130 lat temu urodzili się trzej wybitni generałowie dowodzący Wojskiem Polskim na najważniejszych frontach II wojny światowej. Ich szlak bojowy jest usiany dziesiątkami cmentarzy na trzech kontynentach.
Generałowie Władysław Anders, Stanisław Maczek i Stanisław Sosabowski i losy ich żołnierzy są jednym z symboli Polski i Polaków w czasie II wojny światowej. Drogi dowodzonych przez nich żołnierzy miały doprowadzić do wyzwolonej Polski. Nieliczni dożyli niepodległości i możliwości powrotu do ojczyzny. Wielu spoczywa w odległych częściach świata.
Szlak gen. Andersa – z nieludzkiej ziemi do północnych Włoch
Podpisana w lipcu 1941 r. polsko-sowiecka umowa o utworzeniu w ZSRS polskiej armii otworzyła przed więźniami sowieckich łagrów bramy do wolności. Szlak, którymi wydostawali się z nieludzkiej ziemi, jest usiany nieoznaczonymi, anonimowymi mogiłami. Polakami, którzy zdążali do miejsc formowania Armii Polskiej w ZSRS, opiekowali się wyłącznie bardzo nieliczni polscy dyplomaci. Tysiące padały więc po drodze ofiarami głodu, chorób i bandytów.
Sztab powstającej Armii Polskiej w ZSRS ulokowano w Buzułuku koło Kujbyszewa, natomiast powstające oddziały rozmieszczono w Tatiszczewie koło Saratowa i Tockoje w rejonie Buzułuku. W grudniu 1941 r., po rozmowach ze Stalinem, tworzące się oddziały Armii Polskiej w ZSRS zostały przesunięte do Azji Środkowej. Przeniesienie polskich jednostek do Azji Środkowej zakończono pod koniec lutego 1942 r. Odbywało się ono przy mrozach sięgających 50 stopni. Nowe tereny zakwaterowania, zaproponowane przez Stalina, okazały się fatalne pod względem klimatycznym dla żołnierzy i polskiej ludności cywilnej. W wyniku epidemii tyfusu zmarło ok. 10 tys. żołnierzy i cywilów, wśród nich wiele dzieci.
Tylko na terenie Uzbekistanu znajduje się 17 cmentarzy, na których spoczywają Polacy, którzy dotarli tu i zmarli zimą i wiosną 1942 r. Cmentarze ulokowane są w Beszkencie, Czirakczi, Gałabułagu, Guzaru, Jakkabagu, Karszi, Kitabie, Szachrisabzu, Kanimechu, Karmanie (dwa cmentarze), Narpaju, Jangijulu, Olmazorze (dwa cmentarze), Margiełanie i Taszłaku. Pod rządami reżimu komunistycznego cmentarze w Uzbekistanie były otoczone wyłącznie opieką miejscowej ludności i nielicznych Polaków mieszkających w tym kraju. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych miejscowe władze, we współpracy z polskimi dyplomatami, otoczyły nekropolie opieką. „Pochowani są tu Polscy Przyjaciele” – głosi napis na cmentarzu w Guzaru.
Tylko na terenie Uzbekistanu znajduje się 17 cmentarzy, na których spoczywają Polacy, którzy dotarli tu i zmarli zimą i wiosną 1942 r.
W Kazachstanie znajdują się cztery cmentarze, na których spoczywają żołnierze Armii gen. Andersa. Na największym, położonym w Szokpaku, spoczywa ponad 200 Polaków. Wszystkie nekropolie zostały uporządkowane w latach dziewięćdziesiątych.
Na terenie Kirgistanu znajduje się polski cmentarz wojenny w Dżalalabadzie, odbudowany w 2010 r.
Po ewakuacji ze Związku Sowieckiego latem 1942 r. Polacy dochodzili do zdrowia w okupowanym przez aliantów Iranie oraz Iraku. Na terytorium Iranu pochowanych zostało ponad 3 tys. Polaków, w tym 650 wojskowych. Groby zlokalizowane są na dwóch cmentarzach polskich oraz w polskich kwaterach na innych nekropoliach, głównie ormiańskich. Największą polską nekropolią jest Cmentarz Pamięci Wygnańców Polskich w Teheranie, na którym spoczywa 2 tys. Polaków.
