
Bill Viola to jeden z najważniejszych artystów XX wieku. Wyprowadził sztukę wideo z niszy nowych mediów, czyniąc ją równie atrakcyjną dla widzów, jak malarstwo dawnych mistrzów – powiedział PAP Marek Żydowicz, kurator wystawy „Bill Viola: Visions of Time / Wizje Czasu” w toruńskim CSW i Fundacji Tumult.
– Najważniejszym tematem wystawy jest nasza krótka obecność na tej planecie. Bill zawsze zabierał nas w podróż. Z początku była to jego własna podróż, potem stawała się i nasza, taki był jego fenomen. Jego obecność jest najsilniejsza przede wszystkim w dziełach „The Reflecting Pool” i „Incrementation”. Instalacja „The Veiling” to studium emocji, tego, jak przechodzimy przez życie, a potem znikamy – opowiadała przy okazji przygotowań do otwarcia ekspozycji Kira Perov, współkuratorka projektu i żona artysty.
– Bill Viola to jeden z najważniejszych artystów XX wieku. Swoją twórczością wyprowadził sztukę wideo z niszy nowych mediów, czyniąc ją równie atrakcyjną dla widzów, jak malarstwo dawnych mistrzów – powiedział w rozmowie z PAP kurator wystawy i dyrektor festiwalu EnergaCAMERIMAGE Marek Żydowicz. Dodał, że artysta uważnie śledził i badał możliwości rozwijających się technologii elektronicznego obrazu, od technik analogowych do cyfrowych, uświadamiając, jak działa ludzki wzrok, a co za tym idzie, jak postrzegamy świat i go rozumiemy.
"Bill Viola to jeden z najważniejszych artystów XX wieku. Swoją twórczością wyprowadził sztukę wideo z niszy nowych mediów, czyniąc ją równie atrakcyjną dla widzów, jak malarstwo dawnych mistrzów."
Wystawa towarzyszy zaplanowanemu na listopad 33. Międzynarodowemu Festiwalowi Filmowemu EnergaCAMERIMAGE. Jak tłumaczy Żydowicz, „jest dedykowana ludziom tworzącym ruchome obrazy i może być dla nich niezwykle inspirująca w kontekście rodzących się technologii obrazów holograficzno-kwantowych”.
Bill Viola urodził się w 1951 roku w Nowym Jorku, gdzie dorastał w okresie wielkich przemian społeczno-politycznych, ekonomicznych i kulturalno-artystycznych. Był jednym z pierwszych artystów XX wieku, którzy sięgnęli po technikę wideo, żeby tworzyć sztukę. – Wypracował własny styl opierający się na studiach filozoficznych, literackich i analizie dzieł mistrzów dawnego malarstwa. Jego obrazy nawiązują do tego, co wspólne dla duchowości wschodu i zachodu – ocenił kurator.
Kiedy Viola rozpoczął studia na Uniwersytecie w Syracuse, tamtejsza pracownia sztuk eksperymentalnych, związanych z nowymi mediami, nie dysponowała kamerami wideo. Były zbyt drogie. Skoncentrował się więc na elektronicznym dźwięku. Jak zaznaczył Żydowicz, w tym czasie był owładnięty ideą zgłębienia istoty dźwięku do tego stopnia, że chciał sam stać się przestrzenią, dźwiękiem. Fascynowało go, że ludzie niewidzący potrafią określić wielkość pomieszczenia, w którym się znajdują, tylko dzięki klaskaniu lub stukaniu laską o podłogę. – Zrozumiał, że dźwięk może określać i tworzyć przestrzeń – uzupełnił.
W latach 70. został dyrektorem studia wideo art/tapes/22 we Florencji. Odwiedzając tamtejsze muzea i kościoły, skoncentrował się na próbie zrozumienia, jak w przestrzeniach sakralnych, m.in. w katedrze Santa Maria del Fiore, działał na wiernych dźwięk w dawnych wiekach.
