Morze Śródziemne dotarł do Francji. Z dokumenatcji wynika, że służył w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa na lotnisku Lyon-Bron. 24 czerwca 1940 r. na pokładzie brytyjskiego statku pasażerskiego "Arandora Star" wypłynął z Saint-Jean-de-Luz i po kilkudniowym rejsie dotarł do Liverpoolu. Trafił do Ośrodka Zapasowego Lotnictwa w Blackpool. Następnie w 1. Polish Flying Training School (PFTS)w Hucknall ukończył dodatkowy kurs weryfikacyjny z pilotażu.
"Przez 65 lat uważano, że jego samolot spadł do morza, a pilota uznawano za zaginionego - nie poległego. Dopiero w 2009 r. dzięki pracy francuskiego dziennikarza i pasjonata historii udało się odtworzyć przebieg jego ostatniego lotu, choć nadal nie znamy wszystkich jego szczegółów" - wyjaśnił prof. Andrzej Olejko.
W kwietnia 1941 r. sierż. pil. Chudek został przydzielony do jednostki, której zadaniem było przeprowadzanie nowych lub wyremontowanych samolotów do dywizjonów bojowych RAF. Dwa miesiące później w Operational Training Unit (OTU) 55. w Usworth/Sunderland przeszedł przeszkolenie na samolotach myśliwskich Hawker Hurricane.
"Swój bojowy szlak sierż. Chudek rozpoczął dość późno, ale z dużym powodzeniem w 315. "Dęblińskim" Dywizjonie Myśliwskim, latem 1941 r. W tym czasie jednostka wykonywała loty bojowe nad wybrzeżem Francji i Belgii. Perwsze zwycięstwo lotnicze odniósł 14 sierpnia 1941 r. podczas lotu patrolowego samolotem Supermarine Spitfire Mk. II z oznaczeniem kodowym PK-E. Zestrzelił on niemiecki myśliwiec Messerschmitt Bf 109 w rejonie St. Omer w Pas-de-Calais" - wyjaśnił prof. Olejko.
Podczas jednego z lotów bojowych jego Spitfire został poważnie uszkodzony pociskiem niemieckiego działa przeciwlotniczego. "Z lewą nogą zranioną odłamkami pilot doprowadził maszynę ze zniszczoną radiostacją na polowe lotnisko koło Ipswich. To świadczyło o jego dużej determinacji i umiejętnościach pilotażu" - podkreślił prof. Olejko.
Dwa tygodnie później - 29 września - w rejonie Hazebrouck w departemancie Nord polski pilot stoczył walkę z messerschmittem Bf 109 i zestrzelił go nad kanałem La Manche.
"Sierż. Chudek latał na siedmiu egzemplarzach Spitfire różnych wersji: od Mk. II , Mk. V aż do Mk. IX", a jego ostatnim samolotem, w którym zginął, był przestarzały już w wówczas spitfire Mk. Vb. Łącznie odniósł dziewięć potwierdzonych zwycięstw powietrznych. Dwa razy osiągnął tzw. dublet. 29 sierpnia 1941 r. podczas jednego lotu zestrzelił dwa messserchimitty Bf-109, a 17 sierpnia 1943 r. - dwa focke wulfy Fw-190. Taki sukces osiągnęli tylko nieliczni polscy piloci" - wskazał.
W zbiorach Instytutu Polskiego i Muzeum Sikorskiego w Londynie zachował się jego meldunek z walki, która rozegrała się 17 sierpnia 1943 r. ok. godz. 14 na południe od Antwerpii.
"W pobliżu Antwerpii ostrzeżono nas o trzech po prawej stronie i 3 tys. stóp poniżej. Lecieliśmy na wysokości 25 tys. stóp. Zanurkowaliśmy do ataku, a F/Lt Arct stanął na czele, drugi wspiął się i zawrócił, a ja poszedłem na trzecią i ostatnią formację. Otworzyłem ogień z odległości 200–300 jardów na wysokości 3 stopni i wystrzeliłem krótką serię. Moje prawe działko się zacięło i musiałem skorygować odchylenie. Nie widziałem żadnych rezultatów i wystrzeliłem krótką serię pod tym samym kątem. Widziałem eksplozje na lewym skrzydle i w kokpicie. Chyba trafiłem w pilota. Następnie wystrzeliłem jeszcze dwie serie, po czym zapalił się i z wysokości 14 tys. stóp spadł w płomieniach. Następnie skręciłem w lewo, aby odzyskać formację, kiedy zobaczyłem kolejnego samotnego Fw-190. Zaatakowałem go ze słońca, otwierając ogień z odległości 150 jardów pod kątem 20 stopni: z góry i lekko w stronę prawej burty. Widziałem jedno uderzenie w silnik. Samolot Niemca zanurkował. Poszedłem za nim i dałem mu kolejną serię z odległości 200 jardów za rufą. Wybuchł i spłonął".
Ponadto 14 sierpnia 1941 r., podczas tego samego lotu, w którym osiągnął pierwsze zwycięstwo, Chudek uszkodził messerschmitta Bf-109, a miesiąc później na spitfirze Mk. V z oznaczeniem PK-H prawdopodobnie zestrzelił innego messerschmitta. 13 maja 1943 r. powrócił do 315 Dywizjonu i służył w nim do 13 marca 1944 r. Ostatnim przydziałem służbowym był Dywizjon 303.
W podoficerskim kasynie prowadzonym przez Womens Auxiliary Air Force (WAAF), żeńską służbę pomocniczą, poznał angielską kelnerkę Catherine J. Quinn i ożenił się z nią jesienią 1941 r. w Uxbridge. Pierwszy z ich synów, Ryszard (Richard) Konrad Chudek, urodził się w 1943 r. Obecnie mieszka on w Selsey w hrabstwie West Sussex. Młodszy syn, Jan, przyszedł na świat w lutym 1945 r. jako pogrobowiec. W zbiorach Imperial War Museum w Londynie zachowała się wykonana 28 października 1941 r. fotografia. W grupie polskich lotników RAF wizytowanych przez gen. Władysława Sikorskiego jest także sierż. pil. Chudek.
Na początku października 1943 r. podoficer został awansowany do brytyjskiego stopnia Warrant Officer (W/O) - odpowiadającego polskiej randze chorążego. W ewidencji RAF otrzymał numer P783023.
"Mimo awansu według polskiej hierarchii był nadal starszym sierżantem, ponieważ nie zawsze brytyjskie stopnie dokładnie odpowiadały polskim" - wyjaśnił prof. Olejko. Za zasługi bojowe chorąży Chudek odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (numer 9345), czterokrotnie - Krzyżem Walecznych, Polową Odznaką Pilota oraz brytyjskim Distinguished Flying Medal (DFM)- Zaszczytny Medal Lotniczy. Otrzymało go tylko 66 polskich lotników odbywających służbę w RAF.
23 czerwca 1944 r. pilot 303 Dywizjonu Myśliwskiego chor. pil. Chudek wystartował z lotniska RAF Westhampnett do swojego 76. lotu bojowego. Tego dnia lotnictwo amerykańskie kontynuowało naloty na niemieckie pozycje w rejonie Cherbourga.
"Dla aliantów zdobycie tego głębokowodnego portu było kwestią kluczową, ponieważ sztuczne porty inwazyjne w Saint-Laurent-sur-Mer i Arromanches nie nadawały się do obsługi większych jednostek" - wyjaśnił historyk. "Ponadto na 24 czerwca brytyjskie dowództwo zaplanowało początek operacji +Epsom+ - zdobycie Caen" - dodał.
Myśliwce m.in. z 303. Dywizjonu wykonywały loty patrolowe nad obszarem Normandii. Spitfire z numerem kodowym RF-F został zestrzelony nad Normandią prawdopodobnie przez baterię niemieckiej artylerii przeciwlotniczej.
"Dwa tygodnie po D-Day alianci osiągnęli już niemal pełne panowanie w powietrzu, jednak dla ich lotników śmiertelnym zagrożeniem nadal były dobrze zamaskowane, stacjonarne lub mobilne, umieszczone na pojazdach opancerzonych stanowiska niemieckiej obrony przeciwlotniczej. Szczególnie niebezpieczne dla maszyn lecących na niskim i średnim pułapie były 2 cm flakvierling 38 - poczwórnie sprzężone działka kalibru 20 mm. W ciągu minuty mogły wystrzelić nawet 800 pocisków. Wiele wskazuje na to, że spitfire RF-F został uszkodzony na skutek ostrzału z ziemi" - wyjaśnił.
W niektórych źródłach spotyka się informację, że myśliwiec został zestrzelony przez niemiecką baterię w okolicy Carentan, jednak jest to mało prawdopodobne - Amerykanie zajęli normandzkie miasto oraz jego okolicę już 14 czerwca.
