Traktat o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy, podpisany przez Polskę i Litwę w 1994 r., miał duże znaczenie polityczne, ale odegrał też decydującą rolę w przełamywaniu negatywnych stereotypów w społeczeństwie litewskim na temat Polski – mówi PAP historyk Alvydas Nikżentaitis.
Zdaniem politologa Andrzeja Pukszty z realizacji traktatu nie są zadowoleni Polacy na Litwie, gdyż ich zdaniem nie jest on przestrzegany.
„Znaczenie naszego traktatu o przyjaźni można porównać z historycznym porozumieniem Niemiec i Francji. Pokazaliśmy Europie, że nie zważając na pewne obciążenia historyczne, potrafimy się porozumieć” – twierdzi prof. Nikżentaitis, dyrektor Instytutu Historii Litwy. Podkreśla jednak, że dokument „odegrał przede wszystkim decydującą rolę w przełamywaniu negatywnych stereotypów istniejących w społeczeństwie litewskim na temat Polski” i pomógł „naszemu społeczeństwu się unowocześnić”.
Historyk podkreśla, że przed 30 laty Litwini traktowali Polskę „jako stację paliwową w drodze do Berlina”, unikano polskich produktów, bo uważano, że nie są dobrej jakości. W kontekście polityki zagranicznej powszechne było mniemanie, że „Polska jest państwem imperialistycznym, które tylko marzy o tym, by ponownie zająć Wilno”.
„Obecnie jeździmy do Polski na wakacje. Pokonujemy setki kilometrów, jadąc po polskie produkty. Polska stała się krajem ze szczególnym znakiem jakości” – ocenia.
Nikżenkaitis podkreśla, że podpisany 26 kwietnia 1994 roku w Wilnie Traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy pozwolił na historyczne pojednanie byłych żołnierzy Armii Krajowej i korpusu posiłkowego generała Povilasa Plechavicziusa, który w II wojnie światowej walczył po stronie niemieckiej.
Zdaniem historyka zmienia się też stosunek Litwinów do uchwalenia Konstytucji 3 maja. Do niedawna powszechnie uważano, że zapoczątkowało to utratę niezależności Litwy. Ponadto od 2019 roku oba kraje wspólnie obchodzą rocznicę zawarcia Unii Lubelskiej, a „przedtem na Litwie dominowało przekonanie, że (...) ograniczyło (to) naszą suwerenność, że Polska zagarnęła znaczną część Wielkiego Księstwa Litewskiego”.
„To wszystko świadczy o tym, że społeczeństwo litewskie staje się wreszcie społeczeństwem współczesnym, nie ogląda się już jedynie wstecz, przestaje żyć w cieniu żalu historycznego, jest gotowe na zmiany interpretacji historycznych i dostrzega wspólną, lepszą przyszłość” – podsumowuje Nikżentaitis, podkreślając, że „istotną rolę w tym wszystkim odegrało właśnie podpisanie traktatu” polsko-litewskiego o przyjaźni.
Andrzej Pukszto, politolog Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie, w rozmowie z PAP ocenia, że „o ile Litwini, podpisując traktat, skupili się na kwestiach historycznych, (o tyle) dla Polaków najważniejszą sprawą były problemy polskiej mniejszości na Litwie”.
„Traktat na pewno stworzył fundament pod uregulowanie sytuacji prawnej Polaków na Litwie (…), ale wydaje mi się, że (...) nie do końca są (oni) zadowoleni z domu wybudowanego na tym fundamencie” – mówi.
Politolog stwierdza, że „traktat zagwarantował fundamentalne prawa mniejszościom” i przypomina, że „od 30 lat mniejszość polska na Litwie odwołuje się do tego dokumentu, walcząc o polskie szkoły, używanie języka ojczystego w życiu publicznym, zapisu swych nazwisk w formie oryginalnej”.
Według Pukszty zasadniczą kwestią jest utrzymanie oświaty polskiej na Litwie. Przyznaje, że małe, nieliczne szkoły są zamykane, tak jak zamykane są również szkoły litewskie, ale „udało się w zasadzie zachować stan posiadania szkolnictwa polskiego”.
„Udało się, ale kosztowało to bardzo dużo wysiłku polskiego społeczeństwa. Traktat miał pewne sprawy zamknąć, a my tu ciągle jesteśmy w stanie walki” – mówi Pukszto i podkreśla „w sprawach polskiej mniejszości brakuje komfortu”.
W czwartek, w przededniu 30. rocznicy podpisania traktatu polsko-litewskiego, na Zamku w podwileńskich Miednikach odbędzie się konferencja z udziałem historyków, ekspertów i polityków obu krajów. W piątek rozmowy o znaczeniu traktatu przeniosą się do ministerstwa spraw zagranicznych Litwy. Głównym organizatorem wydarzenia jest Instytut Historii Litwy.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ akl/