Niemiecki dowódca nazistowskiego obozu koncentracyjnego Amersfoort w Holandii, Walter Heinrich, był większym zbrodniarzem, niż dotychczas sądzono, i miał na sumieniu setki dodatkowych ofiar – wynika z najnowszych ustaleń historyków z muzeum Nationaal Monument Kamp Amersfoort.
Heinrich był pierwszym dowódcą Kamp Amersfoort, jednego z obozów koncentracyjnych w okupowanej przez Niemców Holandii podczas II wojny światowej.
W czasie, gdy kierował obozem, w wyniku egzekucji, złego traktowania, głodu i pracy przymusowej zginęło 325 więźniów. Tymczasem zdaniem Florisa van Dijka oraz Jordy Hubersa, naukowców z Nationaal Monument Kamp Amersfoort, miał on na sumieniu więcej ofiar.
„To on decydował, kto miał umrzeć” - powiedział van Dijk w rozgłośni NOS Radio 1. Spośród 600 wskazanych przez Heinricha holenderskich bojowników ruchu oporu 300 zginęło w obozie w Alzacji - twierdzi.
W podkaście „Zaginiony esesman”, zamieszczonym na stronie internetowej placówki, ujawnili oni, że Heinrich zniknął z obozu w 1944 r. „Wyjechał do Hagi, gdzie zaczął pracować dla +Sicherheitsdienst+, służby wywiadowczej nazistowskich Niemiec” – twierdzą badacze.
Z wewnętrznego dokumentu, do którego dotarli, wynika, że w Hadze Heinrichowi powierzono zadanie selekcji więźniów, którzy trafili do obozu koncentracyjnego Natzweiler-Struthof w Alzacji.
„To on decydował, kto miał umrzeć” - powiedział van Dijk w rozgłośni NOS Radio 1. Spośród 600 wskazanych przez Heinricha holenderskich bojowników ruchu oporu 300 zginęło w obozie w Alzacji - twierdzi.
Heinrich nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie. Nie udało się go odnaleźć po zakończeniu wojny.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ akl/