W Iraku miejsca spoczynku Polaków są rozsiane w całym kraju – od Basry po Kurdystan. Jedno z największych znajduje się w Khanaqin. Spoczywa tam 450 Polaków. Ze względu na niestabilną sytuację w tej części Bliskiego Wschodu jest niemal zupełnie zrujnowane.
Kolejnym etapem na szlaku Armii Andersa była Palestyna. Również tu, z powodu wyczerpania i ciężkich chorób, zmarło wielu polskich żołnierzy jednostek należących do istniejącego w latach 1941-1942 Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie. Spoczywają na cmentarzach wojennych Brytyjskiej Wspólnoty Narodów oraz kilku nekropoliach cywilnych w obecnym Izraelu oraz Autonomii Palestyńskiej. Największa kwatera Polaków znajduje się w Ramli. Spoczywa tam 272 polskich żołnierzy. Dla porównania, na podobnym cmentarzu w Gazie spoczywa 36 Polaków. Trzeci co do wielkości polski cmentarz w tej części świata znajduje się na Górze Oliwnej w Jerozolimie. W 2006 r. na cmentarzu wzniesiono pomnik upamiętniający Polaków. „W hołdzie Polakom spoczywającym na tym cmentarzu, osobom cywilnym i żołnierzom 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, byłym jeńcom i więźniom sowieckich łagrów, zmarłym w drodze do Ojczyzny w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu. Polska o Was pamięta” – głosi napis na monumencie. Obok polskiej kwatery pochowano Sprawiedliwego wśród Narodów Świata Oskara Schindlera.
Polska nekropolia znajduje się również w sąsiadującym z Izraelem Libanie. W stolicy tego kraju – Bejrucie – spoczywa 137 Polaków. Na cmentarzu swoje groby mieli również Polacy, którzy nie zdecydowali się na powrót do Polski. Wśród nich była zmarła w 1950 r. aktorka Hanka Ordonówna. W 1990 r. jej prochy przeniesiono na warszawskie Powązki. W Bejrucie pochowano także ks. prof. Kamila Kantaka - jeńca Kozielska i Ostaszkowa, duszpasterza Polonii na Bliskim Wschodzie. Zmarł w 1976 r.
Polska nekropolia znajduje się również w sąsiadującym z Izraelem Libanie. W stolicy tego kraju – Bejrucie – spoczywa 137 Polaków. Na cmentarzu swoje groby mieli również Polacy, którzy nie zdecydowali się na powrót do Polski.
Polskie cmentarze są rozsiane również w Afryce Wschodniej i Południowej. Tam trafiali polscy cywile, którzy wyrwali się z nieludzkiej ziemi wraz z Armią Andersa. W przyjaznym klimacie Tanganiki, Ugandy i Zimbabwe w zbudowanych tam osiedlach zamieszkały tysiące Polaków. Funkcjonowały w nich polskie szkoły, warsztaty i harcerstwo. Dziś często jedynym śladem po polskich „miasteczkach” są zorganizowane obok nich cmentarze.
Polskie sieroty wraz z opiekunami trafiły też do Meksyku, Nowej Zelandii i Indii. Na cmentarzu w Kolhapur, ponad trzysta kilometrów na południowy-wschód od Bombaju, znajdują się groby 78 polskich dzieci z obozów dla uchodźców, który funkcjonowały tu do roku 1947.
Wiosną 1944 r. armia gen. Andersa rozpoczęła swój, trwający ponad rok, szlak bojowy przez Włochy. Stawką pierwszej wielkiej bitwy 2. Korpusu Polskiego było Monte Cassino. Legendarny klasztor został zdobyty kosztem niemal 1000 poległych. Najsłynniejszy polski cmentarz wojenny powstawał od jesieni 1944 r. z inicjatywy gen. Andersa. Na miejsce jego budowy wybrano tzw. Dolinę Śmierci między Monte Cassino a Wzgórzem 593, w rejonie najcięższych walk toczonych przez 3. Dywizję Strzelców Karpackich. Otwarcie cmentarza nastąpiło 1 września 1945 r. Poświęcenie odbyło się już 12 października 1946 r. Uroczystości przewodniczył biskup polowy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie ks. Józef Gawlina w obecności gen. Andersa. Dziś na Monte Cassino spoczywa 1043 polskich żołnierzy i oficerów. Przy wejściu na cmentarz umieszczono dwie rzeźby orłów, a pośrodku wielkie koło z wkomponowanym krzyżem Virtuti Militari i płonącym zniczem. Na wielkim marmurowym okręgu widnieje napis: „Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”.
