Ponad pół mln zł – 405 tys. zł zadośćuczynienia i ponad 97,6 tys. zł odszkodowania – przyznał w poniedziałek krakowski sąd 86-letniemu Henrykowi Malanowiczowi, działaczowi organizacji antykomunistycznej Armia Wolnej Europy (AWE).
W czerwcu pełnomocnik wnioskodawcy wskazał 730 tys. zł jako wysokość zadośćuczynienia za krzywdy doznane w PRL i prawie 111,5 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki wskutek kary pozbawienia wolności w tamtym czasie (w ub. roku wskazywał 810 tys. zł jako kwotę zadośćuczynienia i 92 tys. zł – odszkodowania).
Prokurator ocenił, że żądanie odszkodowania i zadośćuczynienia co do zasady zasługuje na uwzględnienie, jednak zakwestionował ich wysokość i wskazał, że zasadnym jest zasądzenie zadośćuczynienia w kwocie 135 tys. zł i odszkodowania w kwocie 54 tys. zł.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Krakowie, po analizie materiału dowodowego i weryfikacji zaprezentowanych przez strony wyliczeń, zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Henryka Malanowicza 405 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i ponad 97,6 tys. zł tytułem odszkodowania – za niesłuszne pozbawienie wolności wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Kielcach w 1962 r.
Wyrok nie jest prawomocny. "Przyzwoitość i poczucie sprawiedliwości nakazują zakończyć tę sprawę" – powiedział pełnomocnik działacza opozycji w czasach PRL.
Henryk Malanowicz to jeden z ostatnich żyjących działaczy organizacji antykomunistycznej Armia Wolnej Europy. W lipcu ub. r. sąd w Kielcach unieważnił wyrok z 1962 r., skazujący go za działalność w tej organizacji. Odsiadując w PRL orzeczoną wówczas karę, spędził 54 miesiące w więzieniu we Wronkach.
Jesienią ub.r. w Krakowie rozpoczął się proces o zadośćuczynienie za doznane krzywdy oraz odszkodowanie za utracone zarobki (Malanowicz pracował jako listonosz, dorabiał jako szewc) wskutek kary pozbawienia wolności w okresie PRL.
Do AWE przystąpił w 1956 r. Uczestniczył w akcji z 13 listopada 1956 r., polegającej na wysadzeniu pomnika Armii Czerwonej na rynku w Rakowie (woj. świętokrzyskie). Malanowicz rozprowadzał też ulotki nawołujące do walki z reżimem komunistycznym i do wstępowania w szeregi AWE. Działalność organizacji dotyczyła także umieszczania na murach budynków napisów, nawołujących do walki z reżimem oraz wysyłania pogróżek do osób, które zdecydowały się działać w PZPR.
AWE działała w latach 1954-1959 głównie w Rakowie i w Sandomierzu, na terenie obecnego województwa świętokrzyskiego. Proces 29 członków tej grupy odbył się na początku lat 60. ub. wieku. W 1962 r. zostali oni skazani przez ówczesny Sąd Wojewódzki w Kielcach za działalność w tej organizacji: najlżejsze wyroki to sześć lat więzienia, najsurowsze – kary dożywocia.
W procesie z lat 60. Henryk Malanowicz odpowiadał za "udział w organizacji zbrojnej mającej na celu obalenie ustroju PRL" oraz za "produkcję i roznoszenie ulotek". Został skazany na sześć lat pozbawienia wolności.
W 1992 r. ówczesny I prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz w sprawie wyroku dla członków AWE złożył rewizję nadzwyczajną, aby te osoby zostały uniewinnione. W tym samym roku SN w siedmioosobowym składzie uniewinnił Malanowicza od popełnienia czynu związanego z ulotkami. W przypadku pierwszego zarzutu zmienił kwalifikację prawną czynu, zakładając udział Malanowicza (także innych oskarżonych) w organizacji tajnej. Ponieważ ten czyn się przedawnił, SN umorzył sprawę.
Zdaniem pełnomocnika działacza antykomunistycznego, oczyszczenie Malanowicza w istocie nie miało wówczas miejsca i wniósł do Sądu Okręgowego w Kielcach o unieważnienie orzeczenia z 1962 r. – w zakresie punktu związanego z udziałem w organizacji zbrojnej - w myśl tzw. ustawy rehabilitacyjnej. To ustawa o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. (PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ jann/