Dbałość o prawdę historyczną i należyty jej przekaz w dobie zalewu fake newsów, kreowania fałszywych bohaterów, przeinaczania historii staje się szczególną powinnością parlamentu – powiedział marszałek Tomasz Grodzki, otwierając w Senacie konferencję „Porozumienie na rzecz historii wolności”.
Otwierając czwartkową konferencję w Senacie "Porozumienie na rzecz historii wolności" marszałek Tomasz Grodzki (KO) przypomniał, że odbywa się ona w przeddzień rocznicy pierwszych całkowicie wolnych wyborów do Senatu (4 czerwca 1989), które zarazem przywracały do życia drugą izbę parlamentu, nieistniejącą w PRL.
W bieżącym roku zaś, dodał, obchodzimy stulecie istnienia Senatu II RP, powołanego na mocy konstytucji marcowej w 1922 roku.
"Dzisiejsza konferencja ma jeden cel - pokazać, że dbałość o prawdę historyczną i należyty jej przekaz w dobie zalewu fake newsów, w dobie kreowania fałszywych bohaterów, w dobie przeinaczania historii, a nawet wprost jej zakłamywania, jest szczególną powinnością polskiego parlamentu" - powiedział marszałek Senatu.
Dodał, że "wszystko, co przywraca mądrą edukację i popularyzację niezakłamanej historii Polski, staje się dzisiaj priorytetem, zwłaszcza w dobie władzy, która z kłamstwa uczyniła narzędzie uprawiana polityki".
W konferencji biorą udział historycy, byli politycy (m.in. wicemarszałek Senatu I kadencji Andrzej Wielowieyski), osoby zasłużone dla Polski (m.in. bohaterki Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska i Anna Przedpełska-Trzeciakowska).
Inauguracyjne wystąpienie miał historyk prof. Andrzej Friszke. Porównał on historię zbiorowości z doświadczeniem życia każdej osoby. "Jak życie każdego z nas składa się ze wspomnień dobrych i złych, tak z różnych doświadczeń składa się historia kraju. Gdy szukamy dla samych siebie odpowiedzi na pytanie, dlaczego jestem tu, gdzie jestem, tak samo współczesność społeczeństwa i kraju jest tworzona przez minione doświadczenia" - mówił.
Inauguracyjne wystąpienie miał historyk prof. Andrzej Friszke. Porównał on historię zbiorowości z doświadczeniem życia każdej osoby. "Jak życie każdego z nas składa się ze wspomnień dobrych i złych, tak z różnych doświadczeń składa się historia kraju. Gdy szukamy dla samych siebie odpowiedzi na pytanie, dlaczego jestem tu, gdzie jestem, tak samo współczesność społeczeństwa i kraju jest tworzona przez minione doświadczenia" - mówił.
"Jeśli jesteśmy ludźmi dojrzałymi, powinniśmy w naszej własnej indywidualnej przeszłości widzieć złożoność wyborów, złudzeń, fascynacji, decyzji trafnych i wątpliwych, sukcesów i błędów" - przekonywał.
"Nie inaczej jest ze społeczeństwem. Potrzebuje niezakłamanej pamięci o swojej przeszłości, o swoich dokonaniach, porażkach, o własnym istnieniu w pokoleniach rodziców i dziadków. Tylko przez niezakłamaną pamięć można budować dojrzałość, nas jako jednostek i społeczeństwa oraz narodu" - zaznaczył prof. Friszke.
Ponieważ mamy różne doświadczenia, do ich konfrontacji potrzebujemy rozmowy - dodał. "Na tym polega dialog i pluralizm, na tym polega demokratyczne społeczeństwo i poważny namysł nad przeszłością" - powiedział Friszke.
"Przeciwieństwem dialogu, otwartości i pluralizmu jest narzucanie jednej obowiązującej prawdy i wymuszanie dla niej posłuchu. Zamykanie ust tym, którzy pamiętają inaczej, myślą inaczej, mówią inaczej. Obowiązująca narracja, prawda skrojona na potrzeby grupy rządzącej, służąca mobilizacji i legitymizacji, wymuszaniu posłuszeństwa jest cechą dyktatur, autorytaryzmów i totalitaryzmów. Jest próbą inżynierii społecznej, wychowania narodowego, indoktrynacji, której celem jest wymuszenie jedności myśli, postaw i zachowań" - mówił prof. Friszke.
Zaznaczył, że starsi z uczestników pamiętają z PRL "historię skrojoną pod potrzeby ideologii i propagandy ustroju". Były ruchy, idee, postaci "kwalifikowane jako słuszne i niesłuszne", a te drugie skazywano na niepamięć. "Powstawał konstrukt, wizja, obowiązująca i ostemplowana, do przekazywania nauczycielom i uczniom oraz przez organy monopolistycznej propagandy" - przypomniał.