Przed otwarciem cmentarza na Monte Cassino polscy żołnierze spoczywali w San Vittore del Lazio, przy jednym z dwóch szlaków bitewnych i komunikacyjnych nazywanych „Drogą do Piekieł”, które prowadzą na odległe o blisko 10 km pole walki o klasztor na Monte Cassino. W połowie maja 1944 r. ulokowano tu prowizoryczne miejsce pochówku przy XV-wiecznym kościele Santa Maria del Soccorso. Dziś w tym miejscu znajduje się pamiątkowy krzyż. Szczątki żołnierzy zostały przeniesione na budowany cmentarz u stóp słynnego klasztoru.
Drugą nekropolią, na której spoczywają polscy żołnierze polegli w czasie walk na południe od Rzymu, jest cmentarz w Casamassima, w prowincji Bari. Spoczywa na nim 429 Polaków. Podobnie jak w Loreto w centralnej części cmentarza znajduje się wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej oraz inskrypcją „Nie siłą prawa złamani – mężnie i szlachetnie zginęli”. Wejście na cmentarz dekoruje brama główna z symbolami 2. Korpusu oraz cytatem z drugiego listu św. Pawła do Tymoteusza: „Dobry bój stoczyłem, wiarę zachowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości”.
Po przełamaniu linii Gustawa wojska alianckie wyzwoliły Rzym i całą środkową Italię. Na drodze Polaków stała Ankona, strategicznie położony port nad Adriatykiem. Na początku lipca 1944 r. 2. Korpus stoczył bitwę pod Loreto. Stąd po przegrupowaniu sił ruszył na Ankonę. Natarcie rozpoczęło się 17 lipca.
W bitwie o Ankonę poległo 388 żołnierzy, 1636 zostało rannych, 126 uznano za zaginionych. Polegli Polacy zostali pochowani na cmentarzu wojennym w Loreto, nazywanym obecnie przez włoskich przewodników najpiękniejszym cmentarzem we Włoszech. Jego budowa rozpoczęła się w 1946 r. Groby żołnierzy rozmieszczone są na trzech tarasach, a w centrum na kamiennym cokole umieszczono maszt z polską flagą. Z jego czterech stron widnieją związane z miejscami walk Polaków napisy: Ankona, Loreto, Metauro, Linia Gotów. Na ołtarzu w centrum cmentarza umieszczono kopię słynnego obrazu wileńskiej Matki Boskiej Ostrobramskiej, patronki Kresów, z których pochodziła znaczna część poległych.
Swój szlak bojowy 2. Korpus Polski zakończył w Bolonii w kwietniu 1945 r. Polegli podczas wyzwalania miasta zostali pochowani w tym mieście na nekropolii poświęconej przez biskupa polowego Józefa Gawlinę 12 października 1946 r. Spoczywa na nim 1432 polskich żołnierzy.
Swój szlak bojowy 2. Korpus Polski zakończył w Bolonii w kwietniu 1945 r. Polegli podczas wyzwalania miasta zostali pochowani w tym mieście na nekropolii poświęconej przez biskupa polowego Józefa Gawlinę 12 października 1946 r. Spoczywa na nim 1432 polskich żołnierzy.
Gen. Anders zmarł w Wielkiej Brytanii w 1970 r. W swej ostatniej woli wyraził pragnienie, by spocząć wśród swoich żołnierzy. Jego grób stanowi centralny punkt cmentarza. Tuż obok grobu Andersa pochowano jego żonę - pieśniarkę, aktorkę, działaczkę polonijną - Irenę Anders, zmarłą 29 listopada 2010 r. w Londynie. Pogrzeb generała na Monte Cassino było jedną z najważniejszych manifestacji patriotyzmu polskiej emigracji. Na cmentarzu u stóp klasztoru Monte Cassino odbywały się również uroczystości w święta narodowe oraz 1 i 2 listopada każdego roku.
