Myślę, że jesteśmy właśnie świadkami procesu odkrywania na nowo przez Zachód Ukrainy i ukraińskości. Być może to początek rozumienia, jak jest to wielki kraj, jakie są jego problemy, a także jak głęboką kulturę i wspaniałą historię posiada – mówi PAP dr Łukasz Jasina, rzecznik MSZ, historyk, filmoznawca, znawca spraw wschodnich, autor tekstu „Ukraińskość. Próba opisu” z 2014 r.
Polska Agencja Prasowa: Słowo „Ukraina” jest dziś na ustach niemal całego świata. Kiedy po raz pierwszy to określenie się pojawiło? Jak na przestrzeni dziejów zmieniało się jego znaczenie?
Dr Łukasz Jasina: Na przestrzeni wieków to określenie w różny sposób ewoluowało. Pojawiło się przede wszystkim jako oznaczenie pogranicza, miejsca na skraju, na „krajnach”. Zresztą w przypadku państw słowiańskich mamy inne podobne miejsca, jak chociażby Krajny, czyli historyczna kraina w Polsce, która znajduje się na pograniczu Kujaw i Pomorza Zachodniego, czyli na pograniczu dawnej Polski i Brandenburgii.
Musimy ponadto pamiętać, że słowo „Ukraina” nie było kiedyś odnoszone do całości terytorium państwowego obecnej Ukrainy, ale jedynie do jej fragmentu znajdującego się na pograniczu Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego oraz terenów zdominowanych przez Tatarów i Turków. Było także bardzo często używane w XVII wieku, kiedy posypało się władztwo Rzeczypospolitej nad tamtejszymi terenami. Wówczas odnoszono je głównie do ówczesnych województw kijowskiego i bracławskiego, a także części Podola oraz tych terenów, które obecnie znajdują się w centrum ukraińskiego państwa. Jednak do początków XX w. nie było ono używane w stosunku do pozostałych terenów.
Dr Łukasz Jasina: Słowo „Ukraina” nie było kiedyś odnoszone do całości terytorium państwowego obecnej Ukrainy, ale jedynie do jej fragmentu znajdującego się na pograniczu Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego oraz terenów zdominowanych przez Tatarów i Turków.
PAP: Kiedy zatem nastąpił przełom i Ukraina zaczęła oznaczać państwo, o którym mówimy dzisiaj?
Dr Łukasz Jasina: Duża i zauważalna zmiana w znaczeniu tego słowa wiązała się z tworzeniem i definiowaniem etnosu ukraińskiego, a następnie z działalnością takich pisarzy i historyków jak chociażby Mychajło Hruszewski, którzy utożsamili dawną Ruś Kijowską oraz wszystkie obszary występowania etnosu ukraińskiego jako jeden naród i państwo. Dopiero wtedy, w sensie państwowym, określenie „Ukraina” zaczęło się przenosić powoli również na te tereny, które nazywaliśmy wcześniej Podolem, Wołyniem czy Rusią Czerwoną.
Wywołało to wiele problemów z właściwą definicją. Chciałbym tutaj chociażby wskazać na wywodzące się z terenów Rusi pierogi ruskie. Obecnie bardzo wiele osób w Polsce uważa, że znaczenia słowa Ruś przeszło na Rosję, wobec tego trzeba zmienić nazwę tych smacznych pierogów. W rzeczywistości jednak jest to zabieraniem Ukraińcom i Polakom ich tradycji.
Można zatem powiedzieć, że proces kształtowania się Ukrainy, jej państwowości, narodu i języka był długi i zakończył się dopiero w XX w. Choć dla niektórych jednak, jak pokazuje to przykład Rosji, nie zakończył się i do tej pory.
PAP: Jak zatem Rosjanie postrzegają Ukrainę? Co wojna, którą wywołali, mówi o ich podejściu?
Dr Łukasz Jasina: To wszystko zależy od propagandy i polityki historycznej, którą jest w danym momencie prowadzona. Przypomnę tylko, że tradycja Rosji to tradycja dawnego Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, które zagarnęło dla siebie tradycje Rusi, nazywając tereny wokół Moskwy tzw. Wielkorusią, a tereny wokół Kijowa Małorusią lub Małorosją. Działania mające na celu upowszechnienie nazwy „Małorosja” były bardzo intensywne w XIX w., kiedy władze carskie zabraniały używania nazwy „Ukraina”. Cenzurowane przez carską cenzurę były nawet polskie książki kucharskie, gdzie zamiast barszczu ukraińskiego jest barszcz małorosyjski.
Ponadto podejście Rosjan do Ukrainy było zmienne i zależało od kwestii politycznych, które odpowiadały im w różnych momentach historii. Kiedy w latach dwudziestych XX w. przywracali Ukraińcom prawa, to zdecydowali się na taki ruch, ponieważ służyło to walce chociażby z Polakami prowadzonej przez ukraińską prawicę. Kiedy nie było to im jednak potrzebne, to stwarzali pojęcie jednego narodu.
