Niemcom bardzo zależało na tym, żeby Warszawę po kapitulacji opuściła cała ludność cywilna. Tak się jednak nie stało, bo w gruzach stolicy ukrywało się nadal ponad tysiąc osób zwanych Robinsonami warszawskimi - powiedziała historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego Katarzyna Utracka.
Układ kończący walki w Warszawie podpisano 2 października 1944 roku w godzinach wieczornych w Ożarowie Mazowieckim. Zgodnie z żądaniami niemieckiego dowództwa miasto mieli opuścić wszyscy jego mieszkańcy. Akt kapitulacji powstania przewidywał, że ewakuacja "zostanie przeprowadzona w czasie i w sposób oszczędzający ludności zbędnych cierpień", a "dowództwo niemieckie dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i prywatne". "Niemcom bardzo zależało na tym, żeby miasto opuściła cała ludność cywilna. Tak się jednak nie stało, ponieważ w Warszawie była grupa osób, która podjęła dramatyczną decyzję o tym, żeby pozostać w mieście" - powiedziała PAP.PL Katarzyna Utracka historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Grupa ludzi, która pozostała w zrujnowanym mieście zyskała miano "warszawskich Robinsonów".
"Nazwą Robinsonowie nawiązywano do powieści Antoniego Słonimskiego +Dwa Końce Świata+ oraz do +Robinsona Crusoe+ Daniela Defoe" - wyjaśniła Utracka. Jak przekazała, według najnowszych badań w Warszawie ukrywało się ponad tysiąc osób. "Większość tej grupy stanowili Żydzi. Pozostali ci, którzy mieli tak zwany zły wygląd. Obawiali się, że w momencie kiedy wyjdą z ludnością cywilną to zostaną wyłapani przez Niemców, a to groziło śmiercią na miejscu" - powiedziała. Robinsonowie opuszczali swoje kryjówki wtedy, kiedy potrzebowali zdobyć jedzenie czy wodę i jak dodała historyk "były to bardzo niebezpieczne wyprawy".
"Nazwą Robinsonowie nawiązywano do powieści Antoniego Słonimskiego +Dwa Końce Świata+ oraz do +Robinsona Crusoe+ Daniela Defoe" - wyjaśniła Utracka. Jak przekazała, według najnowszych badań w Warszawie ukrywało się ponad tysiąc osób.
Najczęściej ukrywano się w piwnicach lub na strychach opustoszałych, zrujnowanych budynków w Śródmieściu, Żoliborzu i Ochocie. Piwnice zamieniano w zamaskowane bunkry, z dopływem powietrza i kilkoma wejściami. Przebijano też ściany do sąsiednich piwnic tworząc sieć podziemnych korytarzy.
"W Muzeum Powstania Warszawskiego stworzyliśmy fragment takiego pokoju w gruzach, w którym ukrywa się właśnie Robinson. Są okiennice i okno, za którym widać płonące miasto. Taki właśnie widok towarzyszył Robinsonom na co dzień, aż do stycznia 1945 roku" - powiedziała.
Jednym z Robinsonów warszawskich był kompozytor i pianista Władysław Szpilman, który od października 1944 roku do stycznia 1945 roku ukrywał się w ruinach. "Szpilman ukrywał się w samotności, w pojedynkę, mimo że najczęściej Robinsonowie ukrywali się w grupach, co zwiększało szanse na przetrwanie. Natomiast Szpilman ukrywał się jeszcze przed powstaniem, później szczęśliwe przeżył" - podkreśliła i dodała, że w jego wspomnieniach, które zostały wydane, można przeczytać jak wyglądało jego życie i koczowanie w piwnicach oraz na strychach. "Robinsonowie warszawscy każdego dnia podejmowali walkę o przetrwanie w opustoszałych ruinach stolicy" - podsumowała Utracka.(PAP)
Materiał wideo dostępny na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/robinsonowie-warszawscy-po-kapitulacji-miasta-w-jego-gruzach-ukrywalo-sie-ponad-tysiac
Autorka: Agnieszka Gorczyca
ag/ dki/