
Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Mariana Turskiego. Poświęcił swoje życie, aby świat nigdy nie zapomniał o horrorze przeszłości - napisał w oświadczeniu przesłanym PAP prezydent Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder.
"Ocalały z Holokaustu, historyk, dziennikarz i niestrudzony strażnik pamięci, Marian poświęcił swoje życie, aby świat nigdy nie zapomniał o horrorze przeszłości" - napisał Lauder. Przypomniał, że Turski przeżył "niewyobrażalne cierpienia łódzkiego getta, deportację do Auschwitz-Birkenau i brutalny Marsz Śmierci, zanim przeżył uwięzienie w Buchenwaldzie".
"Odbudował swoje życie w Warszawie, gdzie stał się czołowym głosem dziennikarstwa historycznego, pełniąc funkcję kierownika działu historycznego +Polityki+, a później przewodniczącego Rady Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Jego zaangażowanie na rzecz prawdy i sprawiedliwości sięgało daleko poza granice Polski – maszerował u boku doktora Martina Luthera Kinga Jr. w walce o prawa obywatelskie i przemawiał przed Organizacją Narodów Zjednoczonych w sprawie znaczenia pamięci o Holokauście" - czytamy w oświadczeniu.
Lauder podkreślił, że Turski był nie tylko świadkiem historii, ale też "nieugiętym orędownikiem jej lekcji".
"Jego słowa wygłoszone podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz w 2020 r. – +Auschwitz nie spadł z nieba+ – posłużyły jako potężne ostrzeżenie dla świata przed niebezpieczeństwami obojętności" - wskazał prezydent Światowego Kongresu Żydów.
"Przypomniał nam, że ludobójstwo zaczyna się od drobnych aktów dyskryminacji, że praw człowieka należy zaciekle bronić, i że nigdy nie możemy stać bezczynnie w obliczu nienawiści" - dodał.
Lauder podkreślił, że współpracował z Turskim w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej. "Nazywałem go swoim przyjacielem. Zaledwie kilka tygodni temu staliśmy razem w Polsce podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, gdzie jego obecność była inspirująca jak zawsze. Był człowiekiem, który dawał przykład, wybierając dobro zamiast zła, dialog zamiast konfliktu i zrozumienie zamiast wrogości" - wskazał.
W oświadczeniu podkreślono, że życie Mariana Turskiego "było świadectwem wytrwałości, sprawiedliwości i nieprzemijającej siły pamięci (...) jego odejście jest bezmierną stratą dla świata żydowskiego, dla Polski i dla wszystkich, którzy cenią wartości, o które tak ciężko walczył".
"Niech pamięć o nim będzie błogosławieństwem i wiecznym wezwaniem do działania" - podsumował Lauder.
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 r. w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów jako Mosze Turbowicz. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim. Członkowie jego rodziny zostali wywiezieni do Auschwitz. Przez długi czas ochraniali go przyjaciele z podziemnej organizacji Lewica Związkowa, do której należał. Został wywieziony w sierpniu 1944 r., jednym z ostatnich transportów do Auschwitz z łódzkiego getta.
W styczniu 1945 r. przeżył marsz śmierci do Buchenwaldu, a w kwietniu, gdy do obozu zbliżały się wojska amerykańskie - marsz do Theresienstadt. Tam, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia.
Po wojnie zamieszkał w Warszawie. Od 1945 r. działał w młodzieżowej organizacji PPR, a następnie pracował w wydziale prasy PZPR. W latach 1956–1957 był zastępcą redaktora naczelnego "Sztandaru Młodych". W 1957 r. został publicystą. Pełnił funkcję kierownika działu historycznego tygodnika "Polityka".
Działał m.in. w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, Żydowskim Instytucie Historycznym, Stowarzyszeniu Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II wojnie światowej.
Zmarł 18 lutego 2025 r. (PAP)
mr/ jpn/