Dr Łukasz Jasina Podejście Rosjan do Ukrainy było zmienne i zależało od kwestii politycznych, które odpowiadały im w różnych momentach historii. Kiedy w latach dwudziestych XX w. przywracali Ukraińcom prawa, to zdecydowali się na taki ruch, ponieważ służyło to walce chociażby z Polakami prowadzonej przez ukraińską prawicę. Kiedy nie było to im jednak potrzebne, to stwarzali pojęcie jednego narodu.
Sam Władimir Putin w ciągu ostatnich dwudziestu lat, oczywiście także w zależności od sytuacji, mówił bardzo różnie – albo podkreślał ukraińską odrębność, albo twierdził, że Rosjanie i Ukraińcy to właściwie jeden naród. Obecnie w swojej propagandzie historycznej Rosja próbuje forsować pogląd, że Kijów jest matką miast rosyjskich, a oba narody są jednością, chociaż wszędzie oczywiście dominuje Moskwa.
PAP: A jak kształtowała się tożsamość ukraińska, ukraińskość?
Dr Łukasz Jasina: To kwestia trudna do jednoznacznego i prostego zdefiniowania, ponieważ bardzo często historię definiuje się w kategoriach współczesnych. Musimy jednak pamiętać, że budowanie narodu i państwowości odbywa się na różnych etapach.
Bardzo ważnym elementem kształtowania się ukraińskości są bunty kozackie w XVI i XVII w. przeciwko Rzeczypospolitej, które doprowadziły do stworzenia Hetmanatu, czyli państwa kozackiego. Z czasem było ono jednak coraz bardziej zmniejszane i niszczone, aż w końcu zlikwidowane przez carycę Katarzynę II. Państwo kozackie jest obecnie bardzo ważnym elementem państwowego mitu ukraińskiego.
Z kolei w XIX w., niejako w oporze wobec carskiej, imperialnej narracji rosyjskiej, Ukraińcy zaczęli przyznawać się do dziedzictwa całej Rusi Kijowskiej, czyli państwa bardzo znaczącego i istniejącego od X w. Znalazło to ukoronowanie w klasycznym, wielotomowym dziele historycznym Mychajła Hruszewskiego „Historia Ukrainy-Rusi”, w którym po raz pierwszy historyk utożsamił te dwie rzeczy w tak mocny sposób.
Budowanie ukraińskiej tożsamości w XIX w. odbywało się jednak w trudnych warunkach politycznych. Z jednej strony carska Rosja prześladowała język ukraiński – car Aleksander II tzw. ukazem emskim zabronił pisania i drukowania w tym języku. Z drugiej strony natomiast, mimo powstań kozackich, na dawnej Rusi Kijowskiej ekonomicznie dominowali Polacy. Budowa ukraińskości odbywała się także w Galicji, która należała do Austrii. Austriacy w ramach zasady "divide et impera" wspomagali tę tożsamość ukraińską opartą na Kościele greckokatolickim, gdzie wytworzyły się kadry inteligenckie oraz bardzo mocna ukraińska tożsamość. Była ona jedna zbudowana na konflikcie z polskością, co też trzeba sobie jasno bardzo mocno przypomnieć. Ukraińcy jednocześnie wzorowali się na Polakach, na historii ich powstań, a także na polskim ruchu narodowym, który wytworzył się w latach dziewięćdziesiątych XIX w.
Dr Łukasz Jasina: Bardzo ważnym momentem w kształtowaniu się tożsamości ukraińskiej była I wojna światowa, to właśnie w tym czasie została podniesiona kwestia niepodległości Ukrainy.
Bardzo ważnym momentem w kształtowaniu się tożsamości ukraińskiej była I wojna światowa, to właśnie w tym czasie została podniesiona kwestia niepodległości Ukrainy. Po upadku imperium rosyjskiego powstały ukraińskie państwa, takie jak Ukraińska Republika Ludowa, a także Hetmanat. Wówczas ukraińska niepodległość stała się powszechnie akceptowalna. Akceptowali ją nawet Sowieci, którzy jednak, aby ten ukraiński ruch narodowy spacyfikować i przejąć, utworzyli Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką, która była przez nich uznawana za jedyną dopuszczalną formę państwowości ukraińskiej.
Mówiąc o kształtowaniu się ukraińskości, nie możemy również zapominać o roli, jaką odegrała kultura. Rozwijała się ona poprzez akceptację kultury ludowej, a także poprzez cerkiew i Kościół greckokatolicki. Bardzo ważną rolę odegrała też diaspora ukraińska, która funkcjonowała w wielu krajach Europy Zachodniej, a także w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Ameryce Południowej.
PAP: A jaka jest dzisiejsza ukraińska tożsamość? Na czym się opiera?
