
Politycy PiS uważają, że Krzysztof Ruchniewicz, szef Instytutu Pileckiego i pełnomocnik MSZ ds. spraw polsko-niemieckiej współpracy, dopuścił się zdrady dyplomatycznej. Złożą w prokuraturze zawiadomienie w tej sprawie. Wezwali też do natychmiastowego odwołania Ruchniewicza z funkcji szefa Instytutu.
„Rzeczpospolita” napisała, że dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego chciał zorganizować seminarium badawcze poświęcone zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz m.in. Niemiec.
Politycy PiS oświadczyli na wtorkowej konferencji prasowej, że takie działania stoją w całkowitej sprzeczności z polskim interesem narodowym oraz celami funkcjonowania Instytutu Pileckiego.
Poseł i b. wiceszef MSZ Paweł Jabłoński podkreślił, że Ruchniewicz jest nie tylko dyrektorem Instytutu Pileckiego, ale też pełnomocnikiem szefa MSZ do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej, w związku z czym jest upoważniony do reprezentowania polskiego rządu za granicą.
- Pan Ruchniewicz, który jest funkcjonariuszem z nominacji, z łaski Donalda Tuska, dopuścił się działania na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej (...). Zostanie złożone, prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pana Ruchniewicza, o tym, że dopuścił się on przestępstwa z art. 129 Kodeksu karnego. Będziemy domagali się ścigania i ukarania - zapowiedział Jabłoński.
Ten artykuł Kk dotyczy „zdrady dyplomatycznej” i stanowi, że „kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Poseł Radosław Fogiel powiedział, że nie zdziwiłby się, gdyby niemieckie służby wystawiły Ruchniewiczowi „laurkę”, ale jako polski urzędnik powinien on „znaleźć się natychmiast w optyce zainteresowania służby kontrwywiadu”.
Natomiast poseł i b. minister kultury w rządzie PiS Piotr Gliński wezwał premiera Donalda Tuska i szefową MKiDN Martę Cienkowską do natychmiastowego odwołania Ruchniewicza z funkcji dyrektora Instytutu Pileckiego.
Według niego, od półtora roku trwa „absurd związany z tym, że ta instytucja i resort kultury nie wypełnia swoich podstawowych obowiązków wobec interesu polskiego, czyli nie broni naszego interesu w obszarze odzyskiwania dzieł kultury, nie realizuje postulatów zupełnie oczywistych”.
- A teraz się okazuje, że polscy urzędnicy, dyrektor Ruchniewicz (...), chce organizować konferencje naukowe na temat oddawania dzieł sztuki przez nas Niemcom, to jest tak wielki skandal, że najwyższy czas, żeby ten pan podał się dymisji - powiedział Gliński.
Prof. Krzysztof Ruchniewicz to historyk XX wieku, zawodowo związany z Uniwersytetem Wrocławskim, przez wiele lat kierował Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta, placówką naukowo-dydaktyczną współtworzoną przez Uniwersytet Wrocławski i DAAD (Deutscher Akademischer Austauschdienst). Zajmuje się dziejami Europy, Niemiec i stosunków polsko-niemieckich w XX wieku. Od połowy czerwca 2024 r. pełni funkcję pełnomocnika ministra spraw zagranicznych ds. polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej. Od listopada 2024 r. jest dyrektorem Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.
Instytut ten to państwowa instytucja naukowo-badawcza z siedzibą w Warszawie, utworzona na podstawie ustawy z 9 listopada 2017 r. o Instytucie Solidarności i Męstwa. Miał on nosić nazwę Instytut Solidarności i Odwagi. Obecną nazwę ustalono w czasie prac parlamentarnych nad ustawą. Instytut Pileckiego został stworzony na potrzeby interdyscyplinarnej i międzynarodowej refleksji nad kluczowymi zagadnieniami XX wieku: dwoma totalitaryzmami – niemieckim i sowieckim, a także konsekwencjami ich działań. Posiada krajowe oddziały w Warszawie i Augustowie oraz zagraniczne w Berlinie i Rapperswilu.
„Rzeczpospolita” napisała, że pod koniec lipca kierowniczka oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska wysłała pismo do nowej szefowej resortu kultury Marty Cienkowskiej oraz do wiadomości chargé d’affaires ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego, w którym wskazała, że dyrektor Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz „oczekiwał przygotowania cyklu seminariów i zaproponował m.in. organizację seminarium poświęconego zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Litwy oraz mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego”; w piśmie tym wskazano, że „propozycja dyrektora Ruchniewicza, będącego jednocześnie pełnomocnikiem ds. relacji polsko–niemieckich, jest sprzeczna z polityką państwa polskiego i budzi poważne obawy co do negatywnych konsekwencji zarówno dla MKiDN, jak i Instytutu Pileckiego”.
We wtorkowym wpisie na platformie X resort kultury podkreślił, że Instytut Pileckiego „nie prowadzi oraz nigdy nie prowadził rozmów w zakresie restytucji dóbr kultury – nie jest to w kompetencjach jednostki”.
„Seminaria, które odbędą się we wrześniu dedykowane badaniom proweniencyjnym, są wykorzystane do szerzenia nieprawdziwej narracji o działaniach polskiego rządu. Przekształcenie Instytutu Pileckiego w instytut badawczy (zgodnie z ustawą), w tym zmiany w strukturze zatrudnienia jakie zachodzą w oddziałach - nabór wykwalifikowanych badaczy - wykorzystywane są do szerzenia dezinformacji w mediach” - napisano. (PAP)
iwo/ mok/