Gdy podczas ostatniego roku studiów artysty pojawiła się na uniwersytecie pierwsza kamera wideo, zainteresowała go nie jako narzędzie kreacji artystycznej, ale jako urządzenie przetwarzające odbite światło w elektroniczny obraz.
Po studiach uzyskał możliwość asystowania dwóm pionierom wideoartu, Peterowi Campusowi i Nam June Paikiowi w przygotowaniu ich pierwszych indywidualnych wystaw w Everson Museum w Syracuse. – Dzięki nim zrozumiał, że kamera wideo może być z jednej strony narzędziem artystycznej obserwacji, z drugiej zaś kreacji – tłumaczył kurator.
Peter Campus tworzył instalacje wideo psychologiczno-obserwacyjne, uświadamiając widzom możliwość ujrzenia siebie i innych równocześnie w różnych formach fizycznych: biologicznej i jako obrazu elektronicznego. Nam June Paik używał kamery do tworzenia metaforycznych komentarzy zjawisk współczesnej kultury i natury, widzianych przez pryzmat duchowości płynącej z buddyzmu zen.
Bill Viola, korzystając z ich odkryć, dokonał, jak podkreślił Żydowicz, „ogromnego wyłomu w sztuce nowych mediów”. Zachował eksperymentalny i konceptualny charakter prac, a jednocześnie wprost nawiązywał do zasad obowiązujących w dawnym malarstwie. Pod wpływem sugestii ze strony krytyków i historyków sztuki, a także muzealników, obserwujących jego poszukiwania, zaczął analizować dzieła mistrzów od XIII wieku po sztukę XX wieku.
"Uświadomił sobie, że w technologii tkwi tajemnica rozwiązywania problemów artystycznych. Spostrzegł, że tworząc 10-minutowy film, mamy do dyspozycji 54 tys. klatek, a dawni malarze musieli zmieścić w jednej »stopklatce« opowieść dotyczącą danego miejsca i czasu."
– Uświadomił sobie, że w technologii tkwi tajemnica rozwiązywania problemów artystycznych. Spostrzegł, że tworząc 10-minutowy film, mamy do dyspozycji 54 tys. klatek, a dawni malarze musieli zmieścić w jednej „stopklatce” opowieść dotyczącą danego miejsca i czasu – wskazał.
Jak podkreślił Żydowicz, Viola studiował dzieła m.in. buddyzmu zen, pisma mistyków chrześcijańskich i sufickich, zaś nowych technologii używał jak wehikułów pomagających przekraczać granice czasu i świadomości. Wraz z Kirą Perov, artystką i fotografką, podróżował m.in. do Japonii, Australii, Indii, Afryki, aby znaleźć odpowiednie warunki do realizacji instalacji artystycznych, rodzących się w jego głowie. – Jego fascynacje buddyzmem zen, ideą braku przedmiotu, chrześcijańskim mistycyzmem Mistrza Eckharta (XIII/XIV w.), poezją miłosną św. Jana od Krzyża (XVI w.), dziełami arabskiego teologa i poety Rumiego (XIII w.) oraz innych myślicieli znalazły odzwierciedlenie w jego instalacjach i wideo odnoszących się do fundamentów naszej egzystencji: narodzin, przemian i śmierci, do tego, co wspólne w duchowości wschodu i zachodu, do wartości zrozumiałych na całym świecie – wskazał kurator.
W pracy „The Greeting” Viola przedstawia spotkanie trzech kobiet, które witają się na ulicy. Inspiracją dla tego dzieła był XVI-wieczny obraz „Nawiedzenie” Jacopa Pontorma, przedstawiający spotkanie Najświętszej Marii Panny i św. Elżbiety. U Violi kobiety mogą być identyfikowane, tak jak w obrazie Pontorma, ale też jako zupełnie anonimowe osoby. Włoski malarz musiał „zatrzymać czas”, ukazać zdarzenie w jednym kadrze, podczas gdy w wideo można manipulować czasem. „The Greeting” zostało zarejestrowane w ciągu niespełna jednej minuty, ale jest odtwarzane przez 10 minut w zwolnionym tempie, dzięki czemu uwydatniają się najdrobniejsze szczegóły przedstawionej sceny, emocje i gesty kobiet.
