Dziękuję za wolną Polskę Pani i Pani towarzyszy broni krwią wywalczoną, Pani cierpieniem odzyskaną – powiedział prezydent Andrzej Duda na pogrzebie płk Lidii Lwow-Eberle, sanitariuszki AK, „Panny Wyklętej”, narzeczonej majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
"Żegnamy dzisiaj człowieka niezwykłego, żegnamy żołnierza, archeologa i muzealnika, żegnamy dziewczynę, kobietę, matkę, ale przede wszystkim żegnamy Rosjankę, która miała polskie serce" - powiedział w piątek prezydent.
"Jeśli ktoś o wolną Polskę pyta, to z całą pewnością tę wolną Polskę Pani zawdzięczamy. Jeżeli ktoś pyta, o to co najpiękniejsze i za co trzeba Pani dzisiaj podziękować, to ja odpowiem tak, jestem tutaj właśnie po to, żeby powiedzieć dziękuję za kilka spraw" - mówił Andrzej Duda. "Przede wszystkim dziękuję za wolną Polskę Pani i Pani towarzyszy broni krwią wywalczoną, Pani cierpieniem odzyskaną. Bo, być może, nie byłoby walki późniejszych pokoleń, gdyby nie męstwo i bohaterstwo żołnierzy niezłomnych. Gdyby nie to, że tacy ludzie jak Pani nigdy się nie poddali i kiedy namawiano Panią wielokrotnie do współpracy, przejścia na drugą stronę, Pani zawsze mówiła nie, licząc się konsekwencjami, nawet tymi najgorszymi" - zaznaczył.
"Za tą naszą wolność dzisiejszą i za to, że Polska niepodległa, wolna może się rozwijać dzisiaj, tak jak my tego chcemy, z całą pewnością cały naród polski, wszyscy jesteśmy Pani winni ogromną wdzięczność" - dodał.
"Stojąc tutaj dzisiaj chciałem Pani podziękować jeszcze za jedno. Napisałem do Pani list z okazji 100-lecia urodzin 14 listopada zeszłego roku, niestety te wszystkie ograniczenia związane z pandemią koronawirusa uniemożliwiły nam spotkanie, ale odwiedziła Panią moja żona. Kiedy wróciła, relacjonowała mi spotkanie z Panią, że rozmawiałyście o partyzantce, wojnie, stalinowskim więzieniu, ale też o rodzinie, o domu, o pracy" - wspominał.
Opowiadał, że Agata Duda powiedziała wtedy Lidii Lwow-Eberle: "bardzo wiele pani wycierpiała". "Pani Lidia uśmiechnęła się i powiedziała, wie pani, ale mogę spokojnie powiedzieć, że miałam piękne życie" - dodał. "Za to piękne życie chciałem Pani z całego serca podziękować. Piękne życie dla Polski" - podkreślił prezydent.
Duda przekazał na ręce córki Lidii Lwow-Eberle Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, którym zmarła została odznaczona przed swoimi setnymi urodzinami.
W liście odczytanym przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Gosiewską marszałek Sejmu Elżbieta Witek podkreśliła, że "postawa Lidii Lwow-Eberle w czasie II wojny światowej i w latach stalinowskich to dla współczesnych pokoleń piękny wzór patriotyzmu, poświęcenia, a także niezłomnego charakteru. W pamięci nie tylko środowisk kombatanckich śp. Lidia Lwow-Eberle zapisała się jako niezwykle ciepły, serdeczny i dobry człowiek" - napisała Witek.
