Dla ojca ważna była empatia, otwarcie na drugiego człowieka. Miał łatwość trafiania do ludzi - powiedziała PAP córka Ryszarda Kapuścińskiego Rene Maisner. Podkreśliła, że wznowienie Nagrody PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego jest ważne, bo z Agencją jej ojciec był bardzo związany przez wiele lat.
Rene Maisner przypomniała, że Kapuściński przyjaźnił się z wieloma PAP-owskimi redaktorami, m.in. Mirosławem Ikonowiczem. "Naprawdę dobrze się z nimi rozumiał" – dodała.
"Myślę, że mój ociec byłby szczęśliwy, wiedząc, że taka nagroda została wymyślona. Bardzo się cieszę, że zostanie ona wznowiona, że to była tylko czasowa przerwa, zaczynamy z powrotem pracę" – powiedziała.
Podkreśliła także, że przesłanie jej ojca we współczesnym świecie jest wciąż aktualne. "Wartości, o których mówił, wciąż są ważne, chociaż nie są łatwe. Dlatego powinniśmy zwracać uwagę na to, żeby były one dalej popierane, by mówiło się o nich na głos. Ważne jest także, aby nie bać się ludzi, którzy by chcieli, aby te wartości nie były wspierane i aby o nich się nie mówiło" - podkreśliła.
Rene Maisner wskazała, że "dzisiaj dużo się mówi o tym, że media społecznościowe wpływają na to, żeby ludzi dzielić, stwarzać dwa czy nawet kilka obozów opiniotwórczych". "Oczywiście, nie chodzi o to, aby wszyscy się ze wszystkimi we wszystkim zgadzali, ale żebyśmy umieli rozmawiać o różnicach. Nawiązywać dialog, być otwartymi na wartości, które ktoś inny reprezentuje, a z którymi się nie zgadzamy. Należy włożyć cały wysiłek z naszej strony, aby otworzyć się na inne wartości, ale również starać się innych ludzi przekonać do naszych" – podkreśliła.
Córka Kapuścińskiego przypomniała, że dla jej ojca "najważniejsze było, żeby zbliżać ludzi z różnych sfer społecznych, zwłaszcza żeby stwarzać warunki empatyczne, które by pozwoliły większości społeczeństwa otworzyć się na ludzi, którzy są na marginesie społecznym. Starać się ich włączyć w społeczeństwo i zrozumieć, dlaczego są inni". "Empatia była dla niego bardzo ważna. Chciał dać głos tym, którzy go nie mają – ludziom ubogim, biednym, odrzuconym" - dodała.
Wskazała, że "zakłada się, iż media mówią przeważnie o tym, co obecnie się dzieje w polityce, rządzie. Natomiast niewiele czasu lub wręcz w ogóle nie poświęca się ludziom, którzy są na marginesie". "Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które staje się już tak olbrzymie, ogarnia tak duże grupy społeczne, że nie można już tego zignorować" - dodała.
Kapuściński z wykształcenia był historykiem. "W związku z tym wiedział, że są mechanizmy polityczne, społeczne, kulturowe, które zawsze są z nami. Oczywiście, w danym momencie mogą mieć taką lub inną nazwę lub formę, ale mój ojciec miał świadomość tego, że to, co się dzieje w danym momencie, powtórzy się w innym, może tylko pod inną postacią" - powiedziała.
"Jako czytelnicy rozumiemy, że czytając o wydarzeniach z przeszłości, tę wiedzę możemy przekładać na współczesny moment. Jest to wiedza uniwersalna, która pozwala nam zrozumieć współczesność" – podkreśliła. "W +Podróżach z Herodotem+, kiedy pokazywał pewne rzeczy, które stały się dawno temu, uświadamiał nam, że może się to stać i dzisiaj, co ułatwia nam zrozumieć teraźniejszość" – dodała.
Rene Maisner podkreśliła, że Kapuściński pisał tak, jak mówił. "Kiedy czytam jego książki, to słyszę jego głos, jego intonację, sposób, jak on układał zdania i jaki był ich dźwięk" - powiedziała.