– Dzięki temu „The Greeting” staje się zrozumiały dla ludzi różnych kultur, także dla tych, którzy nie znają Biblii i nie mają wiedzy o ikonografii chrześcijańskiej – zaznaczył Żydowicz. Dodał, że Viola często podkreślał: „Tworzę obrazy bez opowieści. Widzowie je przynoszą i odkrywają w sobie”. Prezentował podobną postawę do Marcela Duchampa – „ojca nowych mediów” – który twierdził, że nie artysta tworzy dzieło, ale widzowie, gdy je oglądają.
Bill Viola wskazał, że są rzeczy, które dzieją się w naszym życiu zbyt szybko lub zbyt wolno, aby można je było zauważyć. Jako przykład podawał nabój wylatujący z lufy pistoletu, którego ruchu nie można dostrzec z powodu niedoskonałości ludzkiego wzroku. Jednak przy użyciu kamery rejestrującej obraz kilkaset klatek na sekundę, która nie myśli, jest zimnym okiem, można zobaczyć nawet, jak wystrzelony nabój się obraca.
Przykładem odwrotnym jest tworzenie stalaktytów i stalagmitów przez krople wody. Proces jest tak powolny, że człowiek nie zaobserwuje jego efektu gołym okiem, ponieważ wymaga zbyt długiego czasu, aby było widać efekt.
Viola wprowadził do wideoartu zwrot ku sztuce dawnej. Polegał, jak tłumaczył Żydowicz, na tym, że artysta rekonstruował nie tylko sceny znane z malarstwa wielkich mistrzów, ale przede wszystkim ożywiał przeżycia postaci przez nich utrwalonych oraz je reinterpretował. Można je odczytywać zarówno w odniesieniu do ikonograficznych pierwowzorów, jak i odnosić do własnych doświadczeń i przeżyć.
Szokiem w sztuce wideoartu było nawiązywanie do zasad tworzenia pięknych i harmonijnych kompozycji malarskich dawnych mistrzów, m.in. Simone Martiniego, Duccia, Masaccia, Benozzo Gozzoliego, Rogiera van der Weydena, Roberta Campoina, Hansa Memlinga, Hieronima Boscha, Tycjana, Tiepola, Goi, Delacroix’a, a nawet René Magritte’a czy Edwarda Hoppera. Obraz Boscha zatytułowany „Chrystus wyśmiewany” posłużył Violi jako inspiracja do wideo „The Quinted of the Astonished” prezentującego pięć osób wyrażających różnego rodzaju emocje w stosunku do czegoś, czego widz nie widzi, co znajduje się poza kadrem obrazu. Podobnie jak w „The Greeting” projekcja odtwarzana jest w zwolnionym tempie. Bosch ukazał poddane groteskowej, brutalnej deformacji uczucia postaci szydzących z boskości cierpiącego Chrystusa. U Violi postacią wyróżnioną jest kobieta.
– Wbrew pozorom sztuka współczesna jest bliska sztuce średniowiecznej, ponieważ i w jednej, i w drugiej metafora, symbolika, alegoria, a także odniesienia do rzeczywistości oraz psychologiczno-religijno-socjologiczne odniesienia mają ogromne znaczenie – powiedział kurator.
Bill Viola bardzo cenił twórczość angielskiego poety i malarza Williama Blake’a. Bliskie było mu stwierdzenie Blake’a: „Jeśli bramy percepcji zostałyby oczyszczone, wszystko ukazałoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończone”.
Olśnieniem dla artysty było odkrycie poezji świętego Jana od Krzyża. Z tej fascynacji powstało dzieło „Room for St. John of the Cross” składające się z projekcji czarno-białego obrazu wideo wysokich gór, stanowiącej tło dla niewielkiej czarnej kabiny – celi, do której można zajrzeć jedynie przez otwór przypominający okno. Posadzkę w jej wnętrzu pokrywa torf. Na niej usytuowany jest stolik z dzbankiem, kubkiem i małym monitorem, na którym widoczny jest barwny obraz tych samych gór. W środku celi ledwo słychać cichy głos recytujący poezję świętego, zanikający w zewnętrznym huku i szumie wiatru korespondujących z obrazem wideo na ścianie. Viola zdaje się mówić, że w momencie duchowego i fizycznego upadku, głębokiego zwątpienia powinniśmy dokonać w sobie przemiany i zbudować siebie na nowo, odnaleźć w sobie dobro.
