Na wydarzenia sprzed 200 lat na San Domingo patrzymy jak na tragiczny epizod w dziejach polskich walk o niepodległość – manowce, na które Polaków wyprowadził Napoleon – zauważa redaktor naczelny „Mówią wieki” prof. Michał Kopczyński.
„Patrzymy na te wydarzenia przed pryzmat `Popiołów` Żeromskiego, prac historycznych Skałkowskiego i Pachońskiego, reprodukowanych w niemal każdym podręczniku rycin przedstawiających białych żołnierzy walczących z czarnymi mieszkańcami wyspy. Kontekst narodowy przeslania ogólniejszy sens rewolucji haitańskiej” – dodaje redaktor naczelny „Mówią wieki”. Zdaniem prof. Michała Kopczyńskiego wydarzenia sprzed 220 lat zasługują nie tylko na pamięć, ale również dokładniejsze przybliżenie i zrozumienie społecznego i politycznego kontekstu walki podjętej przez haitańskich niewolników oraz postawy polskich legionistów.
Historyk Błażej Popławski wyjaśnia dlaczego Haiti miało tak wielkie znaczenie dla Francji, która za wszelką cenę dążyła do zachowania tego terytorium w ramach swojego imperium kolonialnego. „Według oficjalnych danych z końca XVIII wieku we francuskim Haiti funkcjonowało blisko 800 plantacji trzciny cukrowej, ponad 3 tys. plantacji kawy, 3150 indygo, ok. 850 bawełny, ponad 50 kakao. W 1789 roku produkowano blisko 150 mln funtów cukru, 75 mln funtów kawy, 7 mln funtów bawełny, blisko milion funtów indygo” – podsumowuje autor. Nakłady na prowadzenie niewolniczych plantacji cukru były bardzo niewielkie, a stopa zwrotu z tych inwestycji niezwykle wysoka. Ten mechanizm sprawiał, że warunki życia niewolników na plantacjach były dramatyczne.
Bunt niewolników na San Domingo, który rozpoczął się w sierpniu 1791 r., po dekadzie przerodził się w walkę o niepodległość francuskiej kolonii. Mogłoby się wydawać, że walka haitańskich niewolników będzie się cieszył wsparciem polityków amerykańskich, którzy mogliby widzieć w niej kontynuację ich wojny o niepodległość i idee republikańskie. Elita polityczna i intelektualna oświecenia była jednak przeciwna rewolucji przeciwko francuskiemu panowaniu. „Najbardziej widać to w postawie Amerykanów, w tym Thomasa Jeffersona, ubolewającego nad losem uciekających z wyspy francuskich plantatorów. Jefferson, do dziś powszechnie uważany za wzór liberała, bardziej niż wojowniczością niewolników z Saint-Domingue był zaniepokojony ich republikańskimi ideami” – zauważa Michał Paradowski.
Prof. Jarosław Czubaty przybliża udział polskich legionistów we francuskiej interwencji przeciwko zbuntowanym niewolnikom. Cytuje charakterystyczną opinię Fryderyka Skarbka, który napisał: „gnębić lud wolny, do którego żadnej powodu niechęci mieć nie mogli”. Gorzki udział Polaków brudnej wojnie jest pamiętany również za sprawą tych, którzy przeszli na stronę walczących o niepodległość. „Brali za żony miejscowe kobiety, zakładali rodziny. Kolor skóry kolejnych pokoleń stawał się coraz ciemniejszy” – zauważa dr Błażej Popławski.
Dalekim echem wydarzeń na Haiti była fascynacja tamtejszą, specyficzną kulturą jednego z największych polskich reżyserów teatralnych Jerzego Grotowskiego. Prof. Leszek Kolankiewicz, kulturoznawca i antropolog widowisk, zauważa związki pomiędzy teatrem i kulturą mieszkańców wyspy. „W teatrze wierzymy, że oglądając aktorów grających postacie, oglądamy żywych ludzi, którzy coś przeżywają, czegoś doświadczają itd. A w kulturach takich, jak afrohaitańska, transerzy zostają owładnięci przez duchy czy bogów, którzy mają swoje imiona i swoją tożsamość. To jest ten wspólny mianownik” – zauważa.
Najnowszy numer „Mówią wieki” zainteresuje także pasjonatów innych epok. Mariusz Kolmasiak przybliża dzieje niezwykłej szkatułki wykonanej w latach dwudziestych w celu przechowywania oryginału konstytucji Królestwa Polskiego. W kolejnym odcinku biografii królowej Bony Maria Falińska przybliża jej stosunki z rodziną. „Dla Bony rodzenie dzieci było najważniejszą powinnością dynastyczną. Stanowiło to zarówno podstawowy obowiązek królowej, jak i istotę racji stanu królestwa, gwarantującą uczestnictwo w polityce dynastycznej Europy. Wiedzę polityczną i dyplomatyczną w tym zakresie Bona zdobyła jeszcze w Italii, dlatego kwestia ta była dla niej zrozumiała. Jej poczynania wynikały zarówno z potrzeby zachowania ciągłości dynastycznej, jak i interesu królestwa” – zauważa autorka. Niezwykle interesująca jest także wspominana w artykule wielka fascynacja Bony parmezanem.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/