Córka Kapuścińskiego wskazała, że jej ojciec miał umiejętność docierania do ludzi. "Kiedy człowiek z nim obcował, miał wrażenie, jakby znał się z moim ojcem wiele lat. Łatwo trafiał do ludzi" - powiedziała.
Nie nadużywał jednak swojej wiedzy, aby górować nad rozmówcą. "Czynił tę wiedzę dostępną, przekształcał to, czego sam się nauczył na język codzienny, zrozumiały dla każdego" - wspominała. "W związku z tym ludzie o różnych poziomach wiedzy lubią czytać jego książki" - dodała.
Zapytana o warsztat pracy Kapuścińskiego, Rene Maisner zaznaczyła, że "przede wszystkim ojciec bardzo dużo czytał, starał się zdobyć jak najszerszą i jak najgłębszą wiedzę". "Od czasów studiów bardzo poważnie podchodził do zdobywania wiedzy i czytał to, co uważał za ważne. Wybierał, podkreślał zdania i fragmenty, które wydawały mu się szczególnie ważne. Analizował to, co czytał i syntetyzował to" - powiedziała.
Kapuściński do każdego swojego tekstu przygotowywał się. "Miał stół lub miejsce, na którym gromadził potrzebne książki. Te książki zmieniały się w zależności od tego, nad czym się w danej chwili pracował. To był naprawdę szeroki wachlarz wiedzy" – powiedziała córka Kapuścińskiego.
Mistrza reportażu – jak powiedziała Rene Maisner – interesowała historia, myśl współczesna, filozofia, poezja, socjologia i geografia. "Pewne dziedziny wiedzy interesowały go bardziej lub mniej, ale również to zainteresowanie się zmieniało, otwierało na nowe kierunki. Można to prześledzić w jego książkach" - powiedziała.
"Ojciec mówił, że trzeba kochać ludzi i naprawdę ich kochał, był bardzo blisko nich. Z własnego doświadczenia wiedział, jak to jest być biednym, marginalizowanym. Chciał poprzez swoje pisanie torować drogę tym ludziom do szerszych społeczności. Chciał również zwrócić szerszym społecznościom uwagę na tych ludzi, którzy są marginalizowani. Dążył do nawiązania dialogu między tymi dwoma częściami społeczności" - podkreśliła.
Rene Maisner przypomniała, że jej ojciec jest patronem nagród za reportaże – literackie, filmowe, fotograficzne, radiowe, śledcze. Kapuściński był również korespondentem wojennym, dlatego też nagrody przyznaje się za reportaże wojenne.
"Mimo tego, że minęło ponad 15 lat od jego śmierci, razem z moim synem staramy się uczestniczyć w tym, co dzieje się wokół postaci mojego ojca. Ciągle zdobywamy wiedzę na jego temat. Jak ogromna była jego wiedza, dopiero po jego śmierci zaczęliśmy to odkrywać. Przed nami jest jeszcze ogromna praca, aby to wszystko ogarnąć" – powiedziała.
Zaznaczyła także, że reprezentują wartości Kapuścińskiego, są na bieżąco ze sprawami wydawniczymi, przyjmują zaproszenia na spotkania związane z postacią jej ojca. "Dziedzictwo mojego ojca nie kończy się jednak na tym, co już zostało opublikowane. Wciąż ogrywamy wiedzę o tym, nad czym rozmyślał. Sam w +Wojnie futbolowej+ napisał, że są nienapisane czy niewydane książki. Miał dużo pomysłów na książki, ale zabrakło mu czasu, aby je zrealizować" – podkreśliła Rene Maisner. "Naszą rolą jest zatem dalej udostępniać to, czego sam nie był już w stanie. Są materiały, które trzeba zredagować, ale warto je wydać, ponieważ są bardzo ciekawe" – dodała.
Maisner wskazała, że jest jeszcze sporo pracy do zrobienia, aby czytelnicy, zwłaszcza ci młodszego pokolenia, mogli się zainteresować twórczością jej ojca. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ dki/ js/