Historyk, każdy naukowiec z zakresu nauk humanistycznych czy społecznych, odpowiada również za to, żeby nie publikować rzeczy niesprawdzonych czy nieprawdziwych – mówi historyk i zastępca przewodniczącego Kolegium IPN prof. Wojciech Polak w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”.
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski nie muszą przepraszać za stwierdzenia z książki „Dalej jest noc”, która przedstawia losy Żydów w okupowanej Polsce. Wyrok jest prawomocny. Tym samym sąd uwzględnił apelację badaczy i zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nieprawomocnie orzekł w lutym, że historycy mają przeprosić za informacje z obszernej publikacji. Badaczy Holokaustu pozwała Filomena Leszczyńska, bratanica dawnego sołtysa opisanego w książce.
Prof. Polak podkreślił, że „wolność badań naukowych jest nie do pogodzenia z faktem, że publikuje się treści nieprawdziwe, które krzywdzą jakiegoś człowieka”. Przypomniał, że takie działania naukowe podlegają nie tylko krytyce naukowej, ale również normalnej ocenie, także sądowej.
„W przeciwnym wypadku taka sytuacja może doprowadzić do kompletnej anarchii. Wówczas pod pretekstem pracy naukowej mogą zacząć powstawać prace obrażające kogoś” – zauważył.
„W przeciwnym wypadku taka sytuacja może doprowadzić do kompletnej anarchii. Wówczas pod pretekstem pracy naukowej mogą zacząć powstawać prace obrażające kogoś” – zauważył.
W ocenie historyka wyrok sądu w sprawie publikacji „Dalej jest noc” jest „kompletnie niezrozumiały”. „Dla mnie świadczy on o głębokim kryzysie polskiego sądownictwa. Mam nadzieję, że będzie złożona kasacja, np. na wniosek Prokuratora Generalnego, i sprawa trafi do Sądu Najwyższego, gdzie zostanie rzetelnie rozważona” – powiedział.
W wywiadzie dla „Naszego Dziennika” prof. Polak odniósł się również do słów sędzi, która stwierdziła, że „każde państwo bowiem musi zmierzyć się z własną historią. Nawet jeśli efekty tego będą bolesne lub trudne do zaakceptowania”. „Oczywiście, że każdy naród musi się zmierzyć ze swoją historią, ale to nie ma tu nic do rzeczy. Krzywda wyrządzona człowiekowi, o którym napisano rzeczy nieprawdziwe, powinna być przez sąd zauważona” – podkreślił historyk.
Historyk uważa również, że uznanie przez sąd, że wolność badań naukowych jest czymś wyższym „to tak, jakby sąd sugerował, że naukowiec może pisać wszystko bez żadnej odpowiedzialności. I może krzywdzić także konkretne osoby”. „Nie zgadzam się z tym i nikt się z tym nie zgodzi, ponieważ jest to podejście nielogiczne” – dodał prof. Polak.
Badacz był także pytany m.in. o słowa posła PO Artura Łąckiego, który powołując się na „opinie wielu historyków światowych”, w jednym z programów telewizyjnych stwierdził, że „obozy koncentracyjne, w których mordowało się Żydów, Polaków i wszystkich innych, powstały na terenie Polski dlatego, że w Polsce był największy antysemityzm przed II wojną światową”.
Prof. Polak podkreślił, że „są to opinie nie historyków, ale niedouczonych publicystów, których na zachodzie Europy czy w Stanach Zjednoczonych jest pełno”. „Wynika to z braków w nauczaniu historii i niskiego poziomu czytelnictwa książek historycznych. I potem tacy ludzie wypisują tego typu bzdury w różnych czasopismach czy udzielają takich wypowiedzi” – wyjaśnił.
„Większość społeczeństwa polskiego jest do Żydów, do Izraela, pozytywnie nastawiona. I dla wielu Polaków szokiem było to, że przy zmianie ustawy o IPN pojawiły się głosy, w których oskarża się nas o współudział w Holokauście, o antysemityzm” – podkreślił.
Polak został także zapytany o reakcję Izraela na nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego. Zapisy noweli oznaczają m.in., że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Historyk ocenił, że jest to dla nas „pewna lekcja realizmu”.
„Większość społeczeństwa polskiego jest do Żydów, do Izraela, pozytywnie nastawiona. I dla wielu Polaków szokiem było to, że przy zmianie ustawy o IPN pojawiły się głosy, w których oskarża się nas o współudział w Holokauście, o antysemityzm” – podkreślił. „Czy w Polsce trzeba chronić instytucje żydowskie, czy synagogi, jak w Niemczech czy we Francji? W Polsce tego robić nie trzeba. Dlatego to są jakieś absurdalne oskarżenia” – dodał.(PAP)
akr/ joz/