Przez lata polscy i brytyjscy historycy RAF podawali, że samolot Chudka został zestrzelony przez Niemców i spadł do morza. Przy nazwisku lotnika figurowała adonotacja "missing" (zaginiony), lecz nie uznano go oficjalnie za zmarłego. Catherine J. Chudek nie miała nawet prawa do renty po mężu. W 1956 r. przeprowadziła się z synami do Irlandii. Żyli w niedostatku, dzieci nie zdobyli wykształcenia. Nie próbowali także ustalić okoliczności śmierci ojca ani skontaktować się z polską gałęzią rodziny. Słyszeli jedynie, że został rzekomo wzięty przez Niemców do niewoli, a następnie rozstrzelany w więzieniu w Alençon. Informacja nie została jednak potwierdzona. Matka lotnika Ludwika Chudek o zaginięciu (nie śmierci) syna dowiedziała się dopiero w 1966 r. z listu z Wielkiej Brytanii. Od lat 90. poszukiwania miejsca śmierci we Francji prowadziła rodzina lotnika ze Stoczka.
W 2009 r. francuski dziennikarz i pasjonat historii Laurent Taveau ustalił, że w ogrodzie jednej z normandzkich farm w Roucamps, w departamencie Calvados, około 40 km od wybrzeża pod koniec czerwca 1944 r. rozbił się niezidentyfikowany, jednosilnikowy aliancki samolot myśliwski. Identyfikację utrudniało to, że tego dnia alianci utracili nad Normandią co najmniej kilka innych samolotów. Jeden z francuskich świadków zdarzenia podkreśla, że myśliwiec był już uszkodzony, jednak nie płonął, ale zapalił się po upadku na zabudowania farmy. Pilot miał leżeć na ziemi z raną głowy i urwaną nogą. Mieszkańcy Roucamps ugasili pożar. Miało to nastąpić kilkanaście minut po godz. 11. Świadkowie zapamiętali godzinę, bo tuż przed wypadkiem zakończył się pogrzeb właściciela farmy. Z kolei z zapisów "Operations Record Book" 303 Dywizjonu wynika, że Chudek zaginął ok. godz. 7 rano.
Według dziennikarki Polskiego Radia i autorki reportażu "Ostatni lot" Agnieszka Czyżewska-Jacquemet "nadal nikt nie wie, kto pochował polskiego pilota". Prawdopodobnie Francuzi owinęli ciało czaszą spadochronu i pochowali na pobliskim cmentarzu. Według innej relacji spoczął on tuż koło stawu obok zabudowań. Świadkowie nie wykluczają, że już po wojnie mogła nastąpić ekshumacja, jednak nie udało się ustalić tożsamości lotnika.
23 czerwca 2009 r. w Roucamps odsłonięto pamiątkową tablicę z napisem "A la mémoire de l'officier pilote polonais du 303e escadron engagé dans la R.A.F. Chudeck Alexander mort pour la liberté le 23 juin 1944" (Pamięci polskiego oficera pilota 303 dywizjonu R.A.F. Chudeck Alexander poległ za wolność 23 czerwca 1944).
Wiosną 2009 r. z ziemi wydobyto fragmenty płatów, elementy silnika i kokpitu, elementy uprzęży spadochronu, uszkodzony zegarek pilota oraz część podeszwy lotniczego buta. Na podstawie numeru ewidencyjnego szczątków samolotu udało się ustalić, że samolot, który 23 czerwca 1944 spadł pomiędzy Roucamps i Le Plessis-Grimoult, to Supermarine Spitfire Mk.VB AB271, numer seryjny 2383. Maszynę wyprodukowano 6 grudnia 1941 r. w High Post/Salisbury. Przez ponad dwa lata latał m.in. w siedmiu dywizjonach RAF oraz w kanadyjskim 416 Dywizjonie RCAF. Samolot miał burzliwą historię - uległ m.in. dwóm kolizjom podczas lądowania - 16 listopada 1942 r. oraz 2 lipca 1943 r. - i podczas naprawy zostały zmodernizowane zbiorniki paliwa w płatach. Od 17 kwietnia 1944 r. samolot znajdował się na stanie 303 Dywizjonu. Z zapisów wynikało, że był to dokładnie ten sam egzemplarz, w którym zginął chor. Chudek.
