Blisko 100 osób, rodziców z dziećmi, bierze udział w sobotę w 7. Rajdzie Rowerowym Śladami Ofiar Obławy Augustowskiej z 1945 roku. 24-kilometrowa trasa rajdu wiedzie przez miejsca związane z tą zbrodnią, dokonaną na Polakach tuż po drugiej wojnie światowej.
Rajd rozpoczął się w Gibach; jego uczestnicy wyruszyli spod Szkoły Podstawowej. Przejechali pod Wzgórze Krzyży, gdzie co roku odbywają się uroczyste obchody upamiętniające ofiary sowieckiej zbrodni. Tam zapalili znicze i udali się w kierunku miejscowości Zelwa pod granicę polsko-białoruską. Stamtąd wrócą do Gib, by zakończyć rajd ogniskiem.
Wójt gminy Giby Robert Bagiński powiedział, że w rajdzie wzięło udział wiele dzieci, bo taki jest zamysł tego wydarzenia. Dodał, że rodzice tłumaczą swoim dzieciom, dlaczego uczestniczą w rajdzie, i czym była Obława Augustowska.
„Ludzie, angażując się w takie wydarzenia sportowe, mogą poświęcić się upamiętnieniu ofiar Obławy Augustowskiej i też dowiedzieć się o tym, co się wydarzyło. To zarazem aktywność fizyczna i rozwój wiedzy historycznej” – powiedział Paweł Murawski z Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
W niedzielę pod Wzgórzem Krzyży mają się odbyć uroczystości upamiętniające ofiary obławy. Rozpoczną się mszą świętą przed kościołem parafialnym w Gibach. Uroczystości są organizowane w tym miejscu od 33 lat.
Na początku lat 90. XX wieku, na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych, postawiono 10-metrowy krzyż oraz tablicę z napisem: „Zginęli, bo byli Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na wzgórzu stoi też od kilku lat ponad 600 mniejszych dębowych krzyży.
79 lat temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obecnie mówi się nawet o ok. 2 tys. ofiar operacji, nazwanej Obławą Augustowską.
Białostocki oddział IPN od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu, zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety - które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.(PAP)
Autor: Jacek Buraczewski
bur/ pad/