Historie bohaterów nielicznych udanych ucieczek z Kulmhof przybliża najnowsza publikacja Muzeum byłego niemieckiego Obozu Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem (Wielkopolskie) pt. „Przybysze z zaświatów”. W obozie mordowano przede wszystkim Żydów – zginęło ich tam około 200 tysięcy.
Autorem opracowania jest kierownik muzeum Bartłomiej Grzanka.
Obóz Kulmhof był pierwszym ośrodkiem uruchomionym przez Niemców wyłącznie w celu dokonywania masowych egzekucji. Funkcjonował od grudnia 1941 roku do kwietnia 1943 r. oraz od wiosny 1944 roku do stycznia 1945 r. Założono go głównie w celu likwidacji społeczności żydowskiej z pobliskich gett, w tym z największego w obrębie Kraju Warty getta łódzkiego.
Bartłomiej Grzanka przekazał PAP, że wiadomo o kilkunastu próbach ucieczki, znana jest jednak tożsamość jedynie dziesięciu uciekinierów. Jedynie czterech złożyło relacje które zostały spisane.
Obóz Kulmhof był pierwszym ośrodkiem uruchomionym przez Niemców wyłącznie w celu dokonywania masowych egzekucji. Funkcjonował od grudnia 1941 roku do kwietnia 1943 r. oraz od wiosny 1944 roku do stycznia 1945 r. Założono go głównie w celu likwidacji społeczności żydowskiej z pobliskich gett, w tym z największego w obrębie Kraju Warty getta łódzkiego.
"Relacje ocalonych więźniów Kulmhof stały się najważniejszymi źródłami wiedzy na temat funkcjonowania obozu, wielokrotnie cytowanymi w pracach historycznych poświęconych Holokaustowi, zaś literacka adaptacja świadectwa Michała Podchlebnika dokonana przez Zofię Nałkowską w Medalionach na stałe weszła do kanonu literatury Zagłady" – przekazał PAP Bartłomiej Grzanka.
Najbardziej znane zakończone sukcesem ucieczki z niemieckiego obozu zagłady Kulmhof w pierwszym okresie jego funkcjonowania miały miejsce w trzeciej dekadzie stycznia 1942 r. Wieczorem 16 stycznia z obozu wydostał się Abram Rój z Izbicy Kujawskiej, trzy dni później zachęceni jego przykładem uciekli w drodze do lasu rzuchowskiego Szlama Ber Winer z Izbicy Kujawskiej i Michał (Mordechaj) Podchlebnik z Koła. Jako ostatni, w noc likwidacji obozu z 17 na 18 stycznia 1945 r., uciekli Szymon Srebrnik z Łodzi i Mordka Żurawski z Włocławka.
Bartłomiej Grzanka podkreślił, że najnowsza publikacja muzeum ma na celu przybliżenie tytułowych przybyszów z zaświatów, jak sam określił się Szlama Winer. Służy też zaprezentowaniu wybranych świadectw w nowym opracowaniu.
W książce zawarto m.in. niepublikowane wcześniej zeznania Michała Podchlebnika złożone przed Powiatową Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Kole oraz zeznanie Szymona Srebrnika z 7 lipca 1945 r.
Publikacja zawiera też relację Mordki Podchlebnika, kuzyna Michała, który uciekł przed wywózką do obozu z getta w Bugaju-Nowinach Brdowskich. Bartłomiej Grzanka wyjaśnił, że nie był on wprawdzie uciekinierem z Kulmhof, jednak jego świadectwo koreluje z zeznaniem Michała, będąc równorzędną relacją z akcji wysiedlenia Żydów z Koła – pierwszych ofiar obozu.
W obozie Kulmhof zamordowano łącznie około 200 tysięcy Żydów, w zdecydowanej większości mieszkańców miast i miasteczek z terenu Okręgu Rzeszy Kraj Warty, jak również około 20 tys. Żydów z Niemiec, Austrii, Czech i Luksemburga, wywiezionych jesienią 1941 r. do getta łódzkiego.
"Relacje ocalonych więźniów Kulmhof stały się najważniejszymi źródłami wiedzy na temat funkcjonowania obozu, wielokrotnie cytowanymi w pracach historycznych poświęconych Holokaustowi, zaś literacka adaptacja świadectwa Michała Podchlebnika dokonana przez Zofię Nałkowską w Medalionach na stałe weszła do kanonu literatury Zagłady" – przekazał PAP Bartłomiej Grzanka.
Według dotychczasowych ustaleń, wśród ofiar Kulmhof znalazło się 4,3 tys. Romów i Sinti pochodzących z pogranicza austriacko-węgierskiego, 92 dzieci czeskich, 17 pensjonariuszek domu opieki Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi we Włocławku wraz z jedną z sióstr oraz grupa jeńców radzieckich, której liczebności nie ustalono. Wśród polskich ofiar wymienia się również niezidentyfikowane grupy duchownych oraz dzieci z Zamojszczyzny.
Kulmhof stał się swoistym poligonem doświadczalnym dla następnych niemieckich obozów. Tylko tam przez cały czas działalności wykorzystywano samochodowe komory gazowe – także wówczas, gdy opracowane już były bardziej zaawansowane, stacjonarne instalacje.(PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ pat/