Jestem głęboko zasmucony wiadomością o odejściu Madeleine Albright, która wniosła ogromny wkład w transatlantycką wspólnotę bezpieczeństwa i wartości, w tym w wstąpienie Polski i innych krajów europejskich do NATO - napisał w środę na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
Była szefowa dyplomacji USA Madeleine Albright zmarła w środę w wieku 84 lat z powodu choroby nowotworowej. Była pierwszą w historii kobietą na stanowisku sekretarza stanu USA. Swój urząd pełniła w latach 1997-2001 w czasie prezydentury Billa Clintona. W tym czasie Polska wraz z Czechami i Węgrami przystąpiła do NATO.
Albright, córka czechosłowackiego dyplomaty Josefa Korbela, trafiła do USA razem z rodziną w 1948 r. w wieku 11 lat. Po ukończeniu studiów na Wellesley College i doktoracie na uniwersytecie Columbia pracowała jako doradczyni senatora Edmunda Muskie, a następnie w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu pod przewodnictwem Zbigniewa Brzezińskiego. Później pracowała w Smithsonian Institution, prowadząc badania nad ruchem Solidarności w Polsce oraz na uniwersytecie Georgetown, zaś po objęciu prezydentury przez Billa Clintona w 1992 r. została mianowana jako ambasador USA przy ONZ, by w 1997 objąć stanowisko szefowej dyplomacji.
Była jedną z kluczowych orędowniczek rozszerzenia NATO o Polskę, Czechy i Węgry, co stało się faktem w 1999 r.
Po odejściu z polityki Albright pracowała m.in. jako profesor na uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie i działała na rzecz promocji praw kobiet. Stale też komentowała wydarzenia na świecie; tuż przed rosyjską inwazją na Ukrainę przewidywała w tekście dla "New York Times", że atak na Ukrainę "zapewni Putinowi infamię, pozostawiając jego kraj odizolowany, gospodarczo okaleczony i strategicznie narażony". (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ godl/