Senacka komisja kultury negatywnie zaopiniowała nowelizację dot. Instytutu Pileckiego, umożliwiającą mu tworzenie oddziałów poza granicami UE, m.in. w USA i Izraelu. Senatorowie KO ocenili, że poza granicami Polski działa już wystarczająco wiele instytucji upowszechniających polską kulturę i historię.
Omawianą we wtorek przez senacką Komisję Kultury i Środków Przekazu rządową nowelizację ustawy o Instytucie Pileckiego przyjął 8 lipca Sejm; poparło ją wówczas 389 posłów; przeciw było 38, a od głosu wstrzymało się dwunastu posłów.
Celem ustawy - jak przypomniała wiceminister kultury Magdalena Gawin - jest umożliwienie Instytutowi Pileckiego tworzenia swoich oddziałów, mających siedzibę poza terytorium Unii Europejskiej. Zgodnie z nowelizacją, oddziały te - w pierwszej kolejności w Nowym Jorku, a następnie w Tel-Awiwie - zostaną wyposażone w środki niezbędne do prowadzenia działalności, a w rezultacie będą skuteczniej realizować polską dyplomację historyczną poza granicami kraju.
Wiceszefowa MKDNiS podkreśliła, że oddziały Instytutu w USA i Izraelu będą działać tak jak oddział w Berlinie w Niemczech, który m.in. upowszechnia w Niemczech wiedzę na temat popełnionych w Polsce zbrodni nazistowskich i komunistycznych.
Nowelizację skrytykowali senatorowie Koalicji Obywatelskiej, którzy przegłosowali wniosek o odrzucenie ustawy w całości. W ich ocenie poza granicami Polski działa już wystarczająco dużo instytucji mających za zadanie promować polską kulturę, w tym także polską historię. Podali przykład m.in. Instytutów Polskich, a także przedsięwzięć Instytutu Adama Mickiewicza; ocenili też, że działania poza granicami Polski - w obszarze wydawniczym - może prowadzić IPN.
W opinii przewodniczącej komisji Barbary Zdrojewskiej (KO) w obszarze kultury polskiej polityki zagranicznej panuje "pewien chaos", a dodawanie kolejnych instytucji jest - jak mówiła - "mnożeniem bytów". "Po co nam tyle różnego rodzaju bytów, które prowadzą za granicą politykę, którą można byłoby sprowadzić do tego, że to jest polityka, która ma poprawić wizerunek Polski za granicą" - mówiła, negatywnie oceniając przy tym działalność Polskiej Fundacji Narodowej.
Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO), który zgodził się w tej sprawie ze Zdrojewską, pytał też o przewidzianą w nowelizacji i budzącą jego zastrzeżenia możliwość tworzenia przez instytut - jak mówił - spółek prawa handlowego. Podał, że z informacji MKDNiS wynika, że uruchomienie placówek w Nowym Jorku i Tel Awiwie ma kosztować podatników łącznie 25 mln zł. "Nie mam zastrzeżeń co do powoływania oddziałów (Instytutu Pileckiego), ale mam zastrzeżenie do powoływania spółek przez ministerstwo, spółek zagranicznych, które będą wyposażone w środki publiczne" - mówił.
Senatorowi odpowiedział towarzyszący wiceszefowej MKDNiS mecenas Adam Barbasiewicz, który podał, że brał udział w pracach nad rządową nowelizacją m.in. w zakresie uzgodnienia jej z przepisami prawa obowiązującymi w stanie Nowy Jork. Podał, że po konsultacjach z prawnikami amerykańskimi modelem optymalnym dla funkcjonowania oddziału Instytutu Pileckiego w USA jest forma prawna w postaci "non for profit corporation".
"To forma, w której prowadzi działalność w stanie Nowy Jork większość organizacji pozarządowych, czyli forma typowa dla działalności niekomercyjnej" - mówił mecenas, dodając, że charakter "non for profit corporation" jest bliski działającym w Polsce fundacjom.
Z kolei senator Marek Borowski (KO) stwierdził, że choć nie jest krytyczny wobec nowelizacji, ponieważ nigdy nie jest za wiele mówienia o polskiej historii poza granicami kraju, to jednak na inicjatywie tej ciąży sprawa Polskiej Fundacji Narodowej. "To kuriozum marnujące pieniądze Polaków" - podkreślił Borowski, przypominając, że PFN została powołana "w dziwacznym trybie", a jej fundatorami zostały spółki skarbu państwa.
Do poparcia nowelizacji przekonywała senatorów wiceszefowa MKDNiS, która zwróciła uwagę, że polskie instytucje działające poza granicami kraju zachęcają do poznawania polskiej kultury, ale z "ograniczeniem wymiaru historycznego". "To powinno się zmienić i to będzie służyło tej Polsce i każdej innej" - mówiła, dodając też, że nie zgadza się z tezą o braku potrzeby tworzenia za granicą większej liczby polskich instytucji. Wymieniła przy tym liczne niemieckie instytucje działające w Polsce, w tym także Fundację Krzyżowa, co skrytykowała senator Zdrojewska, wskazując, że fundacja ta jest polsko-niemiecka.
M. Gawin podkreśliła, że Instytut Pileckiego od początku swojej działalności współpracował z MSZ, dzięki czemu w wielu krajach na całym świecie udało się zaprezentować wystawy m.in. o Rafale Lemkinie, prawach politycznych kobiet czy o Grupie Ładosia.
Gawin podkreśliła też, że Instytut Pileckiego od początku swojej działalności współpracował z MSZ, dzięki czemu w wielu krajach na całym świecie udało się zaprezentować wystawy m.in. o Rafale Lemkinie, prawach politycznych kobiet czy o Grupie Ładosia.
Pozytywnie nowelizację oceniło MSZ. Wiceszefowa Departamentu Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej MSZ Monika Szmigiel–Turlej przypomniała, że resort nadzoruje m.in. 25 Instytutów Polskich na całym świecie, które prowadzą dyplomację publiczną mającą na celu budowanie pozytywnego wizerunku Polski i dodała przy tym, że nie dostrzega dublowania zadań Instytutów Polskich i mających powstać oddziałów Instytutu Pileckiego.
Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, powołany w 2017 r., prowadzi m.in. badania historyczne - w szczególności badanie, dokumentowanie i poszerzanie wiedzy na temat totalitaryzmów XX w., a także udostępnia relacje ofiar i świadków zbrodni totalitarnych oraz popularyzuje wiedzę na ten temat. Działa także na rzecz upamiętniania osób zasłużonych dla narodu polskiego w dziele pielęgnowania pamięci lub niesienia pomocy obywatelom polskim lub Polakom o innej przynależności państwowej, którzy byli ofiarami np. niemieckich zbrodni nazistowskich i sowieckich. (PAP)
nno/ pat/