
Premier Donald Tusk dostał od prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana list z 1745 r. wysłany z Polski do wielkiego wezyra. Wyjaśniamy, kim był adresat i jaki był kontekst tej korespondencji.
Wielki wezyr w imperium Turków osmańskich był szefem rządu oraz dowódcą armii – najważniejszą osobą po sułtanie. W 1745 r. stanowisko to zajmował Sejjid Hasan Pasza. Pochodził z Tokat, prowincji blisko wybrzeży Morza Czarnego. Uczęszczał do korpusu janczarów w Stambule i w 1739 r. został mianowany aghą, co oznaczało, że zdobył najwyższy stopień wojskowy. Wyróżnił się jako zdolny dowódca w bitwie pod Grocką (22 lipca 1739 r. w pobliżu dzisiejszego Belgradu), w której Turcy rozgromili armię austriacką. Stanowisko wielkiego wezyra sprawował od 4 października 1742 r. do 10 sierpnia 1746 r., a następnie został mianowany przez sułtana Mahmuda I gubernatorem wyspy Rodos.
W czasach Sejjida Hasana Paszy Turcja nie prowadziła żadnych wojen i była tylko cieniem potężnego imperium, które kilkadziesiąt lat wcześniej (w 1683 r.) zagroziło Wiedniowi i skłoniło Jana III Sobieskiego do ruszenia z odsieczą. Jednocześnie był to okres politycznego i ekonomicznego odrodzenia.
Autorem listu był prawdopodobnie wielki kanclerz koronny Andrzej Stanisław Załuski, który sprawował urząd w latach 1735-1746. Wyraża podziękowania i wyrazy przyjaźni za działania wezyra na rzecz zakończenia stanu wojny w Europie.
Fragmenty tego listu cytował premier Tusk: „Wyraziliście wolę ugaszenia płomieni wojny, które wybuchły w wyniku wrogości między państwami europejskimi, powodując zniszczenia, osad i cierpienia ludności oraz chęć zapewnienia pokoju i dobrobytu. Królowi Polski serce się kraje na widok spustoszenia tak licznych, pięknych osad. Dlatego też nie ustaje on w wysiłkach na rzecz usunięcia zasianych ziaren wrogości i wszelkich sporów. Ponadto stara się pośredniczych w tej kwestii poprzez wpływowe osobistości międzynarodowe. Mimo że niektóre państwa niesprawiedliwie podsycają różnorakie konflikty, król Polski szczerze stara się je zażegnać". W kolejnym, krótszym fragmencie zacytowanym przez premiera znalazło się takie zdanie: „Jedyną drogą do zakończenia wojny zdaje się teraz zmuszenie jej prowokatorów do pokoju siłą oręża".
Tusk wyraził nadzieję, że „uda się prowokatorów tej wojny zmusić do pokoju bez zbędnego i dalej trwającego rozlewu krwi". „Treść tego listu z 1745 roku dobrze oddaje nastrój, charakter i treść mojej długiej rozmowy z prezydentem Erdoganem" - ocenił premier. (PAP)
jkrz/ rbk/ dki/ mhr/