W końcowej fazie jest już śledztwo dotyczące przestępczych czynów funkcjonariuszy państwa komunistycznego dokonanych w związku z Poznańskim Czerwcem 1956 r. W ramach postępowania przesłuchano blisko 1,5 tys. osób; końcowa decyzja merytoryczna powinna być wydana do końca roku.
28 czerwca 1956 r. robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Życie straciło wówczas, według ustaleń śledztwa, 58 osób.
Postępowanie w sprawie wydarzeń w Poznaniu w 1956 r. wszczęto 30 lat temu. Okoliczności robotniczego buntu bada Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
Postępowanie w sprawie wydarzeń w Poznaniu w 1956 r. wszczęto 30 lat temu. Okoliczności robotniczego buntu bada Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. W przekazanym PAP komunikacie o przebiegu i stanie śledztwa Komisja poinformowała, że obecnie postępowanie znajduje się już w końcowej fazie, trwa szczegółowa analiza zgromadzonego w sprawie bardzo obszernego materiału dowodowego.
"Z uwagi na wielowątkowość, stopień skomplikowania i charakter sprawy oraz liczbę potencjalnych pokrzywdzonych (...), terminu zakończenia niniejszego postępowania nie sposób dokładnie określić. Szacuje się, iż końcowa, kompleksowa decyzja merytoryczna winna być wydana do końca bieżącego roku" – podano.
Śledztwo dotyczące zdarzeń mających miejsce w dniach 28-29 czerwca 1956 roku w Poznaniu wszczęła 6 września 1991 roku była Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. W związku z likwidacją tego podmiotu, postępowanie było zawieszone od końca stycznia 1999 roku. Po utworzeniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu, w listopadzie 2000 r. podjęto je z zawieszenia.
Przedmiotem śledztwa są przestępcze czyny funkcjonariuszy państwa komunistycznego, sprowadzające się m.in. do pozbawienia życia wielu osób, spowodowania obrażeń ciała, bezprawnych pozbawień wolności i znęcania się nad zatrzymanymi uczestnikami Czerwca – podczas i w związku ze zdarzeniami z 28 i 29 czerwca 1956 r. w Poznaniu.
W komunikacie o przebiegu i stanie śledztwa Komisja przypomniała, że choć zdarzenia trwały zasadniczo dwa dni, to "krzyżowały się w nich losy kilkudziesięciu tysięcy ludzi". Czyny polegające na przestępczym traktowaniu zatrzymanych, aresztowanych czy też przesłuchiwanych popełniano jeszcze długo po 28 czerwca 1956 r.
W przekazanym PAP komunikacie o przebiegu i stanie śledztwa Komisja poinformowała, że obecnie postępowanie znajduje się już w końcowej fazie, trwa szczegółowa analiza zgromadzonego w sprawie bardzo obszernego materiału dowodowego.
"Nawet bardzo ostrożne wnioski wynikłe z zebranego materiału obligują do przyjęcia, że liczbę osób pokrzywdzonych w rozumieniu kodeksu postępowania karnego (zabici, ranni, zatrzymani, aresztowani, osoby, które bito i nad którymi znęcano się po zatrzymaniu i w trakcie przesłuchań) szacować należy na co najmniej 1137. Składa się na nią: 50 zabitych osób cywilnych, co najmniej 244 rannych osób cywilnych oraz osoby zatrzymane i aresztowane" – podano.
Do tej pory w sprawie przesłuchano ponad 1470 osób. W chwili podjęcia śledztwa z zawieszenia akta główne liczyły cztery tomy, obecnie liczą ich 208. Ich integralną częścią są 73 załączniki w postaci nagrań filmowych i dokumentów archiwalnych. Przeprowadzono dowody z ponad 500 zbiorów dokumentów archiwalnych w postaci akt osobowych i personalnych byłych funkcjonariuszy państwa komunistycznego oraz innych wytworzonych w przeszłości materiałów.
W zakresie głównego wątku śledztwa, jakim są ofiary śmiertelne Czerwca ustalono, że w jego trakcie oraz w związku z doznanymi wtedy obrażeniami straciło życie 58 osób.
Na tę liczbę składa się 50 osób cywilnych, czterech żołnierzy, milicjant i trzech funkcjonariuszy UB. Liczbę tę ustalono po wykonaniu szeregu czynności procesowych weryfikujących zawarte w różnych dokumentach i źródłach informacje o ofiarach śmiertelnych. Łącznie zbadano ponad 90 przypadków śmierci, które mogły mieć coś wspólnego z Czerwcem.
W komunikacie przypomniano, że w postępowaniu szczególny nacisk położono na badanie okoliczności śmierci Romana Strzałkowskiego. 13-letni chłopiec był najmłodszą ofiarą śmiertelną Poznańskiego Czerwca. Jak podano, z bardzo dużym prawdopodobieństwem przyjąć można, że chłopiec postrzelony został śmiertelnie 28 czerwca, najprawdopodobniej około godz. 15., na terenie garaży UB. Zweryfikowanych zostało kilkanaście wersji jego śmierci. Dotychczasowe ustalenia wciąż nie przyniosły rozstrzygnięcia, czy zginął on w wyniku celowego postrzału, czy też przypadkowo.
W zakresie głównego wątku śledztwa, jakim są ofiary śmiertelne Czerwca ustalono, że w jego trakcie oraz w związku z doznanymi wtedy obrażeniami straciło życie 58 osób. Na tę liczbę składa się 50 osób cywilnych, czterech żołnierzy, milicjant i trzech funkcjonariuszy UB.
Jak wynika z poczynionych ustaleń, najmłodszym odnotowanym rannym był ośmioletni Roman K., zaś najstarszym – 67-letni Jan K. Osobą, która była ranna jako pierwsza w dniu 28 czerwca 1956 roku była prawdopodobnie Janina N., raniona około godz. 10.30 w okolicach Zamku. Jak wskazano, "najpóźniej rannym" w związku z Wydarzeniami, był zraniony 3 lipca w ówczesnym parku Kasprzaka porucznik WP Adolf K.
Jak podkreślono, trudno jednoznacznie oddzielić etapy zdarzeń z obu czerwcowych dni, tzn. "kiedy mieliśmy do czynienia jeszcze z pokojową demonstracją, atakiem na instytucje państwowe, dwustronną walką i jednostronną pacyfikacją".
"Wszystko to sprawia, że wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. jako całość nie poddają się klasycznej ocenie prawno-karnej. Nie sposób ich traktować globalnie, jako jednej zbrodni komunistycznej choćby z tego powodu, że ich zaistnienie było zainspirowane buntem robotników Cegielskiego, a później innych zakładów" – głosi komunikat.
Do tej pory, dzięki prowadzonemu postępowaniu, skazano prawomocnym wyrokiem Mariana S., byłego milicjanta, który w 1956 r. znęcał się nad uczestnikiem Czerwca. Komisja ustaliła, że doszło do około 100 zdarzeń podobnego typu. Do tej pory jednak tylko w tym jednym przypadku udało się zgromadzić odpowiednie dowody, które pozwoliły zakończyć wątek w sądzie. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mok/