Sprawa Wołynia musi być załatwiona między nami i Ukraińcami. Nie pozwólmy, aby załatwiał ją ktoś trzeci. Pamiętając o przeszłości, chcemy iść w przyszłość, ale aby tak się stało, trzeba powiedzieć prawdę – mówiła we wtorek marszałek Sejmu Elżbieta Witek w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej.
W swoim wystąpieniu podczas obchodów przed warszawskim Pomnikiem Rzezi Wołyńskim marszałek Sejmu nawiązała do pomocy świadczonej przez Polaków Ukraińcom po inwazji Rosji z lutego 2022 r. „Polacy zachowali się tak jak trzeba, odkryli swoje serca, choć nikt ich do tego nie zmuszał. Zrobili to w poczuciu solidarności, odpowiedzialności, empatii i współczucia dla najsłabszych” – podkreśliła. Dodała, że wielu Ukraińców z powodu trudnej historii obawiało się, że udzielana im pomoc nie będzie tak hojna. Jak zauważyła, jedną z najtrudniejszych kart wspólnej historii są zbrodnie popełnione przez UPA na Wołyniu w imię „ideologii skrajnego nacjonalizmu”. „To ta ideologia kazała mordować sąsiadom sąsiada” – dodała. Przypomniała, że wielu Ukraińców zdecydowało się na udzielenie Polakom pomocy.
Marszałek Sejmu podkreśliła, że dziś, kiedy Ukraina pogrążona jest w wojnie jest najlepszy czas na zamknięcie najbardziej bolesnych kart historii, bo Ukraińcy „najlepiej rozumieją nasz ból, ból rodzin, które pamiętają i przez lata nie mogły mówić o Wołyniu i czcić bliskich zamordowanych w systemowy i okrutny sposób”. „Powinni zrozumieć, bo to dziś na Ukrainie trwa zbrodnia ludobójstwa” – powiedziała marszałek Sejmu. Dodała, że w Sejmie niedawno przyjęto uchwałę uznającą zbrodnie Rosji za ludobójstwo. Zwracając się do przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy, podziękowała Rusłanowi Stefanczukowi za obecność i wsparcie. Przypomniała, że jego przemówienie w Sejmie było pierwszym tego rodzaju wystąpieniem wysokiego przedstawiciela Ukrainy w polskim parlamencie i on sam zwrócił się z prośbą o udział w obchodach 80 rocznicy ludobójstwa. Dodała, iż w rozmowach ze Stefańczukiem porusza temat ekshumacji ofiar zbrodni. „Oby dobry Bóg sprawił, żebyśmy naszym bliskim, którzy zginęli na Wołyniu mogli postawić znicz i pomodlić się na ich grobach” – powiedziała.
Marszałek Sejmu wyjaśniła, że proces zacieśniania relacji z Ukrainą nie oznacza zapomnienia ofiar zbrodni na Wołyniu. „Wciąż pamiętamy o ofiarach, właśnie po to, aby nigdy więcej tak zbrodnicza ideologia nie zakorzeniła się w sercach i umysłach, ale przede wszystkim po to, aby bliscy mogli być spokojni, że ich przodkowie są pochowani i że można pomodlić się na ich grobie” – powiedziała.
Przestrzegała także przed wpływem Rosji na kontakty obu krajów w kontekście Wołynia. „Sprawa Wołynia musi być załatwiona między nami i Ukraińcami. Nie pozwólmy, aby załatwiał ją ktoś trzeci. Pamiętając o przeszłości chcemy iść w przyszłość, ale aby tak się stało trzeba powiedzieć prawdę. My tę prawdę znamy, trzeba tylko ją głośno powiedzieć, tak jak dziś to robimy, trzeba ofiary leżące w bezimiennych grobach. Gdy prawda całkowicie wyjdzie na jaw i zobaczymy ofiary pochowane w swoich grobach pomodlimy się, to co będą mogli zrobić nasi wrogowie? Nic, bo ta prawda wyzwoli i nas i was i pozwoli iść do przodu patrząc w przyszłość. Na to liczymy i o to prosimy, w tych sprawach będziemy prowadzić rozmowy, a dziś bardzo nisko chylę czoła przed wszystkimi ofiarami, które zginęły w tak okrutny sposób na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej i innych częściach Polski” – powiedziała marszałek Sejmu. Zwracając się do rodzin ofiar dodała: „nie niesiecie tego krzyża sami”.
Uroczystość w asyście honorowej Wojska Polskiego zakończył apel poległych - podczas niego wymieniono nazwy miejscowości, których mieszkańcy zostali wymordowani oraz formacje zbrojne broniące polskich wsi. Żołnierze Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego oddali salwę honorową. Przed pomnikiem złożono wieńce od prezydenta Andrzeja Dudy, marszałek Elżbiety Witek, marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego, prezesa IPN dr Karola Nawrockiego, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej oraz przewodniczącego Rady Najwyższej Rusłana Stefańczuka. Wieńce zostały złożone także pod pomnikiem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, która broniła mieszkańców polskich wsi na Wołyniu przed zbrodniarzami z UPA.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkanych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. „Krwawa niedziela” jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tysięcy Polaków.
Sprawcami ludobójstwa - rzezi wołyńskiej byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”, zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców.(PAP)
Autor: Michał Szukała, Adrian Kowarzyk, Daria Al Shehabi
szuk/ dsk/ amk/ pat/