Mam nadzieję, że nowe śledztwo w sposób rzetelny i obiektywny odpowie na pytania: co się stało z ojcem i kto go zamordował – mówi PAP Maciej Samsonowicz, syn opozycjonisty Jana Samsonowicza, którego ciało znaleziono 30 czerwca 1983 r. powieszone na ogrodzeniu stadionu klubu „Stoczniowiec”.
W piątek w Gdańsku, mieście, w którym żył i zmarł Samsonowicz, zorganizowano konferencję prasową podczas której poinformowano, że zostanie wznowione śledztwo w sprawie śmierci opozycjonisty.
"W tej sprawie może się wiele zmienić. W archiwum IPN są nowe dowody, dokumenty. Są też nowe możliwości skorzystania z biegłych. Można podjąć nową tezę, której nie podjęli śledczy w latach 90. - tezę wykluczającą samobójczą śmierć Jana Samsonowicza" - powiedział prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Po śmierci Samsonowicza Służba Bezpieczeństwa przez lata utrzymywała, że opozycjonista cierpiał na depresję, która doprowadziła go do samobójstwa. Wykluczano wówczas inne wersje wydarzeń. Drugie śledztwo rozpoczęto w październiku 1991, lecz umorzono je w czerwcu 1992 r.
Zdaniem Macieja Samsonowicza, postępowanie które zostało przeprowadzone w 1991 roku "było obarczone błędem". Syn zmarłego opozycjonisty przypomniał, że było to dwa lata po przemianach ustrojowych, i "wiele osób, które mogły przyczynić się do śmierci ojca pracowało w strukturach siłowych, w ministerstwie spraw wewnętrznych". "Im nie zależało żeby kwestie dotyczące ewentualnego mordu mogły wyjść na światło dzienne, by sprawcy mogli trafić do więzienia" - powiedział.
"Teraz, 40 lat od śmierci i prawie 30 lat od pierwszego postępowania sytuacja jest zgoła inna" - ocenił Samsonowicz.
Śledztwo w sprawie śmierci jego ojca przeprowadzi Prokuratura Oddziałowa Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi. "Wierzę, że śledztwo zostanie przeprowadzone z determinacją, rzetelnie i bezstronnie. To jest dla mnie bardzo ważne" - podkreślił.
Rozmówca PAP zaznaczył, że w 1983 roku, kiedy zmarł jego ojciec, miał 5 lat. "Cały okres dojrzewania, później dorastania, byłem czegoś pozbawiony" - przypomniał. Dodał, że jego matka rozwiodła się z "ojcem", a jego i rodzeństwo wychowywał inny mężczyzna, którego on nazywa "tatą". "Ojciec to jest ten w okularach, którego zabrakło. A tata to jest ten, który mnie wychował, za co mu dziękuję" - podkreślił.
"Zapamiętałem nasz powrót z ZOO. Jechaliśmy autobusem i ojciec opowiadał mi o zwierzętach. Taki jest mój obraz ojca" – wspomniał.
Dodał, że jego matka dosyć późno wyjaśniła mu kim był jego ojciec, co zrobił i o się z nim stało. "Od razu przestrzegła, że tuż przed śmiercią ojciec spotkał się z nią i powiedział jej, żeby nie wierzyła gdyby usłyszała, że zdarzył mu się wypadek, wypadł z okna, albo zrobił sobie coś, bo po prostu w tamtym okresie ludzie ginęli. On o tym wiedział" - mówił.
Zaznaczył, że przed śmiercią ojca, on i jego rodzina otrzymywali pogróżki. "Wysyłano do nas anonimy, dzwoniono do nas, ktoś na ulicy podchodził do mojej matki i mówił jej: +zobaczysz, stanie się krzywda twoim dzieciom+".
"Ojciec jeszcze przed śmiercią przestrzegał matkę, żeby nie zajmowała się tą sprawą, bo ludzie, którzy jemu mogą zrobić krzywdę, mogą zrobić krzywdę także wszystkim tym, którzy są zainteresowani odkryciem prawdy" - mówił Samsonowicz.
Wg Macieja Samsonowicza, osoby, które twierdziły, że jego ojciec mógł popełnić samobójstwo nie miały z nim kontaktu od wielu miesięcy. "Ojciec po wyjściu z ostatniego internowania bardzo się zradykalizował. Przyłączył się do Grupy Tczewskiej, która planowała walkę zbrojną. To nie mogło się podobać systemowi" - ocenił.
Samsonowicz aktywnie współpracował Wolnymi Związkami Zawodowymi Wybrzeża i był delegatem Akademii Medycznej na strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r. W maju i czerwcu 1981 r. był uczestnikiem głodówki protestacyjnej w Gdańsku, w sprawie uwolnienia więźniów politycznych.
Dodał, że po śmierci ojca SB podawała nieprawdziwe informacje pozyskane od osoby, która była podejrzewana o współpracę z nimi, i która podczas jednej z imprez, kilka miesięcy przed śmiercią, miała mówić do Samsonowicza: "Janek, ty się nie wieszaj, co ty robisz". Zdaniem syna Samsonowicza, nikt z obecnych na tym wydarzeniu nie potwierdził tego zajścia.
"Mam nadzieję, że to nowe śledztwo w sposób rzetelny i obiektywny odpowie na pytania: co się stało z ojcem i kto go zamordował" - mówił.
Jan Michał Samsonowicz urodził się 27 marca 1944 r. w Gorlicach (Podkarpackie). Pracował w dziale zaopatrzenia Akademii Medycznej w Gdańsku. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. W tym czasie podjął współpracę z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Pod koniec dekady był jednym z założycieli Ruchu Młodej Polski (RMP). 8 kwietnia 1978 r. Wydział III Komendy Wojewódzkiej MO w Gdańsku założył sprawę operacyjnego rozpracowania (SOR) pod kryptonimem "Samson".
Samsonowicz aktywnie współpracował Wolnymi Związkami Zawodowymi Wybrzeża i był delegatem Akademii Medycznej na strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r. W maju i czerwcu 1981 r. był uczestnikiem głodówki protestacyjnej w Gdańsku, w sprawie uwolnienia więźniów politycznych.
Był założycielem i redaktorem naczelnym pisma Komisji Zakładowej Akademii Medycznej "Pomost". Po ogłoszeniu stanu wojennego był internowany w ośrodku odosobnienia w Strzebielinku i zakładach karnych w Iławie i Kwidzynie. Zwolniono go 16 lipca 1982 r.
30 czerwca 1983 r. zwłoki Samsonowicza odnaleziono powieszone na ogrodzeniu stadionu Klubu Sportowego "Stoczniowiec" przy ul. Marynarki Polskiej 177 w Gdańsku. Pogrzeb na cmentarzu w Sopocie, który odbył się 6 lipca, stał się patriotyczną manifestacją z udziałem kilku tysięcy osób.
Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2006) i Krzyżem Wolności i Solidarności (2018).(PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ pat/