
Dyrektorzy instytucji kultury są niezależni w prowadzeniu swoich placówek. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do takiego dyrektora przychodzi minister i mówi: „masz to zrobić” – powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ministra kultury Marta Cienkowska.
Ministra pytana o odwołanie prof. Krzysztofa Ruchniewicza z funkcji prezesa Instytutu Pileckiego podkreśliła, że decyzje podejmuje „na podstawie analiz i danych”. „Żeby je zebrać w sposób właściwy i pełny, potrzebowałam czasu. (…) Informacje, które dotarły do mnie z mediów, wymagały właściwej weryfikacji.” - dodała.
Dopytywana, co będzie dalej z kierownictwem Oddziału Berlińskiego IP, które chciał zwolnić dyrektor Ruchniewicz wyjaśniła, że decyzja należy do nowego dyrektora Instytutu Pileckiego, Karola Madaja.
„Dyrektorzy instytucji kultury są niezależni w prowadzeniu swoich placówek. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do takiego dyrektora przychodzi minister i mówi «masz to zrobić»” – zaznaczyła Cienkowska.
Jak tłumaczyła, Instytut Pileckiego powinien odpowiadać za politykę międzynarodową w kontekście polityki pamięci i polityki historycznej. „Ten instytut miał i nadal ma przed sobą bardzo trudną misję ukazywania prawdy i walki z dezinformacją w kontekście międzynarodowym. Potrzebujemy takich działań między innymi dlatego, że mają one realny wpływ na wizerunek naszego państwa za granicą” – wskazała ministra.
Dopytywana, co z oddziałami w Szwajcarii i Nowym Jorku, zaznaczyła, że to pytanie do nowego dyrektora, choć sama uważa, że nie wszystkie oddziały zagraniczne są nam potrzebne.
W odniesieniu do polityki historycznej szefowa MKiDN wskazała, że jest ona jednym z jej priorytetów. (PAP)
ak/ js/