Prezydent Słowenii Borut Pahor jako pierwszy przywódca kraju dawnej Jugosławii oddał w poniedziałek hołd włoskim ofiarom masakr, dokonanych podczas II wojny światowej przez partyzantkę Josipa Broz Tito. Pahorowi towarzyszył prezydent Włoch Sergio Mattarellla.
W latach 1943-1945 komunistyczni partyzanci jugosłowiańscy torturowali i zamordowali tysiące włoskich cywilów i żołnierzy, głównie na terenie Friuli-Wenecji Julijskiej, na półwyspie Istria i w Dalmacji.
Celem tych działań było wyeliminowanie Włochów w ramach walki z faszyzmem. Ciała zamordowanych wrzucono do jam krasowych, zwanych foibe. Dzień pamięci o ofiarach obchodzony jest 10 lutego.
Ceremonia, w trakcie której prezydenci oddali hołd zabitym trzymając się za ręce, odbyła się w miejscu będącym symbolem tych zbrodni, czyli w Basovizza koło Triestu. Partyzanci Tito zamordowali tam około 2 tys. Włochów.
Pahor i Mattarella złożyli wieniec i podpisali porozumienie, na mocy którego budynek podpalony przez włoskich faszystów został oddany wspólnocie słoweńskiej w Trieście.
"Historii nie można przekreślić, potrzebna jest odpowiedzialność" - oświadczył Mattarella. Podkreślił, że poniedziałkowa ceremonia otwiera "ważny etap w dialogu między kulturami granicznymi". Prezydent Włoch dodał, że oba kraje zostawiły za sobą różnice z przeszłości podejmując tę samą decyzję o przynależności do Unii Europejskiej.
To było już 15. spotkanie obu prezydentów, ale pierwsze o tak ważnym, symbolicznym znaczeniu - podkreślają włoskie media. (PAP)
sw/ ap/