224 więźniów Pawiaka – przedstawiciele różnych środowisk i grup społecznych m.in. organizacji konspiracyjnych, polskiej Straży Więziennej i więźniarki z Ravensbrueck - zginęło 28 maja 1942 r. podczas egzekucji w Magdalence, jednej z największych w tzw. warszawskim pierścieniu śmierci.
„Nasze muzeum co roku organizuje obchody rocznicy egzekucji więźniów Pawiaka w Lesie Sękocińskim koło Magdalenki. Zginęły w niej 224 osoby i była to jedna z największych egzekucji przeprowadzona w tzw. warszawskim pierścieniu śmierci. Tworzyły go Palmiry, Magdalenka, Lasy Kabackie, Wólka Węglowa, Wydmy Łuże, Rembertów, Wawer i okolice Jabłonny. Na początku bowiem więźniów Pawiaka wywożono i rozstrzeliwano poza Warszawą. W ten sposób Niemcy usiłowali ukryć swoje zbrodnie” – powiedziała PAP Joanna Gierczyńska, kierownik Muzeum Więzienia Pawiak, oddziału Muzeum Niepodległości.
„Transport na egzekucję został sformowany dzień wcześniej, wieczorem, odbywało się to w wielkim pośpiechu i zdenerwowaniu, bo więźniowie zawsze przeczuwali najgorsze. Wytypowane osoby spędzono najpierw na zewnątrz, na plac, byli wyczytywani według list. Mężczyźni zostali stłoczeni w jednym miejscu, kobiety - w celi, w której kiedyś mieściła się kaplica więzienna, zamieniona przez Niemców właśnie na celę wywozową” – opowiadała.
Jak mówiła, zachowały się relacje więźniów, że zamknięte w tej celi kobiety śpiewały pieśni patriotyczne m.in. „Warszawiankę” i modliły się. „Starały się zachować godność pomimo dramatycznej sytuacji. Natomiast takim dopełnieniem grozy tej sytuacji była gwałtowna burza, która rozpętała się w noc przed egzekucją nad Warszawą. Wydawała się zwiastować nadchodzące nieszczęście” – opisywała Gierczyńska.
Więźniowie byli wywożeni na miejsce straceń w kilku turach, specjalnymi samochodami tzw. budami. „Dzień wcześniej miejsce zostało odpowiednio obstawione przez Niemców, którzy starali się tam nikogo nie dopuścić, by nikt się o tym nie dowiedział. Niemcy wcześniej wykopali także trzy podłużne rowy, do których ofiary zamordowane strzałami z broni maszynowej były wrzucane. Następnie dla zamaskowania miejsca zbrodni, wszystko zasypano ziemią i zasadzono młode drzewka. Ale dzięki czujności okolicznych mieszkańców, przede wszystkim pracowników Służby Leśnej, miejsce zostało odpowiednio oznakowane, co w większości umożliwiło po wojnie identyfikację ofiar” - relacjonowała.
„Nasze muzeum co roku organizuje obchody rocznicy egzekucji więźniów Pawiaka w Lesie Sękocińskim koło Magdalenki. Zginęły w niej 224 osoby i była to jedna z największych egzekucji przeprowadzona w tzw. warszawskim pierścieniu śmierci. Tworzyły go Palmiry, Magdalenka, Lasy Kabackie, Wólka Węglowa, Wydmy Łuże, Rembertów, Wawer i okolice Jabłonny. Na początku bowiem więźniów Pawiaka wywożono i rozstrzeliwano poza Warszawą. W ten sposób Niemcy usiłowali ukryć swoje zbrodnie” – powiedziała PAP Joanna Gierczyńska, kierownik Muzeum Więzienia Pawiak, oddziału Muzeum Niepodległości.
Wśród ofiar egzekucji znaleźli się m.in. lekarz prof. dr med. Leon Pękosławski, działacz socjalistyczny Gustaw Karol Lewestam, członek Stronnictwa Pracy Franciszek Kwieciński, dziennikarz Jerzy Roman Szyszko oraz organizator Związku Walki Zbrojnej na Pomorzu mjr Józef Ratajczak.
W tej egzekucji zginęło także dziewięciu funkcjonariuszy polskiej Straży Więziennej. „Pracowali oni jeszcze w wolnej Polsce. Kiedy wybuchła II wojna i Niemcy zajęli Pawiak, oni nie mogli go opuścić i musieli pozostać na służbie, ale bardzo duża część z nich od początku włączyła się w niesienie pomocy więźniom. I niestety Niemcy w ciągu całego okresu okupacji zorganizowali kilkanaście fal aresztowań i właśnie w tej egzekucji zginęło aż dziewięciu tych funkcjonariuszy” – wskazała Gierczyńska.
„W tej grupie znalazło się też 15 więźniarek, które wcześniej z Pawiaka zostały wywiezione do obozu w Ravensbrueck - miały także zasądzoną karę śmierci. Później zostały z powrotem przywiezione na Pawiak, ponieważ jednak ich sprawę prowadziło warszawskie Gestapo. Obiecano im, że spotkają się z bliskimi, w co uwierzyły. Do tego stopnia, że kiedy podczas ponownej drogi na Pawiak przewożący je samochód uległ wypadkowi i przynajmniej część mogła uciec, żadna z nich tego nie zrobiła. Niestety ich grupa została również włączona do tej egzekucji i wszystkie zginęły” - powiedziała.
Uroczystości upamiętniające 79. rocznicę egzekucji tradycyjnie odbędą się w dwóch miejscach. Pierwszą część zaplanowano na piątkowe południe na terenie Muzeum Więzienia Pawiak, pod Pomnikiem Drzewa Pawiackiego. „Będzie to uroczystość patriotyczna z towarzyszeniem asysty wojskowej, oddanie hołdu wszystkim ofiarom. Przybliżę także w krótkim zarysie historycznym to dramatyczne wydarzenie” – powiedziała Gierczyńska. Zaplanowano również oficjalne wystąpienia i modlitwę w intencji ofiar. Następnie będzie miała miejsce ceremonia złożenia kwiatów i zapalenia zniczy.
„W tej grupie znalazło się też 15 więźniarek, które wcześniej z Pawiaka zostały wywiezione do obozu w Ravensbrueck - miały także zasądzoną karę śmierci. Później zostały z powrotem przywiezione na Pawiak, ponieważ jednak ich sprawę prowadziło warszawskie Gestapo. Obiecano im, że spotkają się z bliskimi, w co uwierzyły. Do tego stopnia, że kiedy podczas ponownej drogi na Pawiak przewożący je samochód uległ wypadkowi i przynajmniej część mogła uciec, żadna z nich tego nie zrobiła. Niestety ich grupa została również włączona do tej egzekucji i wszystkie zginęły” - powiedziała.
Druga część odbędzie się w rejonie miejsca egzekucji. W kościele św. Marii Magdaleny w Magdalence odprawiona zostanie msza św. „Następnie uczestnicy wydarzenia, ale tak bardziej indywidualnie dla zachowania bezpieczeństwa, przejdą w miejsce straceń, gdzie zostaną złożone kwiaty i zapalone znicze. Także we własnym zakresie chcemy iść na cmentarz w Łazach, ponieważ po wojnie szczątki ofiar zostały ekshumowane i spoczęły na tym cmentarzu. Tam również zaplanowano upamiętnienie” – dodała Gierczyńska. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ pat/