Senat podjął w czwartek uchwałę w 50. rocznicę strajku włókniarek w Łodzi. Wyraził w niej „najwyższe uznanie dla wszystkich protestujących, ich odwagi oraz determinacji, a także mądrości i dalekowzroczności co do sposobu i formy przeprowadzenia protestu”.
Za uchwałą głosowało 86 senatorów, nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu.
Uchwała głosi, że "strajk łódzkich włókniarek, który wybuchł w lutym 1971 r., to wyjątkowy przykład bezkrwawego i zakończonego pełnym sukcesem protestu społecznego, jednego z największych w powojennej historii Polski". "Jego efektem było całkowite wycofanie się komunistycznych władz PRL z wprowadzonych podwyżek cen żywności" - przypomniano.
Senat: Strajkujące wykazały się nie tylko ogromną odwagą, zatrzymując maszyny w swoich zakładach pracy i nie ulegając presji zakończenia protestu ze strony władz oraz zgromadzonych sił wojska oraz milicji, ale też ogromną rozwagą, mądrością i odpowiedzialnością.
W uchwale napisano, że "pracownicy przemysłu lekkiego, wśród których zdecydowaną większość stanowiły kobiety, w dwa miesiące po krwawym stłumieniu protestów stoczniowców na Wybrzeżu, w grudniu 1970 r., doprowadziły do zmiany decyzji władz PZPR".
"Wyjątkowość wydarzeń, które miały miejsce w lutym 1971 r., polegała między innymi na tym, że strajkowały głównie kobiety – prządki i szwaczki z łódzkich zakładów przemysłowych. Wykazały się one nie tylko ogromną odwagą, zatrzymując maszyny w swoich zakładach pracy i nie ulegając presji zakończenia strajku ze strony władz oraz zgromadzonych sił wojska oraz milicji, ale też ogromną rozwagą, mądrością i odpowiedzialnością, prowadząc protesty w zakładach pracy i nie wychodząc na ulicę, gdzie mogło dojść do tragedii" - zwrócono uwagę w uchwale.
Przypomniano, że "strajk rozpoczął się 10 lutego 1971 r. w Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. Marchlewskiego, dawnej fabryce Poznańskiego, po tym, gdy doszło do podwyżek cen żywności w grudniu 1970 r. i jednocześnie obniżenia wynagrodzeń pracowników łódzkiego przemysłu lekkiego za miesiąc styczeń 1971 r.". "Źle zarabiająca grupa włókniarek i włókniarzy (ich wynagrodzenia były znacząco niższe od ówczesnej średniej krajowej) dodatkowo musiała pracować w wyjątkowo trudnych warunkach (wysoka wilgotność, hałas i duże zapylenie), obsługując stare maszyny w nieremontowanych od lat halach fabrycznych" - wskazano.
W uchwale wyjaśniono, że spowodowało to "wybuch spontanicznego i oddolnego protestu, w trakcie którego nie zawiązano nawet komitetu strajkowego, który prowadziłby negocjacje z rządem". "Jednocześnie protest ten okazał się wyjątkowo szeroki. W kulminacyjnym momencie – 15 lutego – brało w nim udział ok. 55 tysięcy osób. Objął on przede wszystkim kluczowe zakłady przemysłu związanego z włóknem i wełną w Łodzi, stolicy polskiego przemysłu lekkiego. Swą siłę i determinację protestujący pokazali w trakcie rozmów rządu z załogami zakładów, w trakcie których jedna z włókniarek wyrwała mikrofon premierowi Piotrowi Jaroszewiczowi, który przekonywał strajkujących do przerwania protestu" - zaznaczono.
"Łódzkie prządki i tkaczki zwyciężyły. 15 lutego wieczorem komunistyczny rząd ogłosił wycofanie się z decyzji o podwyżce cen żywności. Udało im się to, o co bez skutku walczono na Wybrzeżu" - wskazano w uchwale.
Podkreślono, że "komunistyczne władze nie zdecydowały się na rozwiązania siłowe w stosunku do protestujących, których ogromną większość stanowiły kobiety". "Łódzkie prządki i tkaczki zwyciężyły. 15 lutego wieczorem komunistyczny rząd ogłosił wycofanie się z decyzji o podwyżce cen żywności. Udało im się to, o co bez skutku walczono na Wybrzeżu" - wskazano w uchwale.
"Senat Rzeczypospolitej Polskiej w 50. rocznicę strajku włókniarek w Łodzi wyraża najwyższe uznanie dla wszystkich protestujących, ich odwagi oraz determinacji, a także mądrości i dalekowzroczności co do sposobu i formy przeprowadzenia protestu. Strajk z lutego 1971 r. to jeden z wyjątkowych momentów polskiej drogi do niepodległego i demokratycznego państwa polskiego" - głosi uchwała Senatu. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/