Rosjanie znaleźli sposób na zwracanie na siebie uwagi poprzez zarządzanie niestabilnością; teatr jest bardzo ważnym elementem rosyjskiej gry międzynarodowej – powiedziała dr Agnieszka Bryc z Uniwersytet Mikołaja Kopernia w Toruniu, odnosząc się do kryzysu rosyjsko-ukraińskiego.
Podczas webinarium pt. "Unia Europejska-USA-Rosja a stabilność Ukrainy" zorganizowanego w środę m.in. przez Katolicki Uniwersytet Lubelski dr Agnieszka Bryc z Wydziału Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytet Mikołaja Kopernia w Toruniu stwierdziła, że generując niestabilność na Ukrainie Rosjanie zmuszają Zachód do podejmowania niechcianych rozmów z Rosją.
"Rosjanie znaleźli sposób na zwracanie na siebie uwagi poprzez zarządzanie niestabilnością" – powiedziała dr Bryc. Dodała, że Rosja chce wynegocjować z Zachodem powstrzymanie wzmacniania militarnego wschodniej flanki NATO i Ukrainy.
Stwierdziła, że działania Rosji wobec Ukrainy są elementem politycznego teatru, ale służą też realizacji konkretnych celów. "Teatr jest bardzo ważnym elementem rosyjskiej gry międzynarodowej, przede wszystkim negocjacji" – powiedziała. Nie wykluczyła konfliktu militarnego między Rosją a Ukrainą.
"Jeżeli chodzi o Ukrainę - opcja militarna ze strony Rosji jest zawsze na stole. Tylko pytanie, czy teraz" – dodała. "Otwarta inwazja wydaje się mało prawdopodobna, dlatego teatr tym bardziej ma znaczenie”" – powiedziała dr Bryc.
Do elementów "politycznego teatru" tworzonego przez Rosję zaliczyła: ćwiczenia wojskowe na Białorusi, wysłanie statków na Morze Czarne i prowadzenie narracji zimnowojennej.
Badaczka postawiła tezę, że cele rosyjskie wykraczają poza kwestię ukraińską. "Rosjanie walczą nie tylko o Ukrainę, ale wykorzystują ostatnią, wydaje się, szansę, którą mają" – stwierdziła dr Bryc. Dodała, że Rosja ma teraz ostatnią szansę na wykorzystanie słabości USA, do której przełamania zdeterminowany jest prezydent Joe Biden. "Rosjanie wiedzą, że okienko możliwości może się bardzo szybko zamknąć" – powiedziała dr Bryc.
Nawiązując do obecnej sytuacji politycznej w USA dr Tomasz Pugacewicz z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie stwierdził, że w sprawie Rosji i Ukrainy między Demokratami i Republikanami trwa ponadpartyjny konsensus.
"W USA ma miejsce ponadpartyjny konsensus w zakresie celów dotyczących polityki USA wobec Rosji i Ukrainy i jest to m.in. stawianie sobie na celu podtrzymywanie niezależności i chronienie integralności terytorialnej Ukrainy" – powiedział politolog.
Zastrzegł, że w ramach ponadpartyjnego konsensusu toczą się spory dotyczące m.in. skali i czasu stosowania ewentualnych sankcji i prób unieruchomienia projektu Nord Stream 2.
"Widzimy spór między Demokratami, którzy są gotowi do nałożenia sankcji, prób blokowania projektu po ewentualnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a Republikanami, którzy postulują wprowadzenie blokowania prewencyjnego już teraz" – powiedział dr Pugacewicz.
Politolog zwrócił uwagę, że poza ponadpartyjnym konsensusem między Demokratami a Republikanami na marginesie obu stron spektrum politycznego pojawiają się odmienne głosy, które wskazują na potrzebę nadania priorytetowego charakteru relacjom USA z Rosją i wykazują gotowość blokowania integracji polityczno-wojskowej Ukrainy z Zachodem. "Te głosy są, ale nie są dominujące" – powiedział dr Pugacewicz.
Dr Oleksii Polegkyi z Center for Public Diplomacy w Kijowie sceptycznie odniósł się do groźby rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "Siły, które Rosja ma koło granicy z Ukrainą są niewystarczające, żeby podbić całą Ukrainę. Wygląda na to, że to jest wykorzystywane jako narzędzia szantażu i negocjacji" – stwierdził.
"Ukraina nie jest podmiotem tych rozgrywek, które mamy teraz. Kijów w większości reaguje na sytuację, ale nie jest podmiotem samej tej sytuacji" – dodał.
Zdaniem badacza, celem Rosji jest zwiększenie sprzeczności pomiędzy poszczególnymi krajami Europy oraz pomiędzy Europą a USA. Zauważył, że głównym zamierzeniem Rosji na Ukrainie nie jest inwazja, ale podniesienie napięcia, wywołanie kryzysu politycznego i nakłonienie władz w Kijowie do przyjęcia rosyjskich warunków zakończenia sporu o Donbas i Krym.
"Ukraina nie jest w stanie całkowitego oczekiwania na wojnę" - powiedział dr Polegkyi. Dodał, że bardziej niż inwazji można spodziewać się prowokacji w Donbasie i z terytorium Białorusi. "W Kijowie nie za bardzo na serio oczekują inwazji" - stwierdził.
Dr Polegkyi podkreślił, że widoczne są skutki gospodarcze napięcia ukraińsko-rosyjskiego. "Ceny kredytów i obligacje ukraińskie już znacznie spadły. Hrywna straciła 5-7 proc. w porównaniu z euro czy dolarem" – stwierdził badacz.
Zdaniem dr Polegkiego, niebezpieczna jest sytuacja w ukraińskiej energetyce. "Jeżeli zima będzie mocna, to Ukraina prawdopodobnie będzie miała problemy w energetyce. To stwarza Putinowi jeszcze więcej możliwości do stworzenia podstaw do kryzysu politycznego na Ukrainie" – zaakcentował.
Reprezentujący KUL i Instytut Europy Środkowej w Lublinie dr Andrzej Szabaciuk zwrócił uwagę na postawę Białorusi wobec kryzysu, która - jego zdaniem - jest "jednoznacznie antyukraińska". "Niepokojące są sygnały o ruchach wojsk rosyjskich na Białorusi" – powiedział dr Szabaciuk.
Przypomniał, że z informacji wywiadowczych dostarczonych m.in. przez USA wynika, że siły rosyjskie na Białorusi nie tylko stacjonują na poligonach i w bazach, ale wykazują się mobilnością.
"To może sugerować, że jest to jakiś element jeśli nie agresji, to przynajmniej odstraszania Ukrainy i zmuszania jej do ustępstw" – dodał.
Przypomniał, że Rosja od wielu lat chce zmusić Ukrainę do zakończenia konfliktu na wschodzie kraju na rosyjskich warunkach. "Zgoda skutkowałaby stawianiem coraz to nowych żądań" – zastrzegł dr Szabaciuk.
Organizatorem dyskusji pt. "Unia Europejska-USA-Rosja a stabilność Ukrainy" byli: Katedra Teorii Polityki i Studiów Wschodnich Instytutu Nauk o Polityce i Administracji KUL, Instytut Europy Środkowej w Lublinie, Fundacja Konrada Adenauera w Polsce oraz "Team Europe" przy Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce, Europe Direct Lublin i Towarzystwo Nauki i Kultury "Libra".(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ mir/