Rzeźba upamiętniająca robotników przymusowych, którzy zginęli w Marzahn, cmentarz Parkfriedhof Marzahn w Berlinie. Fot. Angela M. Arnold (=44penguins), CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons
Polscy robotnicy przymusowi, więźniowie obozów koncentracyjnych czy lotnicy - w mogiłach rozsianych po berlińskich cmentarzach spoczywają ofiary nazizmu, także anonimowo i w zbiorowych grobach. Alina i Klaus Leutnerowie starają się wyrwać pochowanych z anonimowości i przywrócić im tożsamość.
„Wyrwać z zaklętego kręgu anonimowości, przywrócić tożsamość oraz ocalić od zapomnienia” – taka myśl przyświeca Alinie Leutner w jej wspólnym z mężem Klausem zaangażowaniu w godne upamiętnienie pochowanych w Berlinie ofiar nazizmu. Małżeństwo od ponad dwudziestu lat dąży do tych celów na skrywających dramatyczne historie berlińskich cmentarzach.
Ich szlachetny wysiłek to wiele godzin spacerów między alejami, wczytywania się w cmentarne księgi i poszukiwania miejsc pochówku. Efekt jest materialny, jak pamiątkowe głazy, tablice czy wyremontowane kwatery. Ale także niematerialny, jak radość i wzruszenie polskiej rodziny, która po dekadach dowiedziała się o mogile swojego bliskiego.
Większość pochowanych na berlińskich cmentarzach Polaków zmarłych w trakcie II wojny światowej to robotnicy przymusowi. Zgodnie z szacunkami w niemieckiej stolicy istniało w trakcie wojny nawet 3 tys. obozów pracy, pochówku dokonywano na cmentarzach komunalnych, ale także przykościelnych. Na przykład na katolickim cmentarzu parafii św. Piusa i św. Jadwigi pochowanych jest w pojedynczych i zbiorowych mogiłach ponad 2 tys. osób różnej narodowości, w tym 250 Polaków.
Na cmentarzach Berlina zapisane są wstrząsające losy ofiar wojny. Na cmentarzu Marzahn Parkfriedhof pochowano na przykład 20 polskich robotnic przymusowych, które zginęły w nalocie bombowym w 1943 roku. Poniosły śmierć, bo odmówiono im wejścia do schronu przeciwlotniczego w trakcie nalotu. Na cmentarzu parafii św. Piusa i św. Jadwigi znajdują się groby dzieci polskich robotników przymusowych.
W niektórych przypadkach tożsamości ofiar do tej pory nie udało się ustalić, tak jest m.in. w przypadku cmentarza Braumschulenweg.
W zbiorowej mogile na berlińskim cmentarzu miejskim w Altglienicke w latach 1940-1943 pochowano urny z prochami 1370 ofiar nazizmu. To głównie więźniowie obozów koncentracyjnych, różnych narodowości.
- Więźniowie obozów nie mają grobów, są urny umieszczone w zbiorowym miejscu pochowku. W większości tych urn znajdują się wymieszane prochy ofiar. W Sachsenhausen pod Berlinem jest pomnik 650 duchownych. Ich groby z prochami uważane są za zaginione i nieznane. Nie ma żadnego grobu. Nic – mówi PAP Alina Leutner. Wyjątkiem i ewenementem w poszukiwaniach są udokumentowane w księgach cmentarnych urny z wymieszanymi prochami 18 polskich duchownych złożone w zbiorowym miejscu pochowku na cmentarzu w Altglienicke.
W Berlinie spoczywa m.in. Błażej Stolarski, działacz społeczny, członek PSL, poseł, senator i minister II RP. Zastrzelony został w październiku 1939 roku w małej miejscowości na południe od Berlina, zginął jako urzędujący wicemarszałek Senatu. Na Berlin War Cementary pochowanych jest natomiast pięciu polskich lotników, którzy zginęli w trakcie wykonywania lotów bojowych nad Niemcami w 1943 roku.
Upamiętnieniu na berlińskich nekropoliach małżeństwo Leutner oddane jest od ponad 20 lat, a wszystko zaczęło się od poszukiwania mogiły polskiej robotnicy przymusowej ze Zgierza. Przez lata Klaus Lautner przeglądał dokumenty cmentarne, analizował nazwiska, pozostawał w kontakcie z niemieckimi instytucjami. Na cmentarzu w Altglienicke odnalazł ponad 430 polskich ofiar pochowanych anonimowo. Dzięki jego staraniom doprowadzono do renowacji kwatery na tym cmentarzu.
- Da się, jeśli się chce, współpracować między Niemcami a Polakami. Na jednym z cmentarzy po 20 latach popękała tablica, a Niemcy bez długiego wahania zrobili nową tablicę. Oryginał, ten sam rozmiar, wszystko perfekcyjnie – mówi PAP Klaus Leutner. Za wybitne zasługi w dokumentowaniu zbrodni nazistowskich oraz rozwijanie polsko-niemieckiej współpracy historycznej otrzymał w 2017 roku Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej oraz odznaczenie IPN „Świadek historii”.
W rozpowszechnianiu informacji o polskich mogiłach z czasów II wojny światowej, pomocną stała się broszura, która powstała dzięki pracy i zaangażowaniu działacza polonijnego i przewodnika po Berlinie Jana Wardeckiego oraz Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie. – Może dzięki niej Polacy mieszkający w Berlinie, zgodnie z polską i chrześcijańską tradycją, udadzą się na cmentarz w mieście, odwiedzą mogiły naszych rodaków. Czasem zdarza się, że mieszkają po drugiej stronie muru cmentarnego – tłumaczy PAP. - Gdy na grobie zapali się znicz, postawi kwiatek, to władze cmentarza widzą, że tym grobem ktoś się zajmuje – dodaje.
Opiekujący się mogiłami z czasów drugiej wojny światowej zlokalizowanymi w niemieckiej stolicy zachęcają do własnych poszukiwań.
Więcej informacji można znaleźć na stronie o polskich miejscach pamięci i grobach wojennych www.polskiegroby.pl. Momentem szczególnym jest 27 stycznia. W ten dzień co roku przy Zielonej Ścianie Miejsca Pamięci Altglienicke, gdzie zapisane odręcznym pismem widnieją nazwiska zmarłych oraz daty ich urodzeń, odbywa się nabożeństwo modlitewne. Na ceremonii odczytywane są nazwiska 1370 ofiar nazistowskiej przemocy, w tym ponad 430 polskich ofiar.
Z Berlina Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ sp/