W uroczystościach wziął również udział szef urzędu do spraw kombatantów i osób represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. "Dziękujemy Pani pułkownik za świadectwo życia, za dowód na to, że ci którzy mieszkają w Rzeczpospolitej marzą zawsze o jednym, o wolności swojej ojczyzny, swojego kraju. Dziękujemy Pani pułkownik za tę dumę, która była udziałem nawet wtedy kiedy byłaś w nieszczęściu. Dziękujemy, za lekcję, iż obywatel Rzeczpospolitej Polski to człowiek wolny, nietracący nigdy wiary" - powiedział.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek przypomniał, że "Instytut chciał przygotować w Belwederze setne urodziny Lidii Lwow-Eberle 14 listopada, niestety było to niemożliwe. Za to w biuletynie ukazał się artykuł i rozmowa z nią". "Przeglądała zdjęcia towarzyszące temu artykułowi, zdjęcia sprzed kilkudziesięciu lat. W jej oczach, tak jak przez całe życie, była radość i duma. Wspominała swoje życie kobiety dumnej i wolnej. Urodziła się jako Rosjanka, ale wybrała Polskę. To była Polka nie z urodzenia, ale z wyboru i tyle razy dała dowód wierności swojemu wyborowi" - zaznaczył.
"Nie wstawała z łóżka, ale była pełna pogody. Nic w niej nie było goryczy i te oczy... Oczy, które się nie zmieniły przez kilkadziesiąt lat, nawet gdy patrzymy na zdjęcie zrobione przez funkcjonariuszy UB. Oczy kobiety dumnej, oczy kobiety wolnej" - wspominał Szarek.
Córka zmarłej Justyna Eberle podkreśliła, że jej matka "nie udawała, nie narzekała, zawsze szukała we wszystkim dobrej strony". "Mama kochała i afirmowała życie. Była go zawsze ciekawa, cieszyła się każdym dniem. Żyła, rzetelnie wykonując codzienne czynności, z uwagą obserwując naturę, z czułością opiekując się swoimi zwierzętami i ze skupieniem czytając" - zaznaczyła.
"Ostatnia dedykacja, którą wpisała w setną rocznicę swoich urodzin, 14 listopada 2020 roku, brzmiała: +dla Tomka, żeby o mnie pamiętał+. Tak, moja kochana mamo, ukochana babciu i prababciu, droga ciociu, +Lalu+, pani Lidio, pani pułkownik - tak pamiętamy i będziemy o Tobie pamiętać" - podkreśliła Justyna Eberle.
Urna z prochami Lidii Lwow-Eberle spoczęła w kwaterze Armii Krajowej na cmentarzu Powązkowskim. Uroczystość z udziałem asysty wojskowej zakończyła salwa honorowa oraz ceremonia złożenia wieńców.
Pułkownik Lidia Lwow-Eberle ps. "Ewa", "Lala" urodziła się 14 listopada 1920 roku w Plosie w Rosji. W październiku 1938 roku podjęła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. W sierpniu 1943 roku wstąpiła w Wileńskim Okręgu Armii Krajowej do Oddziału Partyzanckiego "Kmicica". W tym samym miesiącu, po rozbiciu oddziału przez sowiecką brygadę partyzancką, dołączyła do dowodzonej przez rtm. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" 5. Wileńskiej Brygady AK. Uczestniczyła jako sanitariuszka oraz łączniczka w walkach prowadzonych przeciwko Niemcom i partyzantce sowieckiej, m.in. w styczniu 1944 roku pod Worzianami oraz w następnym miesiącu pod Radziuszami. W sierpniu 1944 roku przeszła wraz z Brygadą na teren Białostockiego Okręgu AK. W kwietniu 1945 roku walczyła przeciwko oddziałom NKWD, grupom operacyjnym Urzędu Bezpieczeństwa oraz KBW.
W sierpniu 1945 roku została awansowana na podporucznika. Od listopada 1945 roku służyła na Pomorzu, Warmii i Mazurach w ramach eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK. W sierpniu 1946 roku wraz z mjr. Szendzielarzem dołączyła na Białostocczyźnie do 6. Wileńskiej Brygady AK. W czerwcu 1948 roku aresztowana przez UB. Następnie skazana na dożywocie, więziona była w Fordonie oraz Inowrocławiu. W styczniu 1957 roku zwolniona z odbywania kary.
Uhonorowana Krzyżem Walecznych, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Armii Krajowej, Medalem "Pro Bono Poloniae" oraz innymi odznaczeniami. (PAP)
Autor: Olga Łozińska, Daria Porycka, Katarzyna Krzykowska
oloz/ dap/ ksi/ aszw/