W sierpniu będzie ogłoszony przetarg na wystawę stałą w tworzonym w Augustowie (Podlaskie) Muzeum Obławy Augustowskiej – informuje PAP Natalia Grabiec z tego instytutu. 12 lipca ma być odsłonięta instalacja artystyczna – mur pamięci z nazwiskami i imionami ofiar obławy.
Obława Augustowska jest nazywana największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po zakończeniu II wojny światowej. 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Niektórzy historycy mówią o zaginionych w obławie nawet dwóch tysiącach osób na terenie obecnej Polski Wschodniej, Litwy i Białorusi. Sowiecka operacja jest też nazywana „małym Katyniem”.
Nie wiadomo do dziś gdzie są szczątki ofiar.
W Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ma być otwarta na działce muzeum instalacja artystyczna, mur pamięci (autor Tomasz Trzupek), nawiązująca do idei skraju lasu jako "miejsca kaźni i schronienia". "Na stalowych drzewach (rzeźbach-PAP) zostaną umieszczone nazwiska ofiar" - poinformowała Natalia Grabiec. W te elementy będzie wkomponowana zieleń.
W kamienicy, tzw. Domu Turka w Augustowie, gdzie od początku 1940 r. do czerwca 1941 r. była siedziba NKWD i NKGB, a w latach 1945-56 UB, powstaje muzeum obławy. 12 lipca, w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ma być otwarta na działce muzeum instalacja artystyczna, mur pamięci (autor Tomasz Trzupek), nawiązująca do idei skraju lasu jako "miejsca kaźni i schronienia". "Na stalowych drzewach (rzeźbach-PAP) zostaną umieszczone nazwiska ofiar" - poinformowała Natalia Grabiec. W te elementy będzie wkomponowana zieleń.
W związku z planami na tę instalację, w najbliższym czasie ma być skończona weryfikacja imion i nazwisk ofiar obławy, którą Instytut Pileckiego powierzył augustowskim historykom, wieloletnim badaczom tej tematyki: Danucie i Zbigniewowi Kaszlejom.
Grabiec wyjaśniła, że rzetelnie opracowanie nazwisk list ofiar obławy z wielu źródeł na temat jest konieczne, bo okazuje się, że są przypadki nieścisłości albo pomyłek.
"Na listach dotyczących zbrodni z lipca 1945 roku, przez lata doszło do szeregu pomyłek np. w imionach ofiar, przekręconych nazwiskach, pomyłkach w datach, zdublowania nazwisk.
W dalszej mierze w zeznaniach osób (głównie w zeznaniach prokuratorskich), spisywanych po wielu latach, pojawiają się nazwiska osób (domniemanych ofiar), które nie występują w żadnym innym materiale źródłowym. Należy także odpowiedzieć na pytanie, czy osoby np. przypadkowo postrzelone i które zmarły, także są ofiarami obławy" - poinformowała Grabiec.
Instytut Pileckiego tłumaczy, że państwo Kaszlejowie przez dziesiątki lat zbierali różne materiały i relacje mieszkańców regionu o obławie. "Są to unikalne dokumenty i niedostępne nikomu innemu. Dzięki udostępnieniu Instytutowi materiałów ze śledztwa prokuratorskiego IPN, wybrani historycy mają możliwość pracy porównawczej" - dodała Grabiec.
"Przede wszystkim to muzeum będzie uczyło miłości do małej Ojczyzny, czyli miłości do ziemi augustowskiej, ale także do Suwalszczyzny. Przedstawimy te tragiczne wydarzenia, ale w konwencji takiej, że one nie mogą się powtórzyć nigdy więcej" - mówiła w TVP Białystok Gawin. Dodała, że muzeum ma być swoistym opisem historii dla teraźniejszości i przyszłości.
Dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego prof. Magdalena Gawin mówiła w ostatnich dniach na antenie TVP Białystok, że prace nad budową muzeum obławy są zaawansowane, pod koniec 2023 r. powinien być gotowy stan surowy zamknięty obu muzealnych budynków, czyli kamienicy, tzw. Domu Turka z dobudówką oraz budynku administracyjnego, w którym również będzie kawiarnia. Podała, że muzeum ma być oddane do użytku 12 lipca 2024 r.
"Przede wszystkim to muzeum będzie uczyło miłości do małej Ojczyzny, czyli miłości do ziemi augustowskiej, ale także do Suwalszczyzny. Przedstawimy te tragiczne wydarzenia, ale w konwencji takiej, że one nie mogą się powtórzyć nigdy więcej" - mówiła w TVP Białystok Gawin. Dodała, że muzeum ma być swoistym opisem historii dla teraźniejszości i przyszłości.
"Uważamy, że jest to ważne, przedstawienie tych tragicznych wydarzeń z lipca 1945 r. Jest o tyle istotne, że ludzie przez 45 lat nie mogli o tym mówić, bardzo się bali. Nie będziemy zachodnim narodem, jeśli nie nauczymy się mówić bez strachu o swojej historii, ale przede wszystkim z takim mocnym akcentem: nigdy więcej, to się już nigdy więcej nie powtórzy, nigdy Rosjanie już nie przekroczą granicy Rzeczpospolitej Polskiej" - mówiła Magdalena Gawin i dodała, że wpisuje się to także w obecny kontekst agresji Rosji na Ukrainę.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ dki/