Dyplomaci z ambasady RP w Moskwie, polscy naukowcy pracujący w Rosji i przedstawiciele rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał uczcili w czwartek pamięć ofiar zbrodni katyńskiej spoczywających na Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje.
Uroczystości odbyły się w 21. rocznicę otwarcia tej nekropolii. Tworzy ją 25 zbiorowych mogił, w których spoczywają szczątki 6,3 tys. polskich jeńców obozu specjalnego NKWD w Ostaszkowie, w tym 5 tys. policjantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej, żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, Żandarmerii Wojskowej, Oddziału II Sztabu Głównego WP i pracowników wymiaru sprawiedliwości.
"To jest jedno z tych ważnych miejsc, które po prostu musimy odwiedzać co roku. Nie wyobrażamy sobie, żeby tam nie jeździć" - powiedział PAP charge d'affaires ambasady RP Jacek Śladewski.
Delegacja udała się też do Tweru, by złożyć kwiaty przed gmachem Uniwersytetu Medycznego. W budynku tym do lat 50. XX w. mieściła się siedziba NKWD i wewnętrzne więzienie, gdzie dokonywano egzekucji. Do 2020 r. przypominały o tym dwie tablice w języku polskim i rosyjskim. W ub.r. zostały one zdemontowane. Władze uczelni nie zezwoliły delegacji wejść na ten teren.
Na Polskim Cmentarzu Wojennym odprawiona została msza w intencji ofiar zbrodni katyńskiej. Pamięć zamordowanych uczczono złożeniem wieńców i zapaleniem zniczy. Następnie w rosyjskiej części Zespołu Memorialnego uczczono pamięć spoczywających tam obywateli ZSRR - ofiar represji politycznych okresu stalinizmu.
Wcześniej w każdą rocznicę otwarcia cmentarza przyjeżdżały do Miednoje delegacje Policji i Straży Granicznej, ale pandemia koronawirusa uniemożliwia teraz wizyty. Członkowie delegacji ambasady RP reprezentowali więc: Wojsko Polskie, Policję, Straż Graniczną, Krajową Administrację Skarbową, Warszawskie Stowarzyszenie Rodzina Policyjna 1939 i Dom Polski. Ponadto na czwartkową uroczystość przyjechali naukowcy z Polski pracujący w Rosji, w Zjednoczonym Instytucie Badań Jądrowych w Dubnej. Stowarzyszenie Memoriał, zasłużoną rosyjską organizację badającą represje polityczne w ZSRR reprezentowali Aleksandr Gurjanow i Siergiej Głuszkow.
Jak co roku, delegacja udała się również do Tweru, by złożyć kwiaty przed gmachem Uniwersytetu Medycznego. W budynku tym do lat 50. XX wieku mieściła się siedziba NKWD i wewnętrzne więzienie, gdzie dokonywano egzekucji, zarówno polskich jeńców, jak i sowieckich ofiar represji politycznych. Do 2020 roku przypominały o tym dwie tablice w języku polskim i rosyjskim. W zeszłym roku zostały one zdemontowane, a sąd w Twerze, mimo zabiegów Stowarzyszenia Memoriał, uznał demontaż za legalny.
Tak jak w poprzednim roku, władze Uniwersytetu Medycznego nie zezwoliły delegacji wejść na ten teren. Poprzednio uczelnia "tłumaczyła to pandemią, teraz - względami formalnymi, tym, że właśnie jest rozpoczęcie roku akademickiego, to nie jest właściwy czas" - wyjaśnił Śladewski. Dyplomata wyraził przekonanie, że "byłoby bardzo na miejscu, gdyby właśnie młodzież zobaczyła, że tu ktoś składa kwiaty i zainteresowała się, co tu kiedyś było i żeby wiedziała coś o tym miejscu". Polscy dyplomaci złożyli biało-czerwoną wiązankę kwiatów na ogrodzeniu obiektu.
Grupa dyplomatów udała się następnie do leżącego pod Ostaszkowem klasztoru na wyspie Stołobnyj - Pustelni Niłowo-Stołobieńskiej. Właśnie na terenie monasteru znajdował się obóz jeniecki, w którym więzieni byli obywatele II RP rozstrzelani w 1940 roku w Twerze i pochowani w Miednoje.
Kwiaty złożono też pod pobliskim pomnikiem ofiar represji politycznych, który - jak podkreślił Śladewski - "ma wydźwięk zupełnie uniwersalny", bowiem upamiętnia wszystkie ofiary terroru politycznego.
Grupa dyplomatów udała się następnie do leżącego pod Ostaszkowem klasztoru na wyspie Stołobnyj - Pustelni Niłowo-Stołobieńskiej. Właśnie na terenie monasteru znajdował się obóz jeniecki, w którym więzieni byli obywatele II RP rozstrzelani w 1940 roku w Twerze i pochowani w Miednoje. Przypominają o tym tablice przy wejściu w języku polskim i rosyjskim. Szef polskiej delegacji podkreślił, że te tablice również są zagrożone demontażem. Trwa w tej sprawie postępowanie prawne, ale "obawiamy się podobnego scenariusza, jak w Twerze" - powiedział Śladewski.
Jak wynika z zeznań złożonych w 1991 roku przez Dmitrija Tokariewa, byłego szefa NKWD obwodu kalinińskiego (obecnie - twerskiego), jeńcy obozu w Ostaszkowie zostali rozstrzelani w wewnętrznym więzieniu Zarządu NKWD w Kalininie (obecnym Twerze). Ciała zabitych przewożono do pobliskiego Miednoje, gdzie zakopywano je w wydrążonych koparkami rowach. W następnych dekadach na tym terenie znajdowały się dacze, z których korzystali funkcjonariusze KGB ZSRR. Zbiorowe mogiły odnaleziono w 1991 roku.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ ap/