Szlak polskich pancerniaków gen. Maczka
Żołnierze utworzonej w 1942 r. 1. Dywizji Pancernej, dowodzeni przez gen. Maczka, długo czekali na możliwość udziału w walce o wyzwolenie Europy. W sierpniu 1944 r. wylądowali we Francji. Swój szlak zaczęli pod Falaise. Polegli w tej bitwie spoczywają w Urville. Znajduje się tu 696 grobów polskich pancerniaków.
W Belgii Polacy wyzwolili m.in. średniowieczną Gandawę. 16 września 1944 r. polska dywizja przekroczyła granicę belgijsko-holenderską i kontynuowała natarcie w kierunku Axel w Holandii. 29 października 1944 r. dywizja gen. Maczka wyzwoliła holenderską Bredę. Szlak bojowy dywizji gen. Maczka zakończył się wraz ze zdobyciem 5 maja 1945 r. bazy niemieckiej marynarki wojennej w Wilhelmshaven. W latach 1944–1945 1. Dywizja Pancerna pokonała dystans ok. 1800 km, przechodząc szlak przez Francję, Belgię, Holandię i Niemcy. Ogólne straty wyniosły ponad 5,1 tys. zabitych i rannych żołnierzy.
Żołnierze 1. Dywizji Maczka spoczywają w Lommel (Belgia) oraz w Bredzie (Holandia). Na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym w Bredzie pochowano ponad 160 Maczkowców. Miasto jest szczególnym miejscem oddawania czci polskim wyzwolicielom. Dowódcy polskiej dywizji na wniosek mieszkańców Bredy przyznano honorowe obywatelstwo. Od 2020 r. w Bredzie można zwiedzać Muzeum-Memoriał Generała Maczka.
Gen. Maczek był jednym z najdłużej żyjących najwyższych oficerów II wojny. Jako jeden z niewielu zasłużonych oficerów Polskich Sił Zbrojnych dożył odzyskania niepodległości w 1989 r. Zmarł w Edynburgu w wieku 102 lat. Został pochowany u boku swoich żołnierzy w Bredzie.
Szlak polskich spadochroniarzy gen. Sosabowskiego
„Gdy przyjdzie chwila, jak orły zwycięskie spadniecie na wroga” – mówił do swoich żołnierzy gen. Sosabowski, twórca 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Jej żołnierze mieli nadzieję na lądowanie w okupowanej Polsce i walkę o jej wyzwolenie. Hasłem brygady stało się zawołanie: „Najkrótszą drogą!”. Przyszło im jednak wziąć udział w jednej z najbardziej ryzykownych operacji tej wojny. Głos gen. Sosabowskiego, który zgłosił poważne wątpliwości wobec szans jej zrealizowania, został zlekceważony. Polakom powierzono karkołomne zadanie sforsowania Renu i przyjścia z odsieczą brytyjskiej dywizji, walczącej na północ od rzeki. Ponieważ nie dostarczono łodzi, które umożliwiłyby przeprawę, jedynie 250 żołnierzy zdołało pokonać Ren na pontonach. Pozostali, okrążeni przez przeciwnika, bronili się w miasteczku Driel. Operacja zakończyła się klęską, którą gen. Frederick Browning, dowódca brytyjskiego I Korpusu Powietrzno-Desantowego, z chłodnym cynizmem podsumował porażkę: „Poszliśmy o jeden most za daleko”.
„Gdy przyjdzie chwila, jak orły zwycięskie spadniecie na wroga” – mówił do swoich żołnierzy gen. Sosabowski, twórca 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Jej żołnierze mieli nadzieję na lądowanie w okupowanej Polsce i walkę o jej wyzwolenie.
Straty polskiej brygady wyniosły 378 poległych, rannych i zaginionych. Spadochroniarze Sosabowskiego spoczywają na Cmentarzu Wojennym w Arnhem-Oosterbeek. Polskie delegacje przybywające do nekropolii w Arnhem składają kwiaty także na grobie Cory Baltussen, założycielki Komitetu Driel Polen (Stichting Driel-Polen) i orędowniczki przywrócenia dobrego imienia gen. Sosabowskiemu i pamięci jego żołnierzy. Sam dowódca polskich spadochroniarzy został pochowany na warszawskich Powązkach.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/