Dr Łukasz Jasina: Myślę, że warto dać możliwość odpowiedzi na to pytanie samym Ukraińcom, ponieważ jest to ich państwo i naród.
Sądzę jednak, że jesteśmy właśnie świadkami procesu odkrywania na nowo przez Zachód Ukrainy i ukraińskości. Być może to początek zrozumienia, jak jest to wielki kraj, jakie są jego problemy, a także jak głęboką kulturą i wspaniałą historię posiada. Jest to pozytyw w tym wszystkim, co się dzieje podczas tej okrutnej wojny.
PAP: A jaką rolę w polskiej tradycji i kulturze odgrywała Ukraina?
Dr Łukasz Jasina: Musimy bardzo uważać z tymi wszystkimi konotacjami mówiącymi o kolonializmie. Tereny współczesnej Ukrainy stały się częścią Rzeczypospolitej bez żadnej agresji, jedynie w wyniku procesów unijnych. Tamtejsza elita stawała się częścią polskiej elity, uczestniczyła w dorobku polskiego parlamentaryzmu i stawała się z czasem również polską elitą. Wielkie rody ruskie przecież się polonizowały. Polscy chłopi żyjący na ziemiach ruskich z kolei się rutenizowali.
W pewnym sensie Ukraina była dla nas wszystkich mityczną ziemią obiecaną, Arkadią, miejscem, gdzie budowało się nasze szlacheckie demokratyczne imperium Rzeczypospolitej. Rzeczpospolita była także miejscem, gdzie powstawały nasze narodowe mity, miejscem, bez którego nie byłoby naszej literatury. Pamiętajmy o wielkiej inspiracji, jaką Ukraina stanowiła zarówno dla poetów w XVIII i XIX w., aż po Henryka Sienkiewicza.
Dr Łukasz Jasina: W pewnym sensie Ukraina była dla nas wszystkich mityczną ziemią obiecaną, Arkadią, miejscem, gdzie budowało się nasze szlacheckie demokratyczne imperium Rzeczypospolitej. Rzeczpospolita była także miejscem, gdzie powstawały nasze narodowe mity, miejscem, bez którego nie byłoby naszej literatury.
Ukrainy nie byłoby też bez Polaków, bez tych wszystkich polskich rodów, które tam osiadły, i spolonizowanych Rusinów, a także bez rusyfikowanych polskich chłopów. Ten udział bardzo często w historii jest osądzany negatywnie, jednak również jest dziełem pozytywnym. Obserwując niemal każde ukraińskie miasto, do Kijowa włącznie, dostrzegamy wpływ rzymskiego katolicyzmu i Polaków. Działa to też w drugą stronę. Nie ma kultury polskiej bez Ukrainy i Ukraińców. Ci którzy przybywali do Polski przez kilka ostatnich lat jako imigranci, a teraz jako uchodźcy, nie przybywają na ziemię obcą, lecz braterską.
Po osiemdziesięciu latach, a częściowo po dwustu latach, odkąd Polska z tamtych terenów odeszła, to dziedzictwo w Polsce jest chyba coraz słabiej rozumiane. Kto wie, może pod wpływem zainteresowania Ukrainą, jakie się budzi dzięki tym ludziom, którzy do nas przybyli w gościnę, będziemy na nowo starali się odkrywać Ukrainę i wszelkie sprawy z nią związane, w tym negatywny i pozytywny obraz polskości na Ukrainie.
Dr Łukasz Jasina: Kto wie, może pod wpływem zainteresowania Ukrainą, jakie się budzi dzięki tym ludziom, którzy do nas przybyli w gościnę, będziemy na nowo starali się odkrywać Ukrainę i wszelkie sprawy z nią związane, w tym negatywny i pozytywny obraz polskości na Ukrainie.
PAP: Użył pan właśnie określenia „na Ukrainie”. W dyskursie publicznym coraz częściej pojawia się także forma „w Ukrainie”. Jak pan, jako historyk, patrzy na to zjawisko?
Dr Łukasz Łasina: Jestem jednak przywiązany do formy „na Ukrainie”, tak samo jak wtedy, gdy mówię „na Białorusi”, „na Litwie”, na „Węgrzech” i „na Słowacji”. Uważam, żeby problemem była jednak kalka z języka rosyjskiego. Wielu Ukraińców po prostu przede wszystkim zna język rosyjski i to „na Ukrainie” kojarzy im się z określeniem regionu. Tak nie jest w języku polskim, ponieważ tradycyjna forma „na” dotyczy miejsc, z którymi mamy bardzo mocne historyczne związki.
W tej chwili coraz bardziej dochodzimy w Polsce do wniosku, że obydwie formuły są zamienne, że można mówić „na Ukrainie” i „w Ukrainie”. Myślę, że ta sprawa będzie się rozstrzygała w sposób naturalny. (PAP)
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /