Do 13 sierpnia w Hali Głównej Dworca Centralnego w Warszawie będzie można oglądać wystawę „Tu rodziła się Solidarność”, którą przygotował Instytut Pamięci Narodowej. Solidarność dawała nadzieję na lepszy los – przypomnieli podczas wernisażu dawni opozycjoniści.
"Solidarność to była nadzieja na to, że przyszłość będzie lepsza, że będzie komu pracownika bronić. To była też nadzieja, że od tej komuny się odwrócimy troszeczkę" - podkreślił w rozmowie z PAP i IAR dawny działacz Solidarności Sławomir Karpiński, który latem 1980 r. pracował w Zakładach Wytwórczych Urządzeń Telefonicznych "Telkom-Zwut" w Warszawie. Podkreślił, że w powstaniu ruchu Solidarności bardzo istotne były także czynniki ekonomiczne.
"Niestety, myśmy wtedy bardzo słabo zarabiali; to były głodowe pensje i mieliśmy także i tę nadzieję, że coś da się wywalczyć" - dodał Karpiński, który obecnie kieruje pracami mazowieckiej Rady Konsultacyjnej ds. Działaczy Opozycji i Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych.
"Dla mnie Solidarność oznaczała przede wszystkim niezależność Polski, wyzwolenie od komuny; nie mogliśmy oficjalnie i głośno o tym mówić, ale podtekstami dawaliśmy to do zrozumienia" - powiedział Henryk Komorowski, który również pracował w Zakładach "Telkom-Zwut", a jako działacz Solidarności odpowiadał m.in. za opracowywanie i przekazywanie informacji w związku. Podkreślił też, że zawsze apelował do kolegów i koleżanek, by zachowywali jedność.
"Żebyśmy wszyscy wspólnie dążyli do jednego celu; niezależnie od tego, kto kim jest" - wyjaśnił. Dodał też, że przed 40 laty był przekonany i przekonywał do tego innych, że tylko zmiana ustroju Polski - z komunistycznego na demokratyczny - może polepszyć los Polaków.
Obaj działacze zgodzili się także, że w pamięci społecznej najmocniej zapisały się strajki z Wybrzeża i Śląska, gdzie podpisano słynne porozumienia, a tymczasem - jak podkreślali - Mazowsze również reprezentowało silny ruch opozycyjny wobec władz PRL-u.
Ekspozycja "TU rodziła się Solidarność" przedstawia masowe strajki z lipca, sierpnia i września 1980 r. i składa się z części ogólnopolskiej, części regionalnych oraz lokalnych, co przypomina, że Solidarność powstawała w całej Polsce. Wystawę, jak zapowiedział IPN, będzie można oglądać w ponad 50 miejscowościach w całym kraju; trasy wszystkich wystaw pod hasłem "Biało-czerwony szlak: TU rodziła się Solidarność" zbiegną się 28 sierpnia w Warszawie.
Ekspozycja na Dworcu Centralnym, przygotowana, tak jak inne, w językach polskim i angielskim, opowiada m.in. o Solidarności jako o wielkim ruchu społecznym, który od lipca do września 1980 r. powstawał także na Mazowszu w wielu instytucjach i zakładach pracy. "W 47 największych zakładach pracy w Warszawie do NSZZ +Solidarność+ należała większość pracowników. W Zakładach Mechanicznych +Ursus+ i Hucie Warszawa członkami Związku było już ok. 70 proc. pracowników, a w Fabryce Samochodów Osobowych 63 proc." - czytamy na ekspozycji, której regionalne fragmenty przygotowali pracownicy z Oddziału IPN w Warszawie.
Wernisaż wystawy w Hali Głównej Dworca Centralnego, którą będzie można oglądać do 13 sierpnia, zorganizowały IPN oraz Polskie Koleje Państwowe S.A. Poza działaczami PRL-owskiej opozycji obecni byli wiceprezes IPN Mateusz Szpytma, dyrektor Oddziału IPN w Warszawie prof. Jerzy Eisler oraz prezes Zarządu PKP S.A. Krzysztof Mamiński i prezes zarządu Fundacji Grupy PKP Katarzyna Kucharek; obecny był także wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
W tym roku minie 40 lat od powstania Solidarności - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej, która mimo próby jej zdławienia w okresie stanu wojennego w grudniu 1981 r. prowadziła do przemian 1989 roku - obalenia komunizmu i końca systemu jałtańskiego. (PAP)
nno/aszw/