23 czerwca 2009 r. w Roucamps odsłonięto pamiątkową tablicę z napisem "A la mémoire de l'officier pilote polonais du 303e escadron engagé dans la R.A.F. Chudeck Alexander mort pour la liberté le 23 juin 1944" (Pamięci polskiego oficera pilota 303 dywizjonu R.A.F. Chudeck Alexander poległ za wolność 23 czerwca 1944). Pomnik powstał z inicjatywy francuskich organizacji kombatanckich, m.in. Association Normande du Souvenir Aérien (ANSA). W uroczystościach uczestniczyli zastępca attaché wojskowego w ambasadzie RP we Francji ppłk Rafał Szczepkowski, delegacja konsulatu brytyjskiego, delegacja kanadyjska, amerykańska, kombatanci 1 Dywizji Pancernej oraz przedstawiciele francuskiej Polonii.
Symboliczny grób lotnika oraz jego zaginionego we wrześniu 1939 r. brata Stanisława Chudka znajduje się na cmentarzu parafialnym w Czemiernikach (woj. lubelskie) przy ul. Kockiej.
8 sierpnia 2010 r. przy klasztorze w Stoczku odsłonięto i poświęcono obelisk poświęcony lotnikowi. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele sił zbrojnych Polski i Francji, jego syn, który po raz pierwszy przyjechał do Polski, członkowie Czemiernickiego Towarzystwa, władze gminy Czemierniki oraz mieszkańcy.
"Po wojnie w Anglii nikt nie wierzył, że mam ojca bohatera. Nikt nie potrzebował polskich bohaterów. Śmiali się ze mnie, więc przestałem o tym mówić. Mój brat także. To była nasza tajemnica" - powiedział wówczas Agnieszce Czyżewskiej-Jacquemet Ryszard Chudek. Polska rodzina wręczyła mu zegarek wykopany z normandzkiej ziemi.
"Do dziś w zbiorach brytyjskiego stowarzyszenia Historic Aircraft Collection z Duxford znajduje się odrestaurowany i latający egzemplarz myśliwca Spitfire Mk. Vb nr. seryjny BM 597 noszący oznaczenie boczne JH-C z 317. Dywizjonu Myśliwskiego +Wileńskiego+ i cywilny numer rejestracyjny G-MKVB. Maszynę wyprodukowano w 1942 r. w Castle Bromwich. Od 7 maja do początku września 1942 r. był użytkowany przez wspomniany już +Dębliński+ Dywizjon 315, a później przez 317 Dywizjon Myśliwski +Wileński+" - przypomniał Olejko.
"Obie jednostki stacjonowały w Woodvale. Z zachowanej dokumentacji RAF wynika, że za jego sterami latali m.in. Stanisław Blok, Franciszek Kornicki, Tadeusz Martel oraz Aleksander Chudek" - podkreślił. Samolot zaprezentowano podczas pokazów lotniczych w czerwcu 2010 r. w Góraszce koło Warszawy.
Po alianckim lądowaniu we Francji od 6 czerwca do września 1944 r. poza chor. Chudkiem zginęło kilku polskich lotników RAF. 23 czerwca nie powrócił z ataku na węzeł kolejowy Verneuil-sur-Avre dowódca 306. Dywizjonu Myśliwskiego "Toruńskiego", kpt. Janusz Marciniak. Jego zestrzelony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą P-51 Mustang Mk. III rozbił się koło Crulai.
14 sierpnia 1944 r. nad Pont d'Ouilly Niemcy zestrzelili lancastera z 300. Dywizjonu Bombowego. Zginęli wówczas: por. pil. Longin Rębiński, plut. obs. Zbyszko Migaszewski, kpr. Franciszek Wojtulewicz, por. bomb. Henryk Trawiński, sierż. mech. pokł. Stanisław Bujnowski, sierż. strz. Stanisław Grabowski oraz ppor. strz. Stanisław Czabański. Spoczywają oni na Polskim Cmentarzu Wojennym w Grainville-Langannerie.
Dopiero na początku 1947 r. koło Valennes odnaleziono wbity w ziemię wrak mustanga z 315. Dywizjonu. W kabinie odnaleziono szczątki majora Eugeniusza Horbaczewskiego, który poległ 18 sierpnia 1944 r. w trakcie akcji w rejonie Beauvais. Po ekshumacji w pochowano go na cmentarzu w Creil. (PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/