Polska ambasada w Szwajcarii, gdzie działała Grupa Ładosia, to miejsce niezwykłe. Polscy dyplomaci sfabrykowali dokumenty, które przyczyniły się do uratowania z Zagłady nawet kilku tysięcy Żydów - napisał w liście z okazji nadania polskiej ambasadzie w Bernie tytułu „House of Life” prezydent Andrzej Duda.
W czwartek w budynku polskiej ambasady w Bernie miała miejsce uroczystość nadania jej historycznemu budynkowi tytułu "House of Life" (ang. "Dom życia") przez fundację Raoula Wallenberga. Tytuł ten fundacja przyznaje miejscom, gdzie w trakcie II wojny światowej ratowano Żydów przed Zagładą.
"Budynek, przed którym Państwo stoją jest istotnie miejscem niezwykłym, niektórzy nasi żydowscy przyjaciele mówią czasem +miejscem świętym+. W czasie II wojny światowej i również później służył jako siedziba polskiego przedstawicielstwa, wówczas nazywanego poselstwem i reprezentującego rząd Rzeczypospolitej na uchodźstwie w Londynie. W latach 1941–1944 zaplanowano i w dużej części przeprowadzono tutaj masową akcję fałszowania dokumentów latynoamerykańskich dla tysięcy Żydów z kilkunastu państw Europy" - napisał w liście prezydent.
Jak podkreślił, akcję przeprowadzili polscy dyplomacji z tzw. Grupy Ładosia - szef placówki Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz, konsul Konstanty Rokicki, który osobiście sfabrykował znaczną część wszystkich dokumentów, i ich kolega, polski dyplomata Juliusz Kühl, który zajmował się przemytem dokumentów, a także działacze organizacji żydowskich: Abraham Silberschein i Chaim Eiss.
"Byli świadomi, że ich działalność jest nielegalna. Liczyli się z ryzykiem wydalenia ze Szwajcarii. Ale dokonali rzeczy wielkiej! Historycy szacują, że sfabrykowane tutaj i w paru innych miejscach fałszywe dokumenty Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru, nazywane dziś „paszportami Ładosia”, mogły przyczynić się do uratowania od dwóch do trzech tysięcy osób, a ponad ośmiuset ocalonych znanych jest z imienia i nazwiska. Wśród nich są wielcy ludzie kultury, późniejsi i ówcześni pisarze, dziennikarze, naukowcy, politycy, działacze żydowskiej diaspory" - napisał Duda.
Prezydent podkreślił także, że na liście ocalonych przez Grupę Ładosia znalazł się m.in. przyszły minister spraw zagranicznych RP, najlepsza przyjaciółka Anny Frank Hanna Goslar, a także co najmniej jedna osoba, która poległa w walce o niepodległość Izraela oraz co najmniej jedna, która zginęła w walce z reżimem komunistycznym w Polsce. Duda zaznaczył, że "na liście nie dominują polscy Żydzi", a znacznie więcej jest tam obywateli Holandii oraz Niemiec.
"To niezwykłe, że dyplomacja polska chroniła obywateli wrogiego państwa, okupującego terytorium naszego kraju. Dlatego chylę czoła nie tylko przed patriotyzmem Aleksandra Ładosia i jego współpracowników, ale także przed ich niebywałym humanitaryzmem, przyzwoitością, poczuciem człowieczeństwa" - czytamy w liście.
"Uważam za obowiązek historyków i dyplomatów, by odszukiwać podobne historie i wydobywać je na światło dzienne. Wiemy przecież, że Aleksander Ładoś nie działał na własną rękę, że w tej sprawie otrzymał poparcie polskiego rządu na uchodźstwie, a na znalezionych dokumentach widnieją m.in. podpisy ówczesnego premiera i dwóch kolejnych szefów dyplomacji. Dokumenty pokazują też jasno, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zorganizowało w latach 1943–1944 światową akcję na rzecz uznania przez Paragwaj i inne kraje ważności fałszywych paszportów z Berna" - podkreślił także w liście prezydent.
Dodał, że fakt, że uroczystość odbyła się po obchodzonym w Polsce 16 listopada Dniu Służby Zagranicznej jest "pięknym symbolem". "Dziękuję współczesnym dyplomatom, którzy przyczynili się do odkrycia sprawy grupy Ładosia. Dziękuję też wszystkim Państwu za pielęgnowanie pamięci i prawdy o polskich i żydowskich bohaterach, którzy pracowali w tym +domu życia+" - napisał również prezydent Duda.
Podczas czwartkowej uroczystości obecni byli m.in. ocalali z Holokaustu dzięki paszportom wystawianym przez Grupę Ładosia - Urli Strauss oraz Moshe Rapaport znani w środowisku żydowskim jako osoby zaangażowane w przypominanie historii Grupy Ładosia. Byli też byli dyplomaci Niemiec, Austrii, USA, Francji, Węgier oraz przedstawiciele polskiego MSZ.
Patron fundacji Raoul Wallenberg był szwedzkim dyplomatą, który od lipca 1944 roku, jako sekretarz szwedzkiej ambasady w Budapeszcie uratował od śmierci około 100 tysięcy węgierskich Żydów.(PAP)
autor: Mikołaj Małecki
mml/ zm/