Po ukończeniu studiów Viola odbył podróż na pustynię, gdzie doznał metafizycznego przeżycia. Jak przypomniał kurator wystawy, „stojąc pośrodku całkowitego pustkowia, w którym nie ma żadnych punktów odniesienia, a potem leżąc pod kopułą rozgwieżdżonego nieba, artysta uświadomił sobie małość ludzkiego bytu, poczuł, czym jest pustka, nieobecność i jedność”. Dodał, że „gdy wrócił później na pustynię z Kirą Perov, by skierować kamerę na nieuchwytne zjawisko miraży, tworząc wideo „Chott el-Djerid”, „to doświadczenie do niego wróciło i doprowadziło do religii i pism starożytnego Egiptu, do poznania egipskich wierzeń i ich interpretacji ruchu Słońca jako drogi codziennych narodzin i śmierci”.
Dużą rolę w dziełach Violi odgrywa woda. W wieku sześciu lat niemal utonął w jeziorze. Opadając na dno, podobno w ogóle się nie bał. Był zafascynowany i zauroczony pięknem tego, co wówczas zobaczył pod wodą. W pracy „Inverted Birth” artysta przedstawił pięć etapów przebudzenia człowieka od narodzin do śmierci, ukazując podróż od ciemności do jasności poprzez użycie różnych płynów: wody, krwi, mleka, powietrza i ziemi.
„Jeśli bramy percepcji zostałyby oczyszczone, wszystko ukazałoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończone.”
Pracą wyróżniającą się spośród obecnych na wystawie jest „Incrementation”. To instalacja w formie starego, małego telewizora, na którym wyświetlana jest twarz artysty biorącego wdech i robiącego wydech. Odbiornik połączony jest z wyświetlaczem zliczającym słyszalne oddechy mężczyzny. Praca nawiązuje do powiedzenia Rumiego, mówiącego, że każdy oddech po trochu zabiera naszą duszę z ziemi. Dzieło nawiązuje także do religii chrześcijańskiej, wskazującej, że oddech jest łącznikiem między Bogiem a ludźmi, pomostem między życiem a śmiercią.
Viola nie narzucał niczego widzom. Kurator podkreśla jednak, że dzieła Violi wzywają widza do zatrzymania się w szaleństwie codzienności, odwrócenia wzroku od brutalnych obrazów pokazywanych w mediach i zwrócenia się ku własnym myślom, podświadomości i duchowości. Ekspozycja każdej pracy została starannie zaplanowana przez artystę.
Wystawa została podzielona na dwie części – wczesnych prac artysty prezentowanych w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki czasu” oraz późniejszych w siedzibie Fundacji Tumult w dawnym kościele ewangelickim postawionym na fundamentach gotyckiego ratusza w Toruniu.
W Fundacji Tumult znajduje się dziewięć prac, m.in. „Inverted Birth” oraz „Three Women”, „Martyrs” i „Water Portraits”. W CSW – 13 prac, m.in. „The Reflecting Pool”, „The Greeting”, „The Crossing”, „Messenger”, „Room for St. John of the Cross”. Prezentowane są także cztery programy wideo najważniejszych realizacji Billa Violi wyświetlane w kinie CSW.
Bill Viola zmarł 12 lipca 2024 roku w Long Beach w Kalifornii. Wizjonerskie dzieła tworzył przez ponad 50 lat.
Wystawę „Bill Viola: Visions of Time/Wizje Czasu” można oglądać do 31 grudnia w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu oraz w siedzibie Fundacji Tumult.
Zuzanna Piwek (PAP)
zzp/ wj/