Ci, którzy ich pomordowali już nie żyją i nikt z nas nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec dzisiejszych pokoleń Ukraińców, ale żądamy sprawiedliwości wobec tych, którzy nie zostali pochowani – mówił w sobotę w Chełmie (Lubelskie) szef MEiN Przemysław Czarnek, nawiązując do ofiar rzezi wołyńskiej.
Minister edukacji i nauki uczestniczył w Chełmie w uroczystościach 80. rocznicy Krwawej Niedzieli. Odsłonił tablicę z nazwą skweru im. Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej, który znajduje się w centrum miasta przy ul. Gdańskiej.
W swoim wystąpieniu podkreślił, że jest to miasto graniczące z Ukrainą, w którym jednocześnie mieszka wielu świadków rzezi wołyńskiej. "Chełm jawi się jako miejsce, które z jednej strony będzie w sposób niezwykle godny czciło pamięć wszystkich tych, którzy do tej pory jeszcze nie doczekali się właściwego, porządnego, ludzkiego pochówku, a z drugiej strony aspiruje i ma ogromną szansę – myślę, że największą w Polsce – żeby stać się prawdziwym centrum pojednania, pojednania w prawdzie" – zwrócił uwagę szef MEiN.
"Pojednania, w którym z jednej strony będziemy się domagać sprawiedliwości wobec ofiar - bo przecież ci, którzy ich pomordowali już nie żyją i nikt z nas nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec dzisiejszych pokoleń Ukraińców, to byłby absurd. Ale od dzisiejszych Ukraińców żądamy sprawiedliwości wobec tych, którzy nie zostali pochowani" – apelował minister Czarnek.
Jego zdaniem ciągle jest potrzeba przypominania Ukraińcom: "my nic więcej od was nie chcemy, jak tylko tego, żebyśmy mogli wszystkich ekshumować, pochować, postawić pomnik i każdego roku móc czcić ich pamięć tam na miejscu, w tych miejscowościach, w których zostali bestialsko pomordowani przez nacjonalistów z OUN-UPA, banderowców".
"Tego tylko chcemy, to nie jest zbyt wiele jak na pomoc, której udzielaliśmy, udzielamy i będziemy udzielać narodowi ukraińskiemu dla wolności naszej i waszej" – stwierdził szef MEiN.
Następnie Czarnek uczestniczył w otwarciu wystawy poświęconej ofiarom rzezi wśród duchowieństwa oraz w prezentacji wizualizacji Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania powstającego w Chełmie.
Szef MEiN: Ciągle jest potrzeba przypominania Ukraińcom: my nic więcej od was nie chcemy, jak tylko tego, żebyśmy mogli wszystkich ekshumować, pochować, postawić pomnik i każdego roku móc czcić ich pamięć tam na miejscu, w tych miejscowościach, w których zostali bestialsko pomordowani przez nacjonalistów z OUN-UPA, banderowców.
Nawiązując do napaści Rosji na Ukrainę stwierdził, że zbrodniarze, których wpuścił Putin nie różnią się – według niego - niczym od tych, którzy mordowali Polaków na Wołyniu w 1943 roku. "Wpuścił zbrodniarzy do Buczy, Irpienia, Krematorska, Mariupola i wielu innych miejsc na Ukrainie. Wpuścił i wymordował tam dziesiątki tysięcy kobiet, dzieci, starców, porzucał ich również w dołach śmierci" – przypomniał szef MEiN.
W jego przekonaniu, 24 lutego 2022 roku jest datą zwrotną w kontekście upamiętnienia przez nas ofiar na Wołyniu. "Sto tysięcy rozszarpanych, wbijanych na widły, szarpanych siekierami, wrzucanych żywcem o ognia ludzi, nie ma godnego pochówku i upamiętnienia" – mówił Czarnek.
W jego opinii żaden naród i w żadnych okolicznościach nie może przejść obojętnie wokół tego i nie może przestać domagać się godnego pochówku dla ofiar ludobójstwa. "Także po 24 lutego 2022 roku albo może właśnie szczególnie po tej dacie, kiedy sami doświadczyliście tego ze strony zbrodniarza i ludobójcy Putina" – mówił minister edukacji.
Odnosząc się do pomocy udzielanej od początku wojny Ukraińcom podkreślił, że w pierwszej kolejności byli oni przyjmowani na wschodzie Polski, m.in. w Dorohusku, Hrubieszowie, Tomaszowie Lubelskim, Lubyczy Królewskiej. "W miejscach, które były bezpośrednio doświadczone również zbrodniczą działalnością banderowców. Nikt nie stawiał Ukraińcom żadnych warunków, wszyscy pomagali i pomagają do dzisiaj" – zapewnił Czarnek.
Wyjaśnił, że Centrum Prawdy i Pojednania w Chełmie ma służyć również temu, aby relacje młodych Polaków i Ukraińców "raz na zawsze były oparte na fundamencie prawdy, przebaczenia i zrozumienia tego, że nigdy, nikt nie może walczyć nawet o tę najcenniejszą wartość, jaką jest suwerenność, niepodległość i życie metodami absolutnie niegodnymi jakiegokolwiek człowieka, metodami ludobójczymi".
Do 2027 roku w Chełmie na terenie kompleksu dawnych carskich budynków ma powstać Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W listopadzie ub.r. dzięki dotacji z rezerwy Prezesa Rady Ministrów, chełmski samorząd kupił kompleks dawnych carskich budynków przy ul. Hrubieszowskiej 102. Dofinansowanie wyniosło ok. 4 mln zł, a resztę stanowił wkład własny miasta. Chełmski ratusz podał wcześniej, że w ramach inwestycji Miasto Chełm zobowiązało się do przygotowania koncepcji oraz dokumentacji technicznej przedsięwzięcia. Pozostała część inwestycji ma zostać zrealizowana przez resort kultury.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkałych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa - Rzezi Wołyńskiej byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją", zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców.(PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ mark/