System ten, jak dodał, "służył utrwalaniu autorytarnego ładu, kształtowaniu hierarchii znaczenia i zasług przez monopolistyczną władzę".
"Czy taki system jest dziś tylko wspomnieniem? Niestety, obserwując poczynania rządzących, wagę przykładaną przez nich do historii i tworzenia ideologicznych narracji historycznych, uparte dążenie do dekonstrukcji dziejów Polski w ostatnich dziesięcioleciach, eliminowania jednych nurtów i postaci, by wynosić ponad miarę inne, dążenia do przywrócenia kwalifikacji - słuszne/niesłuszne - trzeba stwierdzić, że mamy nawrót do takiego traktowania historii" - ocenił.
Instytucje zajmujące się badaniami i upowszechnianiem historii, mówił profesor, zostały w ostatnich latach przejęte przez jedną partię, która "przyznała sobie monopol na prawdę i patriotyzm".
"Trwa proces narzucania ideologicznego kostiumu jednej partii instytucjom kultury, szkołom, łącznie z brutalnie oktrojowaną nową podstawą nauczania historii i nowym przedmiotem: historia i teraźniejszość. W tym programie następuje manipulowanie znanymi faktami i, zwłaszcza gdy mowa o ostatnich dziesięcioleciach, narzucanie wąskiej perspektywy wierzeń jednej partii, łącznie z jej zideologizowanym językiem, w którym twórcy III RP są nazywani postkomunistami" - powiedział Friszke.
Przedstawia się, dodał, "obraz czarno-biały, łatwy do przyswojenia, dający pozory rozumienia". Następuje też "mitologizacja pewnych zjawisk czy postaci, by budzić emocje przynależności, utożsamienia".
Powinniśmy również rozumieć, mówił prof. Friszke, "wielkie osiągnięcia Polaków XX wieku". Takie jak: odbudowanie państwa po 1918 roku; doświadczeniu II wojny światowej, podziemnego państwa i Armii Krajowej, których legenda "była najważniejsza dla przeciwstawienia się sowieckiej i komunistycznej indoktrynacji w czasach PRL"; "Solidarność" jako wielki ruch społeczny ponad różnicami klasowymi, światopoglądowymi, który dziś "jest powodem do dumy narodowej", bo pokazuje, że Polacy potrafili być dojrzali.
Jego zdaniem zanika też "myślenie o dobrym państwie, znaczeniu instytucji państwa i systemie prawa", a także o "drogach budowania wspólnoty państwowej ponad podziałami". "Bo ponad podziałami kształtowało się to, co powinno łączyć - demokratyczne państwo wspólne dla wszystkich obywateli" - powiedział prof. Friszke. Potrzebne jest też, dodał, podkreślanie "dziedzictwa wielokulturowości".
Powinniśmy również rozumieć, mówił, "wielkie osiągnięcia Polaków XX wieku". Takie jak: odbudowanie państwa po 1918 roku; doświadczeniu II wojny światowej, podziemnego państwa i Armii Krajowej, których legenda "była najważniejsza dla przeciwstawienia się sowieckiej i komunistycznej indoktrynacji w czasach PRL"; "Solidarność" jako wielki ruch społeczny ponad różnicami klasowymi, światopoglądowymi, który dziś "jest powodem do dumy narodowej", bo pokazuje, że Polacy potrafili być dojrzali.
"Niech nam nie mówią o wstawaniu z kolan, bo z kolan wstaliśmy, jeśli kiedykolwiek na nich byliśmy, w 1980 roku, wraz z utworzeniem +Solidarności+ i jej konsekwentną drogą do zbudowania demokratycznego i niepodległego państwa, zintegrowanego z demokratycznymi strukturami zachodu, jego poczuciem praw człowieka i rozumienia sensu rządów prawa, co pozwoliło nam na połączenie z Unią Europejską i NATO" - powiedział prof. Friszke. "Nie sposób nie wspomnieć Lecha Wałęsy, przewodniczącego +Solidarności+, którego historyczne zasługi w roku 1980 i latach następnych są nie do podważenia" - dodał.
Właśnie o tym wszystkim, dodał, historycy chcą mówić, czasem się spierać, bo "spór jest ważną drogą weryfikowania poglądów". "Zarazem będziemy się przeciwstawiać próbom fałszowania historii i tworzenia ideologicznych narracji" - podkreślił. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
pś/ ann/