79 lat temu doszło do największej na Śląsku Cieszyńskim zbrodni dokonanej przez Niemców w czasie II wojny światowej. W odwecie za śmierć dwóch gestapowców zastrzelili 36 mężczyzn, w tym 27 Polaków i ośmiu Czechów. Większość była mieszkańcami zaolziańskiej wsi Żywocice.
O tragicznych wydarzeniach sprzed lat pamiętają nasi rodacy mieszkający w Republice Czeskiej. Kongres Polaków, który zrzesza polskie organizacje w tym kraju, zrealizował spot, poświęcony Tragedii Żywocickiej.
"Pielęgnowanie pamięci o ofiarach tego mordu, to obowiązek potomnych. Według autorów, film pełni trzy ważne funkcje. Najważniejszą jest z pewnością wspomnienie tej tragedii o ogromnej, dla całej społeczności Śląska Cieszyńskiego, skali. Warto oddać cześć rzetelnym historykom, takim jak Mecislav Borak, którzy poświęcili mnóstwo pracy na dokumentację tych wydarzeń. Konieczna jest również obrona przed niedomówieniami, niedopowiedzeniami i wątpliwymi interpretacjami, kreowanymi przez pojedynczych mediaworkerów" – poinformował PAP Mariusz Chybiorz z Centrum Polskiego Kongresu Polaków.
Cieszyński historyk Wojciech Święs wskazał, że do aktu bestialstwa Niemcy dopuścili się po wydarzeniach, które rozegrały się w nocy z 4 na 5 sierpnia. Partyzanci AK z oddziału Józefa Kamińskiego ps. Strzała wykonali w imieniu Polskiego Państwa Podziemnego wyrok śmierci na dwóch znanych z okrucieństwa gestapowcach, którzy biesiadowali w żywocickiej gospodzie. W wyniku wymiany ognia zginął też ich kierowca, właściciel gospody i jeden z partyzantów.
Dwuipółminutowy film w czeskiej wersji językowej z polskimi napisami dostępny jest w internecie pod adresem https://youtu.be/mU0OC96Sexg. W rolę narratorki, w zrealizowanym na tle pomnika Tragedii Żywocickiej spotu, wcieliła się Mariam Szyja.
Cieszyński historyk Wojciech Święs wskazał, że do aktu bestialstwa Niemcy dopuścili się po wydarzeniach, które rozegrały się w nocy z 4 na 5 sierpnia. Partyzanci AK z oddziału Józefa Kamińskiego ps. Strzała wykonali w imieniu Polskiego Państwa Podziemnego wyrok śmierci na dwóch znanych z okrucieństwa gestapowcach, którzy biesiadowali w żywocickiej gospodzie. W wyniku wymiany ognia zginął też ich kierowca, właściciel gospody i jeden z partyzantów.
Niemcy przez cały następny dzień ustalali szczegóły wydarzenia. Sporządzili listę mieszkańców położonej na Zaolziu wsi Żywocice z wyszczególnieniem deklarowanej narodowości.
6 sierpnia 1944 r. przypadała niedziela. Niemcy rozpoczęli akcję odwetową przed świtem. "Wieś otoczyły oddziały gestapo, którym towarzyszyli żandarmi, Landwache i specjalna jednostka Wehrmachtu. Niemcy dysponowali listą osób, które nie podpisały volkslisty. Chodzono od domu do domu i legitymowano zastanych tam mieszkańców. Gdy wśród nich znalazł się mężczyzna, którego nazwisko widniało na liście – kazano mu uciekać, po czym strzelano w plecy" – podał Wojciech Święs.
Zastrzelono 36 mężczyzn. Byli głównie mieszkańcami Żywocic, ale także sąsiednich wsi – Suchej Górnej, Błędowic Dolnych, Suchej Dolnej i Cierlicka Dolnego. "Wśród nich było 27 Polaków i osiem osób deklarujących narodowość czeską, którzy nie podpisali volkslisty, a także jeden posiadacz III kategorii volkslisty. Byli to głównie górnicy wracający do domów z nocnej zmiany" – dodał Święs.
Ciała ofiar zostały wywiezione ciężarówkami na stary cmentarz żydowski w Orłowej, gdzie wrzucono je do zbiorowej mogiły. Jako przyczyny śmierci odnotowano niewydolność serca i zawał.
"Oprócz tego wielu mieszkańców wsi aresztowano i wysłano na przymusowe roboty bądź wprost do obozów koncentracyjnych. Większość z nich nie wróciła" – podkreślił cieszyński historyk.
Po wojnie ciała zastrzelonych zostały ekshumowane i złożone we wspólnym grobie. W uroczystości żałobnej wzięło udział 15 tysięcy osób. We wrześniu 1949 roku został odsłonięty pomnik ofiar tragedii, którego autorem był Franciszek Świder z Karwiny.
Osoby odpowiedzialne za mord nigdy nie zostały ukarane. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ mir/