Życie Bonapartego i świat, który stworzył, zawsze będą niezwykle wdzięcznym tematem do dyskusji. W niniejszym numerze „Mówią wieki” przedstawiamy więc kilka mniej oczywistych tematów z nim związanych – pisze redakcja miesięcznika „Mówią wieki”
Okazją do rozważań nad biografią jednej z najsłynniejszych postaci w dziejach Europy jest niedawna premiera filmu Ridleya Scotta. Obraz został powszechnie skrytykowany przez widzów, recenzentów, ale także historyków. „Ridley Scott zaczął karierę od nakręcenia jednego z ulubionych filmów amatorów historii. Później najczęściej ich zawodził. Nie inaczej jest z najnowszym `Napoleonem`, którego niechęć reżysera do jego bohatera zaprowadziła poza granice paszkwilu” – zauważa na łamach „Mówią wieki” Maciej Krawczyk. Wspominany przez autora debiut Ridleya Scotta „Pojedynek” do dziś jest uznawany za jeden z najlepszych filmów historycznych w historii kina, szczególnie gdy chodzi o obrazy poświęcone epoce napoleońskiej. Jak zauważa Maciej Krawczyk szczególną zaletą „Pojedynku” były wyraziste portrety postaci, których brakuje w „Napoleonie”, mimo że na ekranie przewijają się najważniejsi aktorzy ówczesnej polityki. „`Napoleon` zostanie zapomniany, i to szybko. `Pojedynek` zaś na zawsze zostanie złotym standardem kina historycznego” – podsumowuje Maciej Krawczyk.
Jednym z epizodów epoki napoleońskiej szczególnie pobudzającym wyobraźnię, nawet po ponad 200 latach, jest pożar Moskwy, który ostatecznie rozwiał nadzieję Napoleona na zwycięstwo w kampanii przeciw Rosji i przyczynił się do jego ostatecznej klęski. Historyk dziejów epoki napoleońskiej przybliża trwające do dziś dyskusje wokół przyczyn pożaru Moskwy i tego w jakim stopniu był rezultatem rosyjskich planów osłabienia przeciwnika. Powody dla których administracja carska milczała na temat przyczyn zniszczenia miasta wydają się wręcz banalne. „Oficjalnie nigdy nie przyznano, że za zniszczenie Moskwy odpowiada carski urzędnik Rostopczyn. Uznanie jego winy wiązałoby się z wypłatą astronomicznych odszkodowań, przed czym bronili się Aleksander I i jego następcy” – wyjaśnia autor.
Po klęsce Wielkiej Armii wchodzące w jej skład resztki sił Księstwa Warszawskiego dotarły nad Wisłę. Wraz z nimi do Warszawy, po raz ostatni w życiu, przybył książę Józef Poniatowski. Został entuzjastycznie powitany przez swoich żołnierzy, ale jak zauważa Bogdan Borucki siły Księstwa, zdolne do jego obrony przed nadciągającymi Rosjanami, były niemal całkowicie wyczerpane. W tych warunkach zadziwiać mogą zdolności organizacyjne Poniatowskiego. „Poniatowski zdawał sobie sprawę, że jako wódz nieistniejącej armii nie znaczyłby nic, zarówno w kraju, jak i wobec mocarstw, ale fakt, że udało mu się jednak stworzyć dwudziestoparotysięczny korpus (wraz z załogami twierdz), to zasługa niezłomności jego charakteru” – zauważa autor.
Na łamach „Mówią wieki” jeden z najlepszych polskich znawców epoki prof. Jarosław Czubaty próbuje odpowiedzieć na pytanie: „czy Napoleon zasługuje na miano boga wojny?”. W jego opinii cesarz Francuzów to nie tylko wybitny dowódca wojskowy, ale także współtwórca nowoczesnego państwa. „Niektórzy uznawali przecież Napoleona za Robespierre’a na koniu, jego Kodeks cywilny pokazuje, że był dziedzicem rewolucji, który wprowadzał do wielu państw europejskich takie zasady, jak równość wobec prawa. To było przekroczenie niewyobrażalnej wówczas bariery” – zauważa prof. Czubaty.
W ciągu niemal 130 lat istnienia sztuki filmowej powstało wiele obrazów poświęconych biografii Napoleona. Piotr Korczyński zauważa, że tylko jednemu reżyserowi, niemal przed stuleciem, z powodzeniem udało się przedstawić wielką karierę Korsykanina. „Mowa o Ablu Gansie i jego `Napoleonie` z 1927 roku z wybitną rolą Alberta Dieudonnégo w roli cesarza. Ten monumentalny (niemal siedmiogodzinny) film mimo upływu lat jest tak sugestywny, że wręcz wydaje się, iż był kręcony w czasach Korsykanina, pnącego się po szczeblach kariery w swej nowej ojczyźnie – Francji” – zauważa autor. Filmy o Napoleonie i jego epoce często prowokowały także dyskusje na temat współczesności. Tak było między innymi w wypadku „Popiołów” Andrzeja Wajdy. Wielu odebrało ten film jako sprzeciw wobec nacjonalistycznej polityki historycznej partyjnego betonu – tzw. partyzantów – Mieczysława Moczara” – przypomina autor.
Pasjonatów historii wojskowości zainteresują także fragmenty wydanej w najbliższym czasie monografii Krzysztofa Wiśniewskiego z Instytutu Historii Akademii Piotrkowskiej poświęconej dziejom szwedzkiej okupacji Mazowsza w czasie wojny północnej, artykuł Manuela Ferrerasa-Tascóna o historii opieki medycznej w Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej oraz historia złamania niemieckiej Enigmy opisana przez Tadeusza Rutkowskiego.
Najnowszy numer przyciągnie także zainteresowanych dziejami wiedzy geograficznej. Historyk Piotr Tafiłowski przybliża historię ewolucji map publikowanych w formie drzeworytów. Zauważa także, iż mapy w średniowieczu nie spełniały dzisiejszej funkcji. „Średniowieczne mappae mundi nie przedstawiały rzeczywistego obrazu świata w ścisłym znaczeniu, czyli w odniesieniu do kształtów lądów i mórz, czy też dokładnego rozmieszczenia obiektów geograficznych, lecz jego symboliczne wyobrażenie, nacechowane wpływami teologicznymi” – wyjaśnia autor. Mapy z czasów późnego średniowiecza i wczesnej nowożytności ilustrowały traktaty geograficzne oparte na wiedzy uczonych starożytnych, którzy zdawali sobie sprawę nie tylko z kulistego charakteru ziemi, ale również istnienia stref klimatycznych. Ich przekonania przez długi czas ograniczały możliwość prowadzenia dalekich wypraw odkrywczych. W przekonaniu starożytnych niemożliwe było przekroczenie równika, gdzie miały panować upały gotujące wody oceanu.
Autor: Michał Szukała