
Nie można zaczynać od szaleństw, trzeba troszkę jak maratończyk rozkładać siły, kiedy jest upał – mówi PAP o swojej roli Lajkonika Mariusz Glonek, który w czwartek po raz trzeci wcieli się w postać jeźdźca i będzie harcował po Krakowie. Osobę uderzoną jego buławą czeka szczęście przez cały rok.
Pochód Lajkonika odbywa się raz w roku, w oktawę Bożego Ciała. Orszak włóczków i Tatarów, prowadzonych przez brodatego jeźdźca na sztucznym koniu, rozpoczyna się po godz. 12:30 na Zwierzyńcu, a kończy między godz. 20 a 22 na Rynku Głównym, gdzie Tatarzyn (jak też określany jest Lajkonik) odbiera „haracz” z rąk prezydenta miasta, wznosi toast za pomyślność mieszkańców i wykonuje finałowy taniec zwany urbem salutare – pokłon miastu.
Przez 35 lat w rolę Lajkonika wcielał się Zbigniew Glonek, a w 2023 r. pałeczkę po nim przejął syn – Mariusz, na co dzień inspektor w Wodociągach Miasta Krakowa.
Zapytany o tegoroczne przygotowania do pochodu odpowiedział, że miał próby, przypominał sobie niektóre kroki, odbył spotkanie z chorążym (postać idąca w orszaku), podczas którego ćwiczył pokłon i bieg za chorągwią. Dla podniesienia formy jeździł też na rowerze. „Nie byłem Lajkonikiem przez 35 lat tak jak tata. On już nie potrzebował treningów, ale ja nie mam tak wyćwiczonych tych rzeczy, nie mam swojego stylu” – powiedział.
Obecnie najtrudniejsze wydaje się mu - jak ocenia - „pogodzenie”, „zrównoważenie” wszystkich aktywności w czasie orszaku, np. dobrego tańca z oddaniem wystarczającej liczby „razów” buławą i nie pominięciem sklepów, w których czekają na niego kupcy.
„Podejrzewam, że wraz z wiekiem, kiedy nabędę pewnej wprawy w lawirowaniu i w takim subtelnym przechodzeniu od etapu do etapu, ale i postarzeję się, to większym wyzwaniem stanie się dla mnie czas przemarszu w wysokiej temperaturze” – dodał Mariusz Glonek.
Jego zdaniem idealna pogoda na orszak to temperatura powietrza do 20 stopni Celsjusza i wiatr. Prognozy zaś wskazują, że w czwartek w Krakowie słupki rtęci zbliżą się do 30 stopni Celsjusza. „To oznacza, że będzie ciężko. Będę musiał delikatnie zacząć, bez szaleństw. Trzeba troszeczkę jak maratończyk rozkładać siły” – ocenił Glonek. Przypuszcza on jednak, że pochód w deszczu byłby trudniejszy niż w upale, ponieważ jego strój nasiąkłby wodą, a więc byłby cięższy.
Strój Lajkonika jest wzorowany na projekcie Stanisława Wyspiańskiego z początku XX w. To kolorowy kostium z ozdobami nawiązującymi do kultury Wschodu. Charakterystycznym elementem jest szpiczasta, jasna czapka.
Dla Mariusza Glonka, kiedy przejmował schedę po ojcu, uszyto nowy ubiór. Lajkonik harcuje na koniku, którego stelaż waży ok. 18 kg, a sukmany okrywające konika – ok. 3 kg. Oznacza to, że Tatarzyn dźwiga ponad 20 kg.
Tatarski jeździec lubi kontakt z mieszkańcami i turystami. Tłumy obserwują go w centrum miasta i zdarzają się nawet niegroźne, niezamierzone ataki na konika, wynikające z chęci bliskiego spotkania z nim. „Ludzie bardzo entuzjastycznie reagują na widok Lajkonika” – podsumowuje Mariusz Glonek.
Dokładna trasa i punkty tegorocznego orszaku to: Wodociągi Miasta Krakowa, ulica Senatorska, plac Na Stawach, Klasztor Sióstr Norbertanek (tu taniec z chorągwią i spotkanie z przedszkolakami) , ul. Kościuszki, bulwar Rodła (tu spotkanie z flisakami), antykwariat Abecadło (tu udział w obchodach „Świętowania wielkiej wspólnoty literackiej i czytelniczej”), odpoczynek w karczmie Smil’y przy skwerze Konika Zwierzynieckiego, skrzyżowanie z Alejami Trzech Wieszczów, ul. Zwierzyniecka, skrzyżowanie przy Filharmonii Krakowskiej (tu taniec Lajkonika z chorągwią w kole stworzonym przez orszak i widzów), ul. Franciszkańska, Grodzka, Rynek Główny.
Zgodnie z legendą początki tradycji Lajkonika związane są z ocaleniem Krakowa przed najazdem tatarskim, czego mieli dokonać dzielni flisacy wiślani z okolic Zwierzyńca, zwani włóczkami. Według źródeł historycznych harce Lajkonika w asyście orszaku odbywały się z pewnością przynajmniej od połowy XVIII w.
Pochód Lajkonika jest na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Beata Kołodziej(PAP